Placowi przy ul. Jana III Sobieskiego w Nędzy, znajdującemu się naprzeciwko urzędu gminy, nadano imię ks. Józefa Damka – misjonarza rodem z Nędzy. O nadaniu nazwy zdecydowali radni podczas ostatniej sesji.
Artykuł opracowany przez Krystiana Okręta, nauczyciela ZSG w Nędzy, jaki ukazał się w setną rocznicę urodzin ks. Józefa Damka:
Ksiądz Józef Damek urodził się 16 października (w poniedziałek) 1911 roku w Nędzy (w akcie urodzenia nr 92 z dn. 22.10.1911 r. zapisano obowiązującą wówczas nazwę Nensa) w katolickiej rodzinie Emila i Anny z domu Czech. Wcześnie stracił rodziców. Miał rodzeństwo: Gertrudę i Engelberta, którzy całe życie spędzili w Nędzy oraz drugą siostrę Martę, mieszkającą w Rydułtowach. Od dzieciństwa miał kontakt z misjonarzami, którzy spędzali wakacje wśród jego krewnych i wtedy poczuł powołanie do pracy misjonarskiej. Być kapłanem i przyjąć, być Chrystusem obecnym wśród nas, być przykładem żywym miłości i miłosierdzia, być światłem świata i solą ziemi – te słowa stały się dewizą krótkiego życia ks. Józefa Damka CM.
Po ukończeniu szkoły podstawowej w Raciborzu zgłosił się do Małego Seminarium Księży Misjonarzy w Krakowie na Nowej Wsi i uczęszczał tam do gimnazjum i liceum, a od 26.10.1930 r. rozpoczął seminarium internum na Stradomiu, poznając duchowość i charyzmat św. Wincentego a Paulo (1581-1660)- patrona dzieł miłosierdzia, który swą posługę kapłańską poświęcił najbiedniejszym, cierpiącym, opuszczonym i bezdomnym.
Następnie Józef Damek podjął studia w Instytucie Teologicznym w Krakowie, otrzymując święcenia kapłańskie 08.04.1939 r. (w Wielką Sobotę) w kaplicy Kurii Krakowskiej z rąk arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy (1867-1951). Na polecenie wizytatora ks. Józefa Kryski wraz z wyświęconymi w tym dniu kolegami, księżmi Kazimierzem Mikuckim (1912-1973), Pawłem Paszyną (1914-1994) i Józefem Zającem (1914-1985) już 29.07.1939 r. wypłynął z Gdyni transatlantykiem „Chrobry” jego inauguracyjnym rejsem do Ameryki Południowej.
I tutaj mała dygresja… Razem z nimi płynął również jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy polskich Witold Gombrowicz (1904-1969), który osiadł w Argentynie, a reminiscencje z tej podróży stały się kanwą powieści Trans-Atlantyk (wyd. w 1953). Statek już nigdy nie wrócił do Polski. Przebudowany w Wielkiej Brytanii na transportowiec wojskowy został zatopiony 14.05.1940 r. w Vestfiordzie (Norwegia). Natomiast czterej misjonarze 16.08.1939 r. wysiedli w porcie Paranaguá, a dwa dni później dotarli do Kurytyby (Curitiba), gdzie w Domu Centralnym przyjął ich wicewizytator ks. Ludwik Bronny (1877-1970), przebywający w Brazylii od 1908 r. (pierwsza grupa misjonarzy polskich została wysłana tam w 1903; większość księży skierowanych na misje w ten rejon świata stanowili Ślązacy).
Ks. Damek został skierowany do pracy w parafii João Batista w Prudentópolis jako wikariusz obok ks. Franciszka Masznera (1909-1986), gdzie proboszczem był ks. Wiktor Dewbor (1901-1942). Od października 1939 do maja 1942 dokonał lustracji obszernego terenu parafii. Potrafił z łatwością nawiązywać kontakty z wiernymi ze wszystkich warstw społecznych, zdobywając ich sympatię i zaufanie.
Władał biegle niemieckim i polskim (stan Kurytyba jest największym skupiskiem Polonii w Brazylii), szybko nauczył się portugalskiego, co było bardzo przydatne w działalności misjonarskiej. Księdzu Damkowi przyszło pracować w bardzo trudnych warunkach i niebezpiecznych czasach (lewicowe rządy, nacjonalizacja).
