Była postrachem całej miejscowości

Gdy Usia pojawiała się w centrum wsi, ludzie omijali ją z daleka. Często była agresywna, zaczepiała przechodniów, wymuszała od ekspedientek piwo, demolowała półki sklepowe. Po interwencjach policji za jakiś czas znowu wracała.Niedługo żyła w związku małżeńskim z normalnym mężczyzną w sąsiedniej wsi. Po rozwodzie znalazła schronienie i dach nad głową u samotnego, starszego mężczyzny. Mieszkali na skraju wioski, w domu znacznie oddalonym od innych zabudowań. Gdy mężczyzna zorientował się po jakimś czasie z kim ma do czynienia, było już za późno. Usia nie zgłaszała się do psychiatry, nie zażywała koniecznych lekarstw ale prawie codziennie, często bez posiłku sięgała po napoje alkoholowe.

Wciągnęła też do tego nałogu swego przyjaciela. Gdy chciał jej się pozbyć i zamykał przed nią drzwi, potrafiła wybić szyby w oknie aby dostać się do mieszkania. Często szarpała i biła swego konkubenta. Ten nigdy  nie powiadamiał o tym policji. Kobieta ta była zaniedbana, brudna, zarośnięta, ubrana w stare, męskie łachmany. Na pierwszy rzut oka trudno było określić czy to kobieta albo mężczyzna. Kiedy weszła do miejscowego kościoła, ludzi przechodziły ciarki. Wtedy zakłócała spokój modlących się parafian. Zdarzyło się też, iż ksiądz nie podał jej Komunii św. Wówczas uderzyła w kielich aż hostie się rozsypały. Odwiedzającego ją pracownika socjalnego wyrzuciła z domu albo zignorowała. Sytuacja ta trwała w tej miejscowości kilkanaście lat. W tym czasie Usia kilka razy została dowieziona do szpitala psychiatrycznego. Ale po podleczeniu wracała, nie brała zalecanych leków, używała napoje alkoholowe i znowu wszystko zaczynało się od początku.

- reklama -

Gdy rodzina owego konkubenta zwróciła się z prośbą do Punktu Interwencji Kryzysowej, rozpoczęto zdecydowanie procedury całkowitego ubezwłasnowolnienia. Można to było przeprowadzić na wniosek najbliższej rodziny Usi. Ale odnalezione siostry, które nie miały z nią już od kilkunastu lat kontaktu po pewnym czasie odmówiły. Wobec tego instytucja zgromadziła wiele potrzebnych dokumentów i wystąpiła do prokuratury a ta po sprawdzeniu dowodów i przesłuchaniu świadków skierowała sprawę do sądu okręgowego. W tej sytuacji sąd dosyć szybko podjął decyzję o całkowitym ubezwłasnowolnieniu. Usia w tym czasie przebywała ponownie w szpitalu psychiatrycznym. Po uprawomocnieniu się decyzji, sąd okręgowy  przekazał sprawę do wydziału rodzinnego sądu rejonowego, celem przyznania Usi opiekuna prawnego który za nią podejmuje wszelkie decyzje. Obecnie od kilku już lat ta poważnie chora kobieta przebywa w specjalistycznym Domu Pomocy Społecznej. W ten sposób ma zapewnioną do końca życia opiekę medyczną i pomoc socjalną dla bezpieczeństwa własnego oraz ludzi z jej otoczenia.

Opisujemy ten niezwykły przypadek, aby uświadomić czytelnikom możliwości prawnego zapobiegania tak dramatycznym sytuacjom. Chorych na schizofrenię i inne choroby psychiczne również w Raciborzu jest wielu. Ważne aby nie zwlekając, w odpowiednim czasie konsekwentnie pomóc im w systematycznym leczeniu i zapobiegać takim sytuacjom jakie zdarzały się w przypadku Usi.

/Mak/

- reklama -

12 KOMENTARZE

  1. Czy to jest prawdziwa historia? Jakoś trudno mi w to uwierzyć… Chociaż podobna patologia ma miejsce w okolicach żabki przy ul. Opawskiej koło więzenia. Może redakcja by się tym zajęła?

  2. Trudna sytuacja jest generalnie jeżeli rodzina nie potrafi zdecydowac sie na leczenie chorej osoby. Z drugiej strony prawo blokuje takie sytuacje kiedy trzeba by przymusowego leczenia.

