Wśród zalet przejścia na estoński CIT są m.in. niższe, efektywne opodatkowanie niż w klasycznym podatku CIT czy brak bieżącego opodatkowania dochodów. Na przeszkodzie wciąż jednak stoją niedopracowane przepisy.
W 2023 r. mają zmienić się przepisy obejmujące tzw. estoński CIT. Jak tłumaczy Ministerstwo Finansów, celem modyfikacji jest wyeliminowanie wątpliwości zgłaszanych przez podatników i organy administracji skarbowej. Zdaniem ekspertów zmiany są niewielkie i nie zwiększą w znaczący sposób zainteresowania tą formą opodatkowania, a polska wersja wciąż nie jest tak atrakcyjna, jak jej pierwowzór.
Zapowiadane zmiany obejmują cztery kwestie. Odnoszą się do terminu zapłaty ryczałtu przy zaliczkach na poczet dywidend, dotyczą czasu potrzebnego na zawiadomienie organu skarbowego o wejściu w estoński CIT, wyznaczają sposób określania dochodu z tytułu wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą oraz mają związek z instytucją korekty wstępnej, czyli z brakiem obowiązku płacenia podatku od różnicy między wynikiem podatkowym a bilansowym.