Osiemnastowieczny, unikatowy spichlerz chłopski z Bojanowa, który pod koniec listopada ubiegłego roku został przetransportowany w częściach do Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie, jest już "gotowy" i udostępniony zwiedzającym.
Niedawno drewniany zabytek zwany przez miejscowych gwarowo "futer szpajcher" został otynkowany i pobielony. Turyści mogą już podziwiać także przedmioty, które dawniej stanowiły jego wyposażenie.
Dziś spichlerz prezentuje się znakomicie i może cieszyć oko turystów. Można zajrzeć do jego środka, a nawet wejść na schodki prowadzące na "piętro". Wewnątrz znajduje się oryginalna waga, skrzynie i "sąsieki", w których dawniej przechowywano ziarno, a także korytko do karmienia świń.
Tymczasem spichlerz nie jest jedynym zabytkiem, który sprowadzono ostatnio do chorzowskiego parku z Raciborszczyzny.
– Niedawno w Borucinie znaleźliśmy unikalną, dziewiętnastowieczną wialnię zwaną "burdakiem", która kiedyś służyła do sortowania ziarna. Zresztą urządzenie to znajdowało się w spichlerzu podobnym do tego z Bojanowa – wyjaśnia Damian Adamczak. – Zdobyliśmy też drugą, nieco starszą wialnię w Markowicach – dodaje. W jednym z tutejszych gospodarstw znaleziono też "krowi wóz". – Był wykorzystywany w biedniejszych gospodarstwach. Tam gdzie nie było koni, zaprzęgano do wozów właśnie krowy – tłumaczy Adamczak. Wszystkie urządzenia, które trafiły ostatnio do chorzowskiego parku, prezentowane są na nowej ekspozycji pt. "mechanizacja na wsi".
Pracownicy skansenu przekonują, że gospodarstwa Raciborszczyzny kryją mnóstwo tego rodzaju skarbów. – Apelujemy do mieszkańców, by nie wyrzucali starych maszyn rolniczych i innych urządzeń. Lepiej przekazać je nam – zapewnia Damian Adamczak
Dziennik Zachodni