  3. Rzeczywiście, prawo blokuje, jak Pan napisał poddanie psychicznie chorego przymusowemu leczeniu. Często też intertweniujący policjanci boją się nawet dotknąć taką osobę. Art. 23 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego zezwala na podjęcie przymusu bezpośredniego w sytuacji gdy chory nie jest ubezwłasnowolniony i zagraża zdrowiu i życiu własnemu lub osób z otoczenia. Przewieziony interwencyjnie przez policję lub karetkę pogotowia ratunkowego do szpitala dwóch lekarzy decyduje o jego przyjęciu
    a w ciągu 48 godzin od chwili przyjęcia wymaga ta decyzja zatwierdzenia
    przez ordynatora kierującego oddziałem. Natomiast w ciągu 72 godz. od chwili przyjęcia do szpitala psychiatrycznego , jego kierownik ma obowiązek zawiadomić sąd opiekuńczy w miejscu siedziby szpitala.
    Zdarza się, że chory po przywiezieniu go do lecznicy jest już spokojny i odmawia podpisania zgody na pobyt w szpitalu. Wtedy wraca samochodem policyjnym lub sanitarką do swojego miejsca zamieszkania. Te procedury są bardzo skomplikowane, a przepisy ustawy dają dużo swobody osobom chorym somatycznie.
    Dlatego rodzina często sobie nie radzi z tymi problemami, a chory nie przyjmuje leków, unika wizyt u psychiatry i jego sytuacja zdrowotna szybko pogarsza się. Dlatego póki czas już po pierwszych objawach tej choroby namawiać go i przekonywać do dobrowolnego poddania się leczeniu w Poradni Zdrowia Psychicznego.

  4. A co jesli osoba chora uważa, że wszyscy dookoła są chorzy w a dodatku świetnie udaję zdrową? Nie da się jej nic udowodnić, a ona po prostu jest wariatka/ wariatem?

  5. To jest podobnie jak nadużywający alkohol wypiera się tego nałogu i twierdzi zdecydowanie, że on wcale nie jest pijakiem i odmawia dobrowolnego leczenia mimo skierowania gminnej komisji antyalkoholowej.
    Ale w przypadku chorób psychicznych osoby najbliższe w rodzinie, sąsiedztwie czy w pracy na pewno zauważają pierwsze symptomy tej choroby.
    Wtedy rzeczywiście sztuką jest przekonać tego podejrzanego aby udał się
    do psychologa czy psychiatry.Ale trzeba to zrobić. Psychiatra już podczas pierwszego spotkania na podstawie fachowej rozmowy a nawet testów na pewno się zorientuje w sytuacji i zaaplikuje pierwsze leki albo skieruje na psychoterapię i wskaże pacjentowi aby zgłaszał się do niego systematycznie. Jest to na pewno trudne. Tym bardziej gdy choroba idzie w parze z alkoholizmem i powoduje przemoc wobec osób najbliższych, Wtedy już musi interweniować policja.Ale mimo wszystko nie odkładać rozwiązania tego problemu.

  6. Te komentarze autora w odpowiedzi czytelnikom są słuszne i cenne.
    Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego wymaga wielu zmian i poprawek.
    Powstała w latach gdy Polska odradzała się z totalitaryzmu a tam często
    bezpieka czy milicja nadużywały swoich uprawnień i potrafili z człowieka zdrowego zrobić wariata aby go odizolować od reszty społeczeństwa i przymusowo umieścić w psdychiatryku.

  7. Niestety teraz działa to odwrotnie. nawet jesli człowiek jest chory psychiznie i wszyscy o tym widzą, ale nie zagraża bezpieczeństwu, to zyje na wolnosci, umierajac powoli w swojej chorobie. Nikt mu nie pomaga, bo by uzyskac pomoc, musialby sie dobrowolnie zgosic do lekarza.

  8. Wiele rodzin czy sąsiadów ukrywa się z tymi problemami a potem okazuje się że już jest za późno. Mamy ośrodki czy punkty interwencji kryzysowej
    i należy się tam udać po poradę i pomoc jeżeli sami sobie z takimi osobami zaburzonymi pszychicznie nie radzimy.

  9. Gdy podejrzany o chorobę psychiczną unika wizyt w Poradni Zdrowia Psychicznego, a choroba się rozwija i staje się on niebezpieczny dla otoczenia,to w przypadkach przemocy należy niezwłocznie poproisić o interwencję policję.W przeciwnym razie chory się rozuchwali i będzie coraz częściej wyżywał się na żonie i członkach rodziny, dosyć często pod wpływem alkoholu.
    Należy też zgłosić się po poradę i interwencję w PCPR, OPS, Stowarzyszeniu „Tęcza” i „Person” w Raciborzu.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj