Jest firma chętna je uruchomić, ale nie może dogadać się ze starostwem co do rodzaju pomocy ze strony powiatu. – Nie możemy płacić za leczenie bo wszyscy będą chcieli leczyć zęby w nocy i w weekendy – twierdzi starosta.
Sprawa rozpoczęła się przed wakacjami. To kolejne podejście do tej kwestii. Poprzednie, podejmowane w minionych latach, z powodu braku zainteresowania ze strony stomatologów kończyły się zanim się zaczęły. Marceli Klimanek (zdj.) na swojej komisji w czerwcu poinformował o piśmie od firmy dentica24 zainteresowanej całodobową i weekendową opieką dentystyczną dla mieszkańców powiatu. Firma już prowadzi dyżury nocne i w dni wolne od pracy, zwróciła się do starostwa o wsparcie dla swojej działalności.
Problem w tym, że powiat nie dogadał się z firmą i w starostwie nie wiedzieli, jakiego rodzaju wsparcia ona oczekuje. Komisja odłożyła sprawę do czasu aż będzie wiadomo czy ma być to pomoc finansowa i w jakiej wysokości. Sprawa za sprawą Marcelego Klimanka powróciła na forum rady powiatu podczas wrześniowej sesji, ale niewiele się w tej materii zmieniło.
Powiat, choć zabiegi o pogotowie dentystyczne trwają od lat, nie kwapi się z wykładaniem pieniędzy. Finansowanie usług medycznych, jak tłumaczy starosta Adam Hajduk, jest niemożliwe z prawnego punktu widzenia, gdyż za to odpowiada NFZ. Rolę powiatu widzi on w następujący sposób: – możliwe jest, że my byśmy jakąś część środków przeznaczyli na pełnienie dyżurów, a za samą usługę płaciłby albo fundusz, albo sam pacjent – wyjaśnił podczas wrześniowej sesji.
Starosta chciałby rozwiązania problemu, ale do tego długa droga. Na razie dopracowania wymaga kwestia wzajemnych oczekiwań na linii powiat – lecznica. – Jeśli będzie wola ze strony radnych, podejmiemy odpowiednie działania by znaleźć sposób na możliwe prawnie rozwiązanie. Natomiast płacenia za usługę przez nas nie będzie, bo wszyscy przychodziliby za darmo leczyć zęby nocą i w weekendy – podsumowuje.
/ps/
Starosta nie rozumie chyba co to, leczenie zębów a co to, nagły niespodziewany ból zęba, wymagający np usunięcia lub założenia fleczka leczniczego i następnie już dalsze leczenie w odpowiednim gabinecie. Dużury mogą być np. pod telefonem na tzw wezwanie. Dobrych chęci tylko brakuje, bo jak starostę ten problem doktnie ,to pewna jestem ,że żaden gabinet mu nie odmówi pomocy a przeciętny mieszkaniec musi walczyć z bólem do poniedziałku.
kama dobrze pisze..kiedyś w starym szpitalu było takie pogotowie.Nikt wtedy nie wymyślał że ludzie chodzą tam by leczyć zęby.Po prostu -nagły ból zęba zmuszał potrzebujących do odwiedzin tego gabinetu.Albo było usunięcie zęba -albo uśmierzenie bólu,do poniedziałku.Przecież nikt po raz drugi tam nie szedł by feralny ząb mu wyleczyli.Kłótnie to u nas na porządku dziennym są.Nikt ni myśli o człowieku który płaci nie małe składki zdrowotne.Z pensji potrącają nam spore sumy,a jak trzeba pomóc to wielka debata.Bo tłumy ludzi nagle będą się pojawiały w noce wekendowe by im zęby zaczęli leczyć.Decydujący o tej formie pomocy są śmieszni i żenujący.Więcej rozumu panowie.