Gmina Krzanowice przyznaje bezpłatne posiłki dzieciom, które przekraczają kryterium dochodowe w pomocy społecznej.
– Często jest tak, że rodzina przekracza kryterium dochodowe, a dziecko jest głodne – mówi Małgorzata Krzemień, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krzanowicach. Rada gminy podjęła uchwałę, dzięki której takie właśnie dzieci będą mogły skorzystać z dożywiania.
Przyznanie tej pomocy nie wymaga przeprowadzania wywiadu środowiskowego, a rodzina nie musi osiągać określonego w ustawie o ustanowieniu wieloletniego programu Pomoc państwa w zakresie dożywiania dochodu, który uzależnia przyznanie pomocy. Wynosi on 150 proc. kryterium dochodowego dla pomocy społecznej (715, 50 zł dla osoby samotnej i 526,50 zł na osobę rodzinie). Na takich zasadach może być dożywiane 20 % wszystkich dzieci objętych programem.
– Jeśli nauczyciel zauważy, że jakieś dziecko chodzi do szkoły głodne to może się do nas zgłosić i możemy objąć takie dziecko programem – tłumaczy kierownik krzanowickiego GOPS. Koszt jednego posiłku dla dziecka w gminie Krzanowice wynosi średnio 6 zł.
/Paulina Krupińska/
KRZANOWICE, kuwa! Nauczycie się w końcu rozróżniać te dwie miejscowości, a później bądźcie konsekwentni, a nie, że w artykule piszenie o Krzanowicach, a potem ni z gruszki ni z pietruszki piszecie, że w KRZYZANOWICACH obiad kosztuje 6 zł. -_-
Obliczanie dochodów rodziny jest najbardziej idiotyczną sprawą na świecie – liczy się każdy dochów, nawet dzieci, które dorabiają na stuiach. Nie ma się potem co dziwić, że dzieci z takich rodzin chodzą głodne.
Ja też miałem bidę w rodzinie, ale głodny nie chodziłem. Teraz rodzice wolą kupić nowy telewizor zamiast dziecko nakarmić.
„faja” dobrze mówi. Z własnych obserwacji mogę dodać, że dzieci często chodzą głodne nie tyle z powodu biedy, co z powodu lenistwa rodziców. Ja swojej córki nie wypuszczam z domu bez drugiego śniadania. I też mi się pieniądze z rękawa nie wysypują. Pusty żołądek to pusta głowa.
Pani kierownik Krzemień ma zupełnie rację. Ale tu nie trzeba wyręczać rodziców w obowiązku żywienia własnych dzieci, lecz gdy im się dobrze powodzi trzeba im uświadamiać potrzebę racjonalnego odżywiania a nie dawania dziecku 5,- zł by sobie kupiło śniadanie a ono woli czipsy i colę.