Na casting „Bitwy na głosy” trafiła przypadkiem

Kolejna wychowanka zespołu "Miraż" robi karierę. Hanna Hołek bierze udział w programie TVP "Bitwa na głosy". Jak wygląda praca na planie takiego programu i jakie są jego "gwiazdy"? Przeczytaj wywiad z Hanią Hołek.

Redakcja: Od jak dawna śpiewasz i jak to wszystko się zaczęło?

- reklama -

Hania Hołek: Śpiewam odkąd pamiętam. Wszystko zaczęło się od pierwszego programu TVN "Twoja Droga do Gwiazd". Kiedy miałam 13 lat wygrałam jeden z odcinków i wtedy coraz poważniej zaczęłam myśleć o śpiewaniu. Wcześniej brałam udział w różnych festiwalach – regionalnych, wojewódzkich, konkursach szkolnych, w których zajmowałam wysokie miejsca. Jednak dopiero udział w programie TVN pozwolił mi jako dziecku podpatrzeć na czym polega ciężka praca artysty i laureata programu. Nie jest łatwo. Kolejne sukcesy przyszły z czasem – dziecięca Eurowizja z TVP, "Uwaga talent" w TVP Katowice, "Gama" w Polsacie i kwalifikacja do Buffo. Największą inspiracją był dla mnie starszy brat – Łukasz, który zaszczepił we mnie miłość do muzyki. Sam jest wokalistą i gitarzystą. Później był Racibórz. Zaczęło się od warsztatów wokalnych, a skończyło na śpiewaniu w zespole Miraż i pierwszym wyjeździe do Budapesztu. Tutaj przez 7 lat rozwijałam swoje umiejętności wokalne, swoją osobowość pod okiem najbardziej bliskiej mi w tej dziedzinie osobie, do której mam ogromny szacunek i u której zawsze znajduje oparcie – pani dyrektor Elżbiety Biskup. Wiele jej zawdzięczam. Z moich ostatnich osiagnięć to płyta charytatywna Radia Opole obok takich gwiazd jak Kukiz, Ania Wyszkoni, Andrzej Lampert, Monika Kuszyńska oraz praca nad chórkami do nowego singla Magdy Famme. Prócz wielu projektów muzycznych w których uczestnicze od muzyki Hip hop po dance zaczełam prace nad własnym materiałem muzycznym. Jak widać, moje życie od zawsze związane było z jednym tematem – muzyką. Nie bawiłam się tak często z koleżankami na podwórku, nie chciałam zostać jak one czarodziejką z księżyca ani też księżniczką – chciałam po prostu być piosenkarką.

 

 

Red.: Jak trafiłaś na casting do "Bitwy na głosy"?

H.H.: Na castingu pojawiłam się bardzo spontanicznie. Z koleżankami z uczelni pojechałyśmy na wycieczkę do Cieszyna. Nie byłam specjalnie przygotowana, nie miałam przygotowanego repertuaru, tak jak niektórzy. Po prostu wyszłam na scenę i zaczęłam śpiewać. Casting odbywał się przed dwa dni. Na początku był tzw. precasting, a później o ile pamiętam Halinka z 60 osób wybrała 16 do swojego zespołu.

Red.: Co zaśpiewałaś na castingu i jak zareagowała na ciebie Halinka?

H.H.: Zaśpiewałam "The way you make me feel" Michaela Jacksona, "Hot'n'Cold" Kate Perry oraz "Georgia on my mind" standard jazzowy. Halinka powiedziała, że mam poczekać za drzwiami na wynik. Myslałam, że oznacza to tylko jedno – nie – więc spakowałam rzeczy i zmierzałam do wyjścia kiedy nagle ona pędzi za mna z kamerami i mówi – "bez ciebie nie wyobrażam sobie tego programu". To było niesamowite przeżycie!

 

 

Red.: W telewizji widzimy efekty. Wszystko wygląda super, a wasza grupa jak na razie radzi sobie chyba najlepiej. Opowiedz coś o przygotowaniach? Jest ciężko?

H.H.: Jak widać praca naszego teamu nie idzie na marne. Jak do tej pory zwyciężyliśmy 3 razy. Zobaczymy co będzie dalej. Cały czas ciężko pracujemy na to, by poprzeczkę podnosić coraz wyżej. Przygotowania do programu trwają praktycznie cały tydzień w Cieszynie. W czwartek wyjeżdżamy już do Warszawy i tam zaczyna się "kosmos". Wstajemy o 6 rano i biegamy od studia tanecznego Egurroli do studia TV, gdzie odbywają się próby, przymiarki kostiumów, próby kamerowe, setki i tak mija nam cały dzień. Drugiego dnia budzimy się z myślą, że "to już dziś śpiewamy live" i znowu to samo plus fryzjer, make-up i generalna, najważniejsza próba, na której wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Jest to naprawdę ciężka praca. Nie każdy jest w stanie wytrzymać to tempo. Bardzo często leje się pot i łzy. Trzeba być bardzo zdeterminowanym i wiedzieć po co się przyszło do tego programu. Walczymy nie tylko co sobotę, ale codziennie na próbach. Musimy udźwignąć cały ten stres, odwagę i moc, by odcinek live wypadł jak najlepiej, a w grupie 16-osobowej nie jest to wcale takie łatwe. Ludzie są różni, mają różne charaktery. Nasza grupa jest jedną z najbardziej rozwlekłych wiekowo – od 12-letniej Martyny do 51-letniej Heleny. Staramy się aby panowały między nami dobre relacje. Przecież jesteśmy w jednej drużynie.

