Mówi się, że rewolucja pożera własne dzieci. Niestety, nie pożera śmieci. Kolejna przykra niespodzianka dla chcących segregować odpady. Chcesz osobno wystawiać kompost i popiół? Pojemniki musisz zapewnić sobie sam.
Sprawę odbioru odpadów zielonych poruszył podczas dzisiejszego spotkania prezydenta Lenka w Sudole jeden z mieszkańców dzielnicy, który przyciął tuje rosnące na jego posesji, a resztki odwiózł na kompostownię. Tam zażądano od niego… udowodnienia, że odpad jest jego własnością. – To co, zdjęcia mam robić? – dziwił się.
Zdaniem prezydenta Lenka sytuacja taka nie jest niczym wyjątkowym, gdyż inaczej każdy mógłby dostarczać dowolne ilości odpadów nie będących odpadem komunalnym, a tylko taki jest przyjmowany. Gdyby nie takie a nie inne zapisy w regulaminie przyjmowania odpadów, firmy działające w sektorze zagospodarowania odpadów korzystałyby z tej opcji bez ograniczeń. – Inaczej zwoziliby całymi przyczepami – odparł.
Podobnie rzecz się ma, jeśli chodzi o odbiór tego sortu z posesji. Mieszkańcy wystawiający go w workach nie mają co liczyć, że te zostaną odebrane. – Odpady muszą być w kubłach. Ostatnio mieszkańcy niskiego Ostroga się na to skarżyli, ale taki jest regulamin. Bardzo dobrze, że nie odebrano worków – zaznaczył prezydent.
Miasto co prawda wyposażyło pewną liczbę mieszkańców w kubły na kompost, ale działanie to miało charakter promocyjny. Zamysłem było wyrobienie nawyku selekcjonowania tego typu odpadu i cel został osiągnięty. Obecnie na kompostownię trafia tyle odpadów, że już nie trzeba nikogo do tego zachęcać. Jeśli więc mieszkańcy domków chcą oddawać resztki roślinne, w kubły muszą zaopatrzyć się we własnym zakresie. Lub zapisać się w urzędzie miasta i czekać, aż zbierze się 400-500 chętnych. Przy mniejszej ilości urząd nie zwraca się do producenta kubłów, który i tak nie wyrabia z zamówieniami. Oczekiwanie jednak może potrwać pół roku.
– Dlaczego mamy osobno wyrzucać zwykłe śmieci i popiół, skoro kubły są opróżniane do tej samej śmieciarki – dziwili się mieszkańcy Sudołu. W opinii prezydenta sytuacje takie są incydentalne, i jeśli mają miejsce, wynikają raczej z niedbałości obsługi śmieciarek.
Nie oznacza to jednak, iż kwestia pojemników na popioły i żużle jest rozwiązana. Z sygnałów zgłaszanych naszej redakcji wynika, iż takich brakuje. Nawet jak ktoś chce uzyskać takowy poprzez urząd miasta (przypomnijmy – wg nowych przepisów właściciela wszelkich odpadów odpowiedzialnego za ich odbiór i zagospodarowanie), w odpowiedzi słyszy że musi zorganizować sobie go we własnym zakresie. Worki z popiołem nie zostaną zaś odebrane.
– Trochę szkoda, iż tak późno o tym informują, bo jeszcze przed wakacjami zapewniali, że miasto zajmie się wszystkim, wystarczy przyjść podpisać umowę na kubły. Jak teraz mam pozbyć się kilku worków popiołem? – żali się pani Krystyna, która uwierzyła w rewolucję i podporządkowała się nowym przepisom.
Paweł Strzelczyk
————————————
zobacz także: