Od 150 do nawet 400 tys. zł może kosztować profesjonalny fortepian koncertowy, o zakup którego zwrócił się do prezydenta Andrzej Rosół. Ale to nie wszystko: radnemu marzy się też teatr w Raciborzu.
– Miasto wydaje dużo na sport. Może pora trochę z tymi wydatkami przyhamować, a zwiększyć nakłady na to, co zawsze jest na szarym końcu, czyli na kulturę – zaapelował w trakcie dzisiejszej sesji radny Andrzej Rosół. W Raciborzu, podobnie jak w okolicznych miastach, nie funkcjonuje taka instytucja jak teatr, stąd wiceprzewodniczący zaproponował utworzenie takiegoż na bazie istniejącego Raciborskiego Centrum Kultury. Zwłaszcza, że zmienia się dyrektor. RCK w 2/3 jest na to finansowo przygotowane: jest scena, widownia, elektryk, akustyk i wiele innych potrzebnych czynników. Wystarczy jedynie zorganizować krawca, szewca, modelarza, fryzjera, etc. i można spełnić kulturalne oczekiwania znacznej części raciborzan. Rosół zaznaczył, iż nie chodzi o utworzeniu teatru w miejsce RCK, ale równolegle do tegoż.
Druga prośba wiceprzewodniczącego rady dotyczyła zakupu profesjonalnego fortepianu koncertowego. Choć instrument do tanich nie należy, to od kilkudziesięciu lat nikt się o taki zakup nie upominał, więc wydatek wydaje się zasadny. Zwłaszcza, iż zarówno instrument posiadany przez RCK, jak i stojący w raciborskim muzeum, nie spełniają standardów aby mogli na nich koncertować uznani muzycy.
Andrzej Rosół już na początku kadencji, kiedy to dołączył do prezydenckiej drużyny, przeforsował kilka przedsięwzięć związanych z kulturą – a uściślając – muzyką klasyczną. Tym razem jednak prezydent wydawał się lekko zaskoczony skalą życzeń radnego. – Kultura wysoka w Raciborzu ma się dobrze – poinformował. I to zarówno muzyka, jak i teatr. RCK dba o to, aby nie zabrakło ani koncertów z udziałem uznanych muzyków, ani spektakli mogących zadowolić nawet najbardziej wybrednych koneserów teatralnej sceny. Jeśli chodzi o jakiekolwiek nakłady na kulturę, to i tak ostatecznie decydują o nich radni przyjmując budżet.
– To trudny temat – dyplomatycznie przyznał Lenk, z adnotacją iż utrzymywanie teatru ze stałym zespołem to w dzisiejszych czasach w miastach podobnych do Raciborza wyjątkowy przypadek, by nie rzec luksus. Dziś nawet uznani aktorzy nie są przypisani do konkretnego teatru, a często podejmują jednoosobową działalność gospodarczą i – brutalnie ale szczerze mówiąc – dają się po prostu wynajmować. Co do fortepianów – choć radny Michał Fita szefujący ośrodkowi kultury w Kuźni Raciborskiej wziąłby te z Raciborza z pocałowaniem ręki – prezydent nie udzielił konkretnej odpowiedzi.
/ps/
/ps/