Red.: Czy twoje życie jakoś się zmieniło? Na pewno mnóstwo czasu spędzasz na próbach. Jak godzisz to z innymi zajęciami?

H.H.: Moje życie od dziecka toczy się w tempie dosyć szybkim więc może ja tego jakoś nie odczuwam. Szybko zaczynałam wchodzić w klimat bycia muzykiem, ale widzę po uczestnikach że dla nich jest to ogromna zmiana. Ma się naprawdę zero czasu prywatnego. Kino, rodzina, spotkania to wykluczone podczas trwania programu. Szkoła i praca – ciężko pogodzić wszystko razem. Jedyną rzeczą, którą muszę pilnować oprócz projektów muzycznych, w których biorę udział, to uczelnia. Od razu po programie w nocy jadę na zajecia, które są od rana do 22.00, ale robie to z radością bo tam spotykam osoby naprawdę bliskie mojej duszy i pasji. Aktualnie uczę się w Studio Wokalistyki Estradowej przy Akademii Muzycznej w Katowicach pod kierownictwem Renaty Danel.

 

 

Red.: Jak wspominasz swój pierwszy występ na żywo? Denerwowałaś się bardzo?

H.H.: Mój pierwszy występ na żywo… hmmm … nie pamiętam… Sądzę że nie denerwowałam się jakoś szczególnie. Bycie na scenie sprawia mi nieokreśloną radość, więc stres tutaj można nazwać adrenaliną, która podkręca mnie jeszcze bardziej i dodaje energii.

Red.: Jak to wszystko wygląda za kulisami? Są nerwy czy po prostu siedzicie sobie i rozmawiacie?

H.H.:
Za kulisami jest po raz kolejny ciężka praca. Czas leci tak szybko, że nie ma czasu nawet iść do toalety, a tu już trzeba wchodzić na scenę! Siedzimy w kocach bo jest bardzo zimna temperatura, oglądamy występy innych, przypominamy kroki, tekst, ostatni make up, włosy i lada moment ustawiamy się grupami ze swoim opiekunem na miejsce startowe i czekamy na swoją kolej.

Red.: Czym jest dla ciebie udział w programie? Nowym doświadczeniem, tylko przygodą czy może czymś więcej?

H.H.: Tutaj się zastanawiam, dlatego że jest to doświadczenie na pewno -szczególnie występy live-gotowość 100%, zero pomyłek i przypominania sobie na scenie jaki krok miał być dalej : ) Tutaj trzeba być zwartym i gotowym. Przygodą ten program również jest – nowi ludzie, ekipa TV, wspomnienia. Dla mnie osobiście będzie to kolejna podróż w moim dotychczasowym doświadczeniu. Chciałabym by po tym programie spełniło się jedno z moich największych marzeń – zainteresowanie moją osoba ze strony impresariatów muzycznych, agencji dlatego że w tym momencie szukam wyłącznie tego, by zacząć grać regularne koncerty, by ludzie mogli posłuchać muzyki, którą od niedawna zaczęłam pisać. Chciałabym znaleźć takich ludzi, którzy pomogą mi spełnić to o czym marzyłam od dziecka.

 

 

Red.: Jakie są te wszystkie gwiazdy, kapitanowie drużyn? Udało ci się porozmawiać z kimś dłużej?

H.H.: Sadzę, że najlepsza z wszystkich gwiazd jest nasza Halinka. Jest u nas na próbach, wspiera nas mocno, robi z nami emisje głosu, pomaga nam w trudnych sytuacjach. Czasami jest z nami 24 godziny na dobę. Mam do niej wielki szacunek za to co dla nas robi. Na pewno miło będę wspominała także Braci Golców i Maćka Miecznikowskiego – to są gwiazdy z bardzo wielkim poczuciem humoru! Resztę ekipy TVP również będę miło wspominała – stylistki, fryzjerów, opiekunów. To będzie na pewno niezapomniana przygoda.

Red.: Dziękujemy za wywiad i oczywiście życzymy spełnienia Twoich marzeń i zwycięstwa w "Bitwie na głosy".

 

/p/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj