25 września do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kuźni Raciborskiej zawitała 4-osobowa grupa rycerzy reprezentujących gród raciborski.
W przybibliotecznej sali zgromadziło się kilkanaście osób (głównie dzieci), które wraz ze swoimi rodzicami pragnęły poznać tajniki rycerskich walk. Raciborskie bractwo zaprezentowało zgromadzonym kilka scen rodzajowych m. in. walkę o prawo do upolowanego jelenia czy bój dwóch rycerzy o rękę pięknej białogłowy. Każda scena kończyła się dydaktyczną puentą np. „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. To powszechnie znane powiedzenie miało swe odniesienie do obrazu, w której giermek dyskretnie uprowadził piękną damę w momencie, gdy dwóch rycerzy toczyło o nią pojedynek na miecze.
Następnie zaprezentowano historię, w której to dama została oskarżona o niecne czary. Zarzut miał rozpatrzyć kasztelan grodu. Niewinności damy bronił mąż. Chcąc rozwikłać spór, kasztelan zatwierdził rozegranie bitwy pomiędzy mężem damy a rycerzem oskarżającym. Wygrany przeżyje, przegrany zaś katu oddan będzie, a jego małżonka na stosie sczeźnie. Spór zakończył się pokojowo, gdyż oskarżyciel od zarzutów odstąpił.
W przerwach pomiędzy walkami dama dworu przedstawiła dzieciom kilka średniowiecznych tańców, panowie zaś omówili znaczenie rycerstwa w średniowieczu oraz wyjaśnili, z czego strój rycerski się naówczas składał. Dzieci mogły również przymierzyć rycerski ubiór, który – jak się przekonał pewien młody Kuźnianin – do lekkich nie należał. Ostatnim punktem programu była możliwość podjęcia walki z Wielkim Rycerzem. Goście powiedzieli ponadto, że rycerskie hobby nie należy do taniej rozrywki, ponieważ tylko sam miecz oscyluje w granicach 500 zł., zaś cały ekwipunek to wydatek kwoty blisko 10 tys.
Wypada jeszcze wspomnieć, że wszystko byłoby idealne, gdyby nie fakt, iż rycerze bardzo z wizytą się spóźnili. Najpierw posłuszeństwa odmówiły im konie (mechaniczne), a następnie zaszła pomyłka w nazwie miejscowości i zamiast w Kuźni, bractwo wylądowało w Kłodnicy.
/Cancer/