Uczczą setne urodziny Herberta Hupki. Co o Nim wiemy?

6 września odbędzie się uroczystość upamiętniająca wieloletniego posła CDU Herberta Hupkę. To jeden z nielicznych w ostatnim ćwierćwieczu wyróżniony tytułem Zasłużony dla Miasta Raciborza.

 

- reklama -

 

W uroczystości wezmą udział prezydenci Andrzej Markowiak (były, za czasów którego Hupka otrzymał wyróżnienie jako zasłużony raciborzanin) oraz Mirosław Lenk (obecny). Obchody rozpoczną się o godz. 9.00  niemieckojęzyczną msza św. w kościele św. Jakuba na raciborskim rynku. O godz. 10.15 uroczystości przeniosą się do Raciborskiego Centrum Kultury. Tam po powitaniu i  słowach powitalnych gości przemówią Lenk i Markowiak, zaś referat nt. życia i twórczości  Herberta Hupka, referent  wygłosi Josef Gonschior. W dalszej części przewidziano  prezentację multimedialną oraz występ grupy muzycznej „4 ever” z Raciborza.

 

Zanim jednak rozpoczną się uroczystości setnej rocznicy urodzin, lada dzień przypada dziewiąta rocznica śmierci Hupki. Postaci która mimo upływu czasu często budzi skrajne emocje wśród raciborzan, Ślązaków, Polaków, Niemców. Kim naprawdę był Herbert Hupka, przez wiele lat w PRL uważany za czołowego rewizjonistę RFN polakożerca? Dla jednych głównodowodzący niemieckich stowarzyszeń domagających się rewizji granic na Odrze i Nysie, prototyp dzisiejszych Eriki Steinbach i Rudiego Pawelki. Dla innych wybitny polityk dążący ku wzajemnemu pojednaniu, człowiek kochający Racibórz bardziej niż inne miasta, w których to przeżył o wiele więcej czasu niż w prowincjonalnym grodzie na styku granic.

 

Więcej na temat Hupki można przeczytać w naszym artykule z 2011 roku publikowanym z okazji 5 rocznicy śmierci. Tekst nie stracił na aktualności, być może przybliży nieco postać bohatera artykułu i jego barwny życiorys. Herbert Hupka. Raciborzanin urodzony na Cejlonie, żołnierz Wehrmachtu, deputowany Bundestagu, działacz niemieckich organizacji w Polsce uważanych za rewizjonistyczne, wyróżniony tytułem zasłużonego dla miasta. Zapraszamy do lektury:

 

– Człowiek o olbrzymim dorobku i skomplikowanym życiorysie – tak  Herberta Hupkę charakteryzuje Andrzej Markowiak. Hupkę poznał  we wrześniu 1994, kiedy to wespół z księciem raciborskim odsłaniał pomnik Eichendorffa. – Zaiskrzyło pozytywnie między nami – wspomina były prezydent Raciborza. Markowiak przyznaje, że musiał zrewidować swój pogląd o Hupce. W młodości, w Polsce jego pokolenie, straszono  Hupką i Czają jako czołowymi niemieckimi rewizjonistami i polakożercami, wcieleniem niemieckiego zła. – W ocenie człowieka  trzeba wziąć pod uwagę kim naprawdę był i co w życiu przeżył – twierdzi Markowiak. Podobnego zdania jest Wilibald Fabian ze Studziennej, w latach 1991 – 92 poseł na Sejm RP. – Z wiadomych względów jego wcześniejsze stanowisko w sprawie granic było dla Polaków nie do zaakceptowania. Jednak gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy w 1991 roku stwierdziłem, że jest to całkiem inny człowiek, niż przedstawiano go w gazetach. Wyważony i mądry polityk, któremu co prawda marzył się Śląsk w jednolitych granicach, jednak w rzeczywistości wcale nie dążył do jego utworzenia – wspomina Fabian.

