– Czy wolno dokarmiać gołębie na rynku? – zainteresował się Piotr Dominiak (RSS NaM). Okazuje się, że choć jest to niedozwolone, to miasto nie egzekwuje tego zakazu. Mimo tego prezydent Lenk uważa, że problem gołębi jest poważniejszy niż się wydaje.
"Gołębi" problem wypłynął na forum komisji gospodarki miejskiej. Radny Dominiak podzielił się spostrzeżeniami mieszkańców, zwracających uwagę na zniszczone elewacje na rynku, czemu winne są gołębie. Zapytał, czy w Raciborzu funkcjonuje zakaz dokarmiania tych ptaków.
Prezydent Lenk potwierdził, że zakaz taki obowiązuje, choć tylko na papierze: – Jego egzekwowanie jest bardzo trudne. Przychodzą starsi ludzie z wnukami i dokarmiają, a upomnienia straży miejskiej są źle przyjmowane. Na uwagę Dominiaka, że przydałoby się wyraźne oznakowanie zabraniające dokarmiania prezydent odrzekł, że takowe istniało, ale zostało zniszczone. – Poza tym wymuszałoby one na nas zdecydowaną prewencję i egzekwowanie zakazu. Straż musiałaby wtedy karać, a nie tylko zwracać uwagę.
– Być może trzeba byłoby to oznakowanie rozważyć, jeśli pozwoli to zmniejszyć koszty remontów elewacji zniszczonych przez gołębie – zaproponował Dominiak. W obronie ptaków i dokarmiających stanęli koalicyjni radni Krystyna Klimaszewska i Paweł Rycka. – Jeśli idę na spacer z trójką dzieci i jedno dziecko rzuca coś ptaszkom, to jest to dokarmianie czy nie? Karać mnie czy nie? – pytał Rycka.
Prezydent przyznał, że problem nie jest taki błahy, jak się z pozoru wydaje. – Oprócz tego, że gołębie brudzą elewacje, to jeszcze roznoszą choroby. Już nieraz zastanawialiśmy się nad montażem zabezpieczeń – powiedział zapewniając, że pomyśli jak sprawę rozwiązać.
Dyskusję podsumował Artur Jarosz. – Zdajmy się na rozsądek mieszkańców, a nie róbmy na siłę administracyjnych obostrzeń, bo się tylko ośmieszymy – postulował, zaś Marian Gawliczek dodał, że w czasach gdy rynek był jeszcze otwarty dla ruchu samochodowego, raciborzanie zazdrościli innym miastom starówek z gołębiami.
/ps/
Problem gołębi na rynku nie jest nowy. Pisaliśmy już o tym w 2008 roku w artykule Na rynku stanie taca dla gołębi
Za dokarmianie gołębi nie karają, a za picie małego piwka w parku nieopodal zupełnie niczego sypią sie mandaty… Polskie prawo – równi i równiejsi:]
Tak to się robi za granicą: http://www.youtube.com/watch?v=3ylQZIrNKiQ
W Rybniku zainstalowao w okolicach rynku urządzenia emitujące dźwięki o częstotliwości, która przegoniła stamtąd ptaki – problem zostal rozwiązany. Może skorzystamy z rozwiązania sąsiadów?
Witam.
Dźwięki, kolce, żele i inne bzdety to prostota i niewiedza decydentów i niskiego pospópstwa ludowego.
Idiota zawsze przerzuca problem na sąsiada i twierdzi, że go rozwiązał.
Należy zająć się górnikami, którzy masowo hodowali gołębie, a następnie po ich śmierci rodziny likwidowały stada wypuszczjąc ptaki, to była patologia, która w wielu miejscowościach nadal trwa.
Gołąb Mijeski jako pokrewny gołębia skalnego jest pod ochroną, czy to się Pani lub Panu w samochodzie jeżdżącym na kredyt podoba czy nie.
Szarpnie Pani Ojca, Matkę swoją jako przyczynę, gdyż skute próbując leczyć idiotę można z siebie zrobić lub Miejską kasę „wyłudzać” na podstawie fikcyjnych środków antykoncepcyjnych dla gołębi.
To jest hit głupoty.
Z poważaniem
Tomasz N.