– "Let's go Raptors let's go!" – niesieni dopingiem licznie zgromadzonej na stadionie PWSZ widowni zawodnicy Raptors w efektownym stylu rozegrali historyczny, pierwszy, mecz futbolu amerykańskiego w Raciborzu.
Mecz na stadionie PWSZ rozpoczął się z lekkim poślizgiem ze względu na spóźnienie autokaru z zawodnikami Warriors Lubin. Po krótkiej rozgrzewce obydwie drużyny stawiły się na murawie, by rozegrać historyczny, pierwszy mecz futbolu amerykańskiego w Raciborzu. Wcześniej ekipa Raptors, która powstała niespełna dwa lata temu, rozegrała dwa oficjalne spotkania na wyjeździe. Ich bilans to jedno zwycięstwo i jedna porażka.
Futbol amerykański to w Polsce dyscyplina dość egzotyczna. Nie ma ligi zawodowej, a zawodnicy to przeważnie zapaleńcy za własne pieniądze kupujący sprzęt. Jak się jednak okazało, miliony amerykanów nie mogą się mylić i jest na co popatrzeć. Publiczność licznie zgromadzona na stadionie była świadkiem efektownego, i co najważniejsze, zwycięskiego, widowiska. Rozpoczęło się od szybkiego 7:0 dla Raptors. Rywale bardzo szybko odpowiedzieli i było 7:6. Wydawało się, że mecz będzie wyrównany, ale jak się okazało, to była ostatnia zdobycz punktowa rywali w tym meczu. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 19:6. Kolejne dwie kwarty to już zupełna dominacja raciborzan. Efektowne akcje w ofensywie i żelazna defensywa sprawiły, że ostatecznie debiut wypadł bardzo okazale, a całe spotkanie zakończyło się 45:6 dla gospodarzy.
Spotkanie rozgrywane było na zmniejszonym boisku w formule 8 na 8. Raptorsi występowali w nowych, odebranych zaledwie kilka dni temu koszulkach.
Na koniec warto wspomnieć o kilku rzeczach. Meczowi towarzyszyła ciekawa, pomysłowa oprawa. Zawodnicy i publiczność wzajemnie się dopingowali, przez co atmosfera była bardzo fajna. Spotkanie wzbudziło zainteresowanie nie tylko w Raciborzu, na parkingach wokół stadionu widać było tablice rejestracyjne z Wodzisławia, Jastrzębia, Głubczyc, Kędzierzyna, Rybnika, Katowic, Mikołowa i inne. I na koniec – choć na boisku nie było zmiłuj i trzeszczały kości, zawodnicy obydwu drużyn wzajemnie okazywali sobie szacunek, czego kulminacją było fetowanie zwycięzców przez gości.
/ps/