Chodzi o furtki, które umożliwiałyby krótkie wyjście po wybitą piłkę, zamiast okrążania całego kilkusetmetrowego ogrodzenia.
Interpelacja Leszka Szczasnego złożona na ostatniej sesji rady miasta:
Furtki na Orlikach – szkoda, że miasto nie zamierza podjąć starań w kwestii uregulowania i ew. zmiany godzin otwarcia Orlików, natomiast chciałbym mimo wszystko jeszcze jedną dosyć istotną sprawę w ich kontekście poruszyć. Niestety wykonawca, lub w ogóle już projektant tych obiektów w Raciborzu, zapomniał o małych prostych furtkach, które umożliwiają przedostanie się na drugą stronę wysokiego ogrodzenia. Szczególnie dotyczy to np. obiektu przy SP 15. Proszę też sprawdzić pod tym kątem pozostałe. Przy G3 furtki są, ale są zamknięte. Grający więc, aby odzyskać piłkę zamiast 10 metrów pokonują naokoło kilkaset. Wystarczy jedna dodatkowa furtka na obiekcie, a tam gdzie już są dopilnowanie, by osoby opiekujące się nimi faktycznie posiadały do nich klucz i żeby mogły być otwarte i wykorzystywane (bowiem okazji do tego, według zgłaszających mi problem, jest naprawdę sporo).
publ. /ps/