W grudniu minęło 30 lat od strajku studentów Oddziału Zamiejscowego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu (obecnego Uniwersytetu Opolskiego). Odbył się on w sali 202 bloku B obecnego budynku PWSZ w Raciborzu.
Strajk trwał prawie dwa tygodnie – zakończono go 7 grudnia 1981, niecały tydzień przed wprowadzeniem stanu wojennego. Inspiracją do strajku stali się studenci-członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów, którzy na zasadzie naczyń połączonych przyłączyli się do strajkujących już studentów WSP w Opolu. Powodem było niedemokratyczne powołanie Rektora przez władze PRL (prof. Hebda) w jednej z uczelni Radomia. Z trudem w tym czasie wprowadzano demokratyczne formy wyborów na rektora. Władze mianowały rektora, który był mocno podporządkowany władzy.
W Raciborzu był to pierwszy publiczny protest. Strajk cieszył się ogromnym zainteresowaniem władz miasta Raciborza, organów PZPR, Służby Bezpieczeństwa. Do strajkujących przyjeżdżali księża, którzy w sali 202 odprawiali codziennie msze św. Przedstawiciele strajkujących studentów przybyli także na spotkanie z młodzieżą I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza w Raciborzu. Należy przypomnieć, że komórka NSZZ „Solidarność”, działająca w tym czasie przy uczelni, wsparła protest studentów. Było to bardzo niemile widziane przez władze oddziału zamiejscowego, co zaowocowało po ogłoszeniu stanu wojennego restrykcjami dla nauczycieli,
którzy poparli strajk.
Dziś z perspektywy czasu był to epizod w życiu dzisiejszych pięćdziesięciolatków, którzy wówczas byli studentami WSP. Obecnie przeciwnicy strajku żyją w nowej demokracji, ciesząc się ze zdobyczy dzisiejszej Polski, piastują nierzadko prestiżowe stanowiska i przemilczają czasy, gdy byli po drugiej stronie barykady. Do dziś Polska nie rozliczyła szefów ówczesnej władzy, a poszkodowani przez władze PRL czasem z trudem akceptują oprawców, ludzi, którzy karcili wówczas za inne poglądy i mają się lepiej od szarych obywateli, którzy walczyli w szeregach „Solidarności”, a związek ten, trzeba przypomnieć, liczył prawie 10 milionów członków. Strajk w Raciborzu do dziś czeka na zbadanie przez współczesnych historyków, może jako temat pracy magisterskiej. Żyją jeszcze uczestnicy tamtego wydarzenia, dysydenci, ludzie z obu stron barykady. Trzeba mieć nadzieję, że epizod z historii zostanie zauważony i znajdą się osoby, które będą chciały opisać w sposób fachowy nieznaną kartę z dziejów Raciborza kształcącego nauczycieli.
dr Adam Musioł
artykuł zaczerpnięto z Eunomii nr 9 (49) / grudzień 2011
Czytaj również:
– inne artykuły zaczerpnięte z Eunomii
– inne artykuły związane z PWSZ