Prezydent Dariusz Polowy potyczkuje się z mieszkańcem, który rzekomo działa na szkodę sportowców Unii Racibórz.
Prezydent Dariusz Polowy, podczas zwołanej 22 czerwca konferencji prasowej, mówił o protokole pokontrolnym w spółce Unia Racibórz. Przekazał też szokujący, jego zdaniem, fakt. Chodzi o złożenie przez jednego z mieszkańców Raciborza wniosku do sądu o rozwiązanie spółki Unia Racibórz. – Spółki, w której szkoli się prawie 100 dzieci i młodzieży, spółki, która prowadzi 6 grup treningowych, spółki, która ma podpisaną umowę szkoleniową, umowę o współpracy z klubem Raków Częstochowa, wiodącym klubem Ekstraklasy – powiedział prezydent i zaapelował do grupy radnych i jednej osoby spoza rady o zaprzestanie szkodzenia Unii.
Ochrona danych
Dariusz Polowy określił działania wspomnianego mieszkańca jako szkodliwe. – Uznaję prawo do krytyki, ale to co obserwujemy przekracza ludzkie pojęcie, zajmijmy się wreszcie pracą, a nie wkładaniem kija w szprychy pojazdu, którym razem jedziemy – powiedział prezydent. Zapytany o ujawnienie personaliów autora wniosku do sądu odpowiedział, że poruszamy się w pewnym reżimie ochrony danych, więc z ostrożności procesowej powiedział, że to „Marek L.”.
Sygnaliści
W tym miejscu warto przypomnieć o prawie do ochrony sygnalistów publicznych. Przez sygnalistę rozumie się osobę, która, biorąc pod uwagę w szczególności dobro ogółu, przekazuje firmom, instytucjom, organom ścigania czy mediom informacje dotyczące nieprawidłowości, jakie zachodzą w danej instytucji lub u pracodawcy. Status sygnalisty w świetle projektu ustawy o jawności życia publicznego posiada osoba fizyczna lub przedsiębiorca, których współpraca z wymiarem sprawiedliwości polega na zgłoszeniu informacji o możliwości popełnienia przestępstwa przez podmiot lub instytucję publiczną. Nowe obowiązki związane z koniecznością zagwarantowania bezpieczeństwa wspomnianym sygnalistom nakłada, notyfikowana przez Polskę w tym roku, dyrektywa unijna.
KOMENTARZ
Urzędnik Pan Dariusz P. unika odpowiedzi na zadawane mu bezpośrednio pytania, za to konsekwentnie organizuje konferencje prasowe, na których zwykle odczytuje to, co mu przygotowują inni. W ten sposób wytrwale, chociaż niesubtelnie, dąży do odwracania opinii publicznej od drażliwych spraw i stwarza pozory odpowiedzialności osób, które sygnalizują nieprawidłowości. Postępowanie takie jest zgodne ze znaną i wyświechtaną strategią walki z wrogiem klasowym, szkodnikami czy też zaplutymi karłami reakcji, stosowaną przez niegdysiejszych towarzyszy jedynie słusznych opcji. Czyli nic nowego. Tylko ułomne stosowanie przepisów na manipulację masą ludzką, rodem z epoki słusznie minionej?
Marek Labus
/oprac. c/