Władze brazylijskie w 1941 aresztowały proboszcza Dewbora pod pretekstem głoszenia kazań w języku polskim w kościele Matki Boskiej Łaskawej – pierwszym polskim kościele zbudowanym w Brazylii. Po zwolnieniu go do maja 1942 r. pełnił funkcję dyrektora Małego Seminarium Duchownego w Kurytybie. Wkrótce potem 10.06.1942 r. zmarł. W związku z tymi wydarzeniami ks. Damek musiał opuścić swoją pierwszą parafię, którą tak ukochał i zastąpić ks. dyr. Dewbora na tym stanowisku.
Od 1943 r. liczba seminarzystów powiększyła się. W tym czasie ks. Damek został profesorem. Nie miał jednak ukończonej pedagogiki, ale z pomocą przyszli mu przybyli wraz z nim do Brazylii księża J. Zając i P. Paszyna a także ks. Ryszard Gogol (1911-2001), od 16.11.1938 na misjach w tym kraju. W czasie jego administracji abiturientów seminarium wysyłano do Francji w celu kontynuowania studiów, a po złożeniu ślubów mieli dalej kształcić się w Polsce. Jednak nie pozwalała na to ówczesna sytuacja polityczna w naszym kraju. Dlatego pozostali oni we Francji, studiując filozofię w Paryżu a teologię w Dax. Ks. Damek pozostał dyrektorem do 1951 r.
Jednakże w wyniku konfliktu z niektórymi seminarzystami, którzy zarzucali mu zbytnią surowość i brak przygotowania pedagogicznego, po wizycie kanonicznej delegata superiora generalnego biskupa Ignacego Krauzego (1896-1984) ks. Damek został przeniesiony z powrotem do Prudentópolis w charakterze wikarego, gdzie przebywał do grudnia 1953 r. Tutaj ks. Józef rozpoczął swe nowe wielkie dzieło. Po licznych konfliktach między zarządami kościołów św. João Batisty a Matki Boskiej Łaskawej, który spłonął 31.05.1950 r., a nie chciano go odbudować, ks. Damek zaprowadził porządek, podejmując decyzję o zbudowaniu nowego sanktuarium i mimo olbrzymich trudności, osobistego zaangażowania udało mu się wznieść mury kościoła. Niestety przełożeni wezwali go znowu do pracy misyjnej i nakazali dokończenie budowy nowego Niższego Seminarium w Araucária. Ukończył budowę seminarium z piękną kaplicą oraz aulą ze sceną. Od stycznia 1954 r. pełnił funkcję jego dyrektora oraz superiora. W uznaniu zasług został wybrany do Rady Wiceprowincji.
Od 29.12.1954 ks. Damek został administratorem parafii św. Józefa w Mafrze. Tam poświęcił swoje siły i zdolności budowie nowych kaplic i rozpoczął akcję stworzenia fundacji, mającej na celu budowę radia, uwieńczoną sukcesem. Nowa stacja nadawcza otrzymała nazwę Radio São Josè de Mafra. Dziś można zobaczyć tablicę upamiętniającą jego osobę. Marzył o stacji telewizyjnej.
W 1957 r. ks. Józef Damek przybył do Nędzy na prymicje ks. Alojzego Marcola, późniejszego prof. dr hab. i autorytetu w dziedzinie etyki chrześcijańskiej. Wtedy to poświęcił na nowo ołtarz z poszerzoną nawą kościoła parafialnego pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej.
08.04.1964 r. razem z kolegami ze studiów i święceń J. Zającem i P. Paszyną obchodził bardzo uroczyście Srebrny Jubileusz Kapłaństwa. Niestety w ponad półtora roku później, po ciężkiej chorobie i operacji w wieku zaledwie 54 lat zmarł 30 grudnia 1965 r. w Kurytybie. Prefektura powiatowa i parafia zbudowały mu wspaniałe mauzoleum.
Ks. Józef Damek jako kapłan św. Wincentego a Paulo żył duszą dla kapłaństwa i charyzmy wincentyńskiej. Miał otwarte serce, gotowe dla wszystkich. Z łatwością zdobywał przyjaciół i współpracował z nimi według reguł księdza i misjonarza. Dał przykład porządku i dyscypliny i w tym też duchu chciał formować osobowości swych wiernych i seminarzystów.
Źródła:
§ Ks. W. Biernaski CM, Kim byli, co zrobili ci misjonarze…, tłum. ks. W. Paszek CM, Wyd. Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy, Kraków 2010, s.179-183. [I wyd. w j. portugalskim, Curitiba 2003]
§ Informacje Małgorzaty Kozielskiej.
publ. /ps/
To już parkingom w Nędzy będą nadawać imiona? Jest takich jeszcze wiele w okolicy Urzędu: przed Delikatesami, przed Leviatanem czyzatoka dla autobusów i parking dla nauczycieli obok szkoły. Grunt to kreatywność radnych !!!