Radny opozycyjny nie przebierał w słowach mówiąc co myśli. – Potrzeba lat, żeby odbudować zaufanie ludzi do samorządu! Panowie, złóżcie swoje mandaty! – grzmiał na sesji apelując do radnych koalicji rządzącej miastem.
Czarę goryczy przelał prawdopodobnie wynik głosowania w sprawie obniżenia diet wiceprzewodniczącym rady, której to uchwały Szczasny był inicjatorem, a która przepadła w głosowaniu. Oczywiście, nie jest to jedyna kość niezgody pomiędzy zasiadającym w radzie trzeci rok opozycjonistą, a dzierżącą władzę od kilku kadencji większościową koalicją skupioną wokół prezydenta Lenka. Radny RSS NaM ma żal o lekceważące traktowanie mieszkańców. Jakiś czas temu apelował o dostosowanie godzin pracy urzędników do wymogów mieszkańców, tak aby umożliwić ludziom większy udział w istotnych dla nich wydarzeniach. Tymczasem ostatnie konsultacje w sprawie opłat za śmieci znów odbyły się o niedogodnej zdaniem Szczasnego godzinie 16.00, przez co wzięły w nich udział… 4 osoby. Następna kwestia to stosunek do radnych, zwłaszcza tych z opozycji, których władze miasta zdaniem Szczasnego traktują niepoważnie i lekceważąco. Dowodem mogą być chociażby odpowiedzi na składane przez nich interpelacje. Albo powtarzające się uwagi „co my możemy robić, a czego nie możemy”.
– Ja tylko chciałem delikatnie zauważyć, że mija się pan z prawdą – przerwał wywody Szczasnego przewodniczący Henryk Mainusz. Poszło o to, że obydwaj panowie mają różne zdania co do specyfiki pracy radnego i urzędu. Jak wynika ze sprowokowanej dyskusji, Mainusz, zasiadający w radzie w zasadzie „od zawsze”, nie widzi w sposobie jej działania nic odbiegającego od normy. Szczasny zaś wręcz odwrotnie, chciałby przełamać skostniałe nawyki.
– Jest mi bardzo przykro, że po tylu latach wielu rzeczy nie rozumiemy! – przemawiał dalej radny. Nie akceptuje on zgody na fakt, gdzie mieszkańcy np. odpuszczają udział w konsultacjach. – Trzeba odbudować zaufanie do urzędu i traktowania ludzi poważnie. To zupełne niezrozumienie idei, czym jest samorząd – mówił coraz bardziej emocjonalnie w odniesieniu do praktyk stosowanych przez magistrat. Zarzucił władzom, iż te przywykły do patologii i oderwały się od obywatela, co prezydent skwitował uwagą „jest pan bezczelny”.
Przewodniczący Mainusz słuchając tej dyskusji (a w zasadzie monologu) postanowił użyć przysługujących mu uprawnień i wyłączył Szczasnemu mikrofon. Za kolegą ujęła się Zuzanna Tomaszewska, zauważając iż tak odbierano głos 20 lat temu za czasów komuny. Pomogło, Szczasny prawo wypowiedzi odzyskał. Wykorzystał to na zaproponowanie radnym koalicji, aby ci zrobili mieszkańcom niespodziankę na 800-lecie praw miejskich, lepszą niż „spartolone” obchody, i złożyli swoje mandaty radnych. Z ich bezczelnością będzie to z pewnością lepszy prezent na tak doniosłą rocznicę. Szczasny zakończył swoje przemówienie stwierdzeniem, że nie ma nic do dodania bo jest zbyt zbulwersowany, a radni koalicji nie zdołają się ze swej bezczelności mieszkańcom wytłumaczyć.
– Jak długo tu siedzę, a będzie to 16 lat, nigdy nie słyszałem takiej tyrady która by niczego nie wnosiła. Dziękuję bardzo – skwitował emocjonalne wystąpienie Szczasnego przewodniczący Mainusz. Skomentował je jeszcze radny Wiesław Szczygielski. Prezydent Lenk odpowiadając na interpelację nie odniósł się do treści, ale do formy wystąpienia. – Sposób prezentacji pana poglądów jest najgrzeczniej mówiąc niegrzeczny. Styl, w jakim uprawia pan politykę jest nie do przyjęcia – nadmienił prezydent z uwagą, iż nie odnosi się to do poglądów radnego, ale formy ich przekazywania.
/ps/
Człowieku, przecież tych radnych wybrali ludzie! A nie Ty! Uszanuj to !
Panie radny Szczasny – jesteś żałosnym radnym!Miałem nadzieję,że wreszcie jest mądra opozycja,a tu pieniactwo!Rozczarowałeś Mnie p.Szczasny!
Leszku szacun.