Już 2 września ruszają rozgrywki elitarnej Ekstraligi kobiet. W gronie najlepszych sześciu drużyn w Polsce jest raciborska Unia. W Raciborzu pojawiło się pięć nowych zawodniczek.
Andrzej Niewiera: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z kobiecą piłką nożną?
Paulina Kawalec: Rozpoczęła się w drugiej klasie gimnazjum, ale wcześniej grałam z chłopakami na boisku. Pochodzę z Dorohuska w województwie lubelskim w pobliżu granicy z Ukrainą, a tam nie ma tradycji kobiecej piłki nożnej. Wtedy przez pomoc znajomych znalazłam się w Sosnowcu i tak się zaczęło. Byłam na testach u trenera Miedzińskiego, który stwierdził, że będę przydatna do gry. Grałam tam półtora roku w juniorkach.
A.N.: Potem grałaś w Cisach Nałęczów. Co uważasz za największy sukces z tamtego okresu?
P.K.: W Nałęczowie grałam przez trzy lata w seniorkach. Największym sukcesem było czwarte miejsce w Ekstralidze. A mogło być jeszcze lepiej. Była tam dobra ekipa i były pieniądze na piłkę (sponsor uzdrowiska Spa Nałęczów). I nagle pod koniec ubiegłego roku drużyna przestała istnieć. O wszystkim dowiedziałyśmy się z gazet. Nikt z nami nawet nie porozmawiał na ten temat przyczyn likwidacji drużyny. Myślę, że prezesowi znudziła się kobieca piłka.
A.N.: Wiosną występowałaś w AZS Biała Podlaska. Jak to wspominasz?
P.K.: Bardzo dobrze. Podobno zagrałam wtedy najlepszą rundę w swoim życiu. Profesjonalne treningi zrobiły swoje i fizycznie czułam się znakomicie. Zaowocowało to zresztą powołaniem do kadry Polski seniorek.
A.N.: Na jakiej pozycji występujesz na boisku i z jaki masz numer na koszulce?
P.K.: Występuje z nr.2 na pozycji stopera albo defensywnego pomocnika.
A.N.: Kto jest twoim piłkarskim idolem?
P.K.: Bardzo cenię Niedzielana, a z zagranicznych Ronaldinho.
A.N.: Jak trafiłaś do Raciborza?
P.K.: Do Raciborza trafiłam przez prezesa Trawińskiego, który przedstawił mi propozycję gry w Unii. Wiele dobrego o Raciborzu opowiadały mi Ania Sznyrowska i Daria Kasperska. To zadecydowało, że się tu znalazłam mimo iż miałam propozycję z Gola Częstochowa.
A.N.: Grałaś już w Ekstralidze. Na jakie miejsce stać kobiecą drużynę RTP Unia w rozgrywkach ligowych?
P.K.: Minimum czwarte miejsce. Jeśli będziemy grać tak jak w sparingu z Częstochową to myślę, że jest duża szansa na pierwszą trójkę.
A.N.: Jaki mecz z twojej kariery utkwił ci najbardziej w pamięci?
P.K.: Na pewno mecz z Chorwacją. Prowadziłyśmy do 90 minuty 2 – 0 sędzia doliczył dwie minuty i przeciwniczki zdołały jeszcze zremisować 2:2. Po meczu długo nie mogłyśmy dojść do siebie, bo tego meczu nie można było już zremisować, a jednak tak się stało. Ale taka jest piłka nożna.
A.N.: Grasz w reprezentacji Polski seniorek. Kiedy do niej trafiłaś? Ile meczy rozegrałaś reprezentując nasz kraj?
P.K.: W kwietniu na mecz z Białorusią powołał mnie trener Stępczak. Od tego momentu powołuje mnie już systematycznie. Do tej pory rozegrałam pięć meczy w kadrze.
A.N.: Wcześniej grałaś w reprezentacjach U17 i U19…
P.K.: Tak. To był dobry okres. Pracowała z nami wtedy fantastyczna ekipa. Najwięcej zawdzięczam trenerowi Góralczykowi, który na samym początku bardzo mi pomógł i za to mu bardzo dziękuję.
A.N.: Od kilku dni mieszkasz w Raciborzu. Jakie wrażenia?
P.K.: Racibórz jest ciekawym miastem, ale do tej pory niewiele jeszcze zobaczyłam. Myślę, że jeszcze kilka ciekawych miejsc z pomocą koleżanek tu zobaczę.
A.N.: Co robisz w wolnych chwilach? Czy masz jakieś hobby oprócz piłki nożnej?
P.K.: Lubię czytać książki. Ostatnio czytałam „Nigdy w życiu!” i „Ja wam pokażę!” Katarzyny Grocholi.
A.N.: Co robisz prywatnie: uczysz się czy pracujesz?
P.K.: Zamierzam uczyć się w Raciborzu na kierunku technik masażysta.
A.N.: Czego życzyć Paulinie Kawalec w nadchodzącym sezonie?
P.K.: Zdaje mi się, że tylko zdrowia, bo jak ono jest to są wyniki.
A.N.: Dziękuję za rozmowę
/A.N./