– Czy utrzymywanie kosztownej straży miejskiej jest uzasadnione, skoro realizowane przez nią zadania mogą wykonywać inne instytucje? – zastanawia się Robert Myśliwy. Prezydent nie wyobraża sobie utrzymania porządku bez miejskich strażników.
Rada miasta przyjęła dziś raport z działalności straży miejskiej w 2011 roku. Przy tej okazji radny Myśliwy poddał w wątpliwość konieczność utrzymywania przez miasto funkcjonowania straży. – Każda instytucja lub władza próbuje udowodnić, że jest potrzebna – mówił w odniesieniu do raportu. Jeśli natomiast kilka instytucji ma uprawnienia w tym samym obszarze działania to robią to połowicznie, i tak zdaniem Myśliwego dzieje się w przypadku straży, która realizuje działania mogące być wykonywane przez policję bądź inne służby. Korzystają one, że straż zajmuje się np. kontrolą piaskownic czy karaniem za niewłaściwe parkowanie, a to sprawia, że strażnicy są "chłopcami od różnych drobnych zadań". – Są gminy, w których nie ma straży miejskiej i funkcjonują. U nas jest, ale mam wątpliwości czy to potrzebna instytucja. Może w dobie kryzysu zastanowić się, czy tak kosztowną instytucję utrzymywać – zakończył swe wystąpienie Myśliwy proponując środki te przekazywać na podstawie stosownych porozumień na sfinansowanie dodatkowych etatów dla policji.
Mirosław Lenk przyznał, że nie spodziewał się aż tak śmiałych tez ze strony radnego. Straż miejska działa w oparciu o ustawę i realizuje zadania w ustawie wyszczególnione. – Osobiście mogę dyskutować o ilości strażników czy sposobach działania, ale samo istnienie straży to dla mnie rzecz niepodważalna – stwierdził. Jego zdaniem Racibórz to nie Atlantyda, gdzie nikt porządku pilnować nie musiał, więc nie wyobraża sobie utrzymania porządku w mieście bez strażników. – Więcej w tej sprawie polemizował nie będę – kategorycznie podsumował Lenk.
/ps/
Nasi strażnicy miejscy nie robią nic! Oprócz łapania dzieciaków które wypiją sobie piwo w parku i wlepiania mandatów za zaparkowanie na zakazie no i ostatnio jeszcze wlepiania mandatów emerytom za spalenie kupki liści na działce. Psy srają wszędzie, nawet przed samymi drzwiami komendy straży miejskiej i z tym sobie nie mogą poradzić. Mają monitoring, kilku strażników cały dzień siedzi przed monitorem a w mieście wcale nie jest bezpieczniej, kradzieże są dalej, w razie wypadku który został zarejestrowany przez kamerę monitoringu, nagrania nie można dostać żeby udowodnić winę sprawcy wypadku, ba pod samą kamerą ktoś włamuje się do samochodu wybijając szybę, strażnik miejski nic nie zauważa a policja nie może dostać nagrania żeby widzieć sprawcę.
To po prostu instytucja dla osób które bawią się w policjantów i jest całkowicie zbędna!
Coraz mniej mi się ten Myśliwy podoba, tylko wszystko krytykuować potrafi
Myśliwy nie jest od podobania. Ma rację!
Tak się zastanawiam, czy ten Myśliwy kiedyś był za czymś, albo coś ciekawego dla Raciborza zaproponował? CIągle by tylko zwalniał, likwidował, zamykał, obrażał, sprzeciwiał się… Jak taki jest cały ten NaM, to można sobie ich darować, bo to jakaś frustracja i złość na świat, a myślenie samorządowe…
po co nam mysliwy ?
Mamy zatrudnionych z tego co wiem ok 30 – 40 strażników. Mają do
dyspozycji 4 samochody i 2 rowery. Warto w dalszej dyskusji odwołać się
do faktów. Oto KILKA z nich, wprost z raportu za okrąglutki rok
działalności Straży Miejskiej w Raciborzu:
Sprawy wykryte:
1. zakłócanie spokoju i porządku publicznego – 7/rok
2. zdarzenia pod wpływem alkoholu – 15/rok
3. umieszczenie ogłoszeń bez zgody zarządzającego (np. Kwaśny) – 26/rok
4. przejeżdżanie przez wał przeciwpowodziowy – 1/rok
5. nie wykonywanie obowiązków dot. utrzymania czystości i porządku w
obrębie nieruchomości – 10/rok
6. nieobyczajny wybryk – 8/rok
7. używanie słów nieprzyzwoitych – 17/rok
8. deptanie trawnika 93/rok
9. zanieczyszczanie miejsc publicznych – 45/rok
10. wyrzucanie do lasu śmieci i kamieni – 5/rok
11. brak wywieszek o szkodliwości spożycia alkoholu – 1/rok
12. spalanie pozostałości roślinnych – 13/rok
13. kontrola punktów skupu złomu – 4/rok
14. brak szczepienia psów – 1/rok
15. wypalanie łąk, pastwisk i rowów – 2/rok
16. kupy psie – 10/rok
17. mycie pojazdów w miejscach objętych zakazem – 6/rok
Oto duża część przykładów opisanych w tabeli przez komendanta (całość na
BIP). Większość tych interwencji to przypuszczalnie pochodna zgłoszeń
od mieszkańców. Numer 997 zna każdy i każda rozmowa jest tam nagrywana,
więc dyżurny nie może olać sprawi i musi wysłać patrol na zgłoszenie –
także w sprawach dot. przestrzegania prawa lokalnego. Kto z głowy poda
numer do SM? Niewielu. Dlatego też tych interwencji jest tak mało albo
mamy tak spokojne miasto. W jednym i drugim przypadku uzasadnienie dla
istnienia SM – przynajmniej w dotychczasowym kształcie – wydaje się
wątpliwe. Bo co by się stało, gdyby ww. spraw nie wykryto? – a
zastanówmy się ile takich było, które przeszły bez echa, niezauważone.
Czy aby na pewno świat bez SM zawaliłby się?
Może ktoś na podstawie BIP przeliczy ilość tych rocznych interwencji,
których i tak część SM sama załatwić do końca nie jest w stanie i
przekazuje je innym służbom lub instytucjom, przypada na jednego
zatrudnionego strażnika w skali roku, miesiąca, tygodnia i na każdy
dzień. Może wtedy obrońcy tej instytucji zechcą ponownie włączyć się do
dyskusji i podyskutować o FAKTACH.
Robert Myśliwy na prezydenta. Przynajmniej facet zrobi z tym całym bajzlem porządek.