Polak jako pierwszy w historii Bundesligi strzelił 41 goli w jednym sezonie rozgrywek Bundesligi.
Robert Lewandowski został samodzielnym rekordzistą wszech czasów pod względem liczby bramek strzelonych w jednym sezonie piłkarskiej Bundesligi. W meczu ostatniej kolejki pokonał bramkarza Augsburga Rafała Gikiewicza, powiększając dorobek do 41 goli. Od zeszłego tygodnia kapitan reprezentacji Polski dzielił rekord z Gerdem Muellerem, który 40 bramek strzelił w rozgrywkach sezonu 1971/72. Nikt inny nie zbliżył się do tego osiągnięcia – jedynie sam Mueller miał sezony, w których uzyskał 38 (1969/70) i 36 goli (1972/73).
Dla napastnika Bayernu Monachium spotkanie z Augsburgiem było ostatnią szansą na pobicie rekordu niemieckiego piłkarza. Jego drużyna miała na boisku dużą przewagę, na prowadzenie wyszła w dziewiątej minucie meczu dzięki trafieniu samobójczemu Jeffreya Gouweleeuwa, później do bramki trafiali Serge Gnabry, Joshua Kimmich i Kingsley Coman. Goście odpowiedzieli golami Andre Hahna i Floriana Niederlechnera. Robert Lewandowski miał wiele sytuacji bramkowych, jednak Rafał Gikiewicz bronił jak natchniony. Ostatecznie polski napastnik zdobył gola dopiero w 90. minucie meczu, dobijając piłkę do bramki po strzale Leroya Sane i bijąc tym samym niemal 50-letni rekord legendarnego Gerda Muellera.
Po meczu Robert Lewandowski udał się na spotkanie z Uschi Mueller – żoną legendarnego niemieckiego piłkarza i przekazał jej prezent dla męża – koszulkę z osobistą dedykacją i napisem „4ever Gerd”, podobną do tej, którą miał na sobie podczas meczu z Freiburgiem. Sam Gerd Mueller jest ciężko chory i nie ma świadomości, że stracił rekord – od lat cierpi na chorobę Alzheimera, a od stycznia 2015 r. przebywa w specjalnym ośrodku na południe od Monachium. Uschi Mueller w wywiadze dla „Sport Bild” przyznała, że jej mąż nie byłby zazdrosny, gdyby Lewandowski pobił jego rekord. – Zawsze zastanawiał się, dlaczego nikt go jeszcze nie dogonił. Czekał na kogoś, kto w końcu przekroczy granicę 40 goli. Mawiał – mają tyle miejsca, mają wiele okazji i nie strzelają. Gerd nie byłby zazdrosny. Nie narzekałby, gdyby stracił rekord. Wręcz przeciwnie, byłby pierwszym, który by pogratulował i powiedział: dobra robota! Jestem tego pewna – wyznała.
Gratulacje w imieniu mieszkańców Kuźni Raciborskiej i kibiców mieszkających przy znajdującej się w tym mieście ul. Roberta Lewandowskiego złożył burmistrz Paweł Macha. – Kibice w Polsce doskonale wiedzą, że to osiągnięcie jest wynikiem ogromnej pracy, ciężkich treningów i licznych wyrzeczeń. Pana postawa jest doskonałym przykładem dla wielu pokoleń młodych piłkarzy w kraju i za granicą, których marzeniem jest wybranie ścieżki kariery sportowej, którą Pan kroczy – napisał Paweł Macha, zapraszając jednocześnie piłkarza do Kuźni Raciborskiej.
oprac. /kp/