 

Herbert Hupka miał niesłychanie barwny życiorys. Urodził się 15 sierpnia 1915 r.  na Cejlonie, w angielskim obozie dla internowanych Niemców. Jego matka była Żydówką, ojciec niemieckim profesorem (zmarł w obozie na Cejlonie). Dzieciństwo i młodość Herbert Hupka spędził w Raciborzu. W czasie wojny służył w Wehrmachcie, awansował do stopnia podporucznika, ale ze względu na pochodzenie matki został zdegradowany i na krótko osadzony w więzieniu. Matkę wywieziono do obozu w Teresinie.

 

Tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej opuścił swój Racibórz. Po wojnie został dziennikarzem i związał się z SPD. Równocześnie działał w środowisku niemieckich wypędzonych podzielając rozpowszechnione w nim poglądy, że postanowienia poczdamskie i wyznaczona wówczas granica na Odrze i Nysie są tymczasowe, a deportowani po wojnie Niemcy będą mogli wrócić w rodzinne strony. W latach 1969–1987 zasiadał w Bundestagu. Został szefem Ziomkostwa Ślązaków i wiceprzewodniczącym Związku Wypędzonych. Sam o sobie mówił Jestem obrońcą starych wielkich Niemiec, w starych prawowitych granicach.

 

W 1970 gdy socjaldemokratyczny kanclerz Willy Brandt podpisał z PRL traktat normalizujący stosunki i uznający polsko-niemiecką granicę przeszedł do CDU. Wchodził w konflikt również z chadeckim kanclerzem Helmutem Kohlem. W 1985 pod presją partii musiał zmienić hasło zjazdu ziomokstwa z "40 Jahre Vertreibung – Schlesien bleibt unser" (40 lat wypędzenia – Śląsk pozostaje nasz) na "Śląsk pozostaje w naszych sercach". Po zjednoczeniu Niemiec bezskutecznie protestował przeciwko nowemu polsko-niemieckiemu traktatowi granicznemu [wątki biograficzne za wikipedią].

Markowiak wspomina, że Hupka zawsze czuł się raciborzaninem i chętnie wracał do miasta swojej młodości. Nie odmówił, gdy listopadzie 1994 roku został za pośrednictwem działaczy DFK poproszony o pomoc w załatwieniu dotacji na budowę oczyszczalni ścieków. Pomógł w uzyskaniu 5 milionów marek zachodnioniemieckich. Tak znaczna pomoc spowodowała, że rada miasta przyznała mu tytuł "Zasłużonego dla Miasta Raciborza". Inicjatywa wyszła od radnych związanych z mniejszością niemiecką, wraz z Hupką taki sam tytuł otrzymał  Josef Byrtus –  konsul generalny Republiki Czeskiej w Katowicach. Uroczystość wręczenia odbyła się w raciborskim urzędzie miasta 31 lipca 1998.

 

Do swojej śmierci Herbert Hupka jeszcze kilkukrotnie bywał w Raciborzu. Jako pierwszy polityk z kręgów wypędzonych uznał traktat i granicę polsko-niemiecką. – Był wielkim demokratą. Wyszedł z założenia, że skoro demokracja tak zadecydowała, on się podporządkuje. Nawet jego przeciwnicy polityczni poważali go za tę prostolinijność i nieugiętość – tłumaczy Josef Gonschor, kierownik biura zarządu wojewódzkiego DFK, który jako tłumacz często towarzyszył Hupce w jego wizytach w Polsce. Gonschor podkreśla wkład Hupki w normalizację stosunków niemiecko – polskich oraz zasługi na polu uregulowania praw mniejszości, jak np. popularyzowanie nauki jęz. niemieckiego po 1990 roku.

 

O Polsce wypowiadał się w coraz cieplejszym tonie. Odciął się od roszczeń Powiernictwa Pruskiego oferującego pomoc w odzyskaniu majątków Niemcom wysiedlonym m.in. z obecnych ziem polskich. – Można zamykać się w kręgu wzajemnych żądań – Niemców wobec Polski i Polaków wobec Niemiec, ale nie doprowadzi to do porozumienia – twierdził Hupka.

 

Zmarł 25 sierpnia 2006 roku w wieku 91 lat .

 

/ps/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj