W andrzejkowe popołudnie w raciborskim muzeum uroczyście otwarto wystawę pt. “Teatr w obrzędach zimowych Górnego Śląska i Żywiecczyzny”.
Wystawę oficjalnie otwarła jej główna organizatorka i pomysłodawczyni – etnograf Julita Ćwikła. Zaprezentowała wówczas między innymi, wykorzystując projektor multimedialny, obchody św. Mikołaja i grzebanie basa w Krzanowicach oraz wodzenie niedźwiedzia w Samborowicach. Te zwyczaje – jak wyraźnie podkreśliła – mające miejsce w okresie zimowym, łączy przejaw troski o to, aby nadchodzący rok był szczęśliwy. A więc na przykład żeby ziemniaki dobre były, żeby choroby nie nękały, żeby zawsze na stół było co położyć. Grzebanie basa – jak opowiadała Julita Ćwikła – organizowane jest w Samborowicach na koniec karnawału. Podczas tej corocznej zabawy około północy wychodzi kondukt pogrzebowy, płaczki, gdyż następuje z wielkim hukiem zamknięcie grającego na wesoło kontrabasu, co symbolizuje koniec karnawału, czasu hulanek. Żegnając go, wypija się kieliszek bimbru. Natomiast wodzenie niedźwiedzia organizowane jest w Samborowicach, nie tak jak dawniej we wtorek, ale w ostatnią sobotę karnawału. Kiedyś w obchodach brali udział tylko mężczyźni, natomiast dziś dopuszcza się już kobiety. W rolę niedźwiedzia wciela się młodzieniec, który zakłada na siebie słomiany strój. Razem z nim po wsi chodzi wiele przebierańców. Kobiety tańczą z nim, aby zapewnić sobie urodzaj, dostatek. Niedźwiedź zbiera dary. Na zakończenie uroczystości odbywa się symboliczne zarzynanie zwierzęcia. Leje się sok, który ma oddawać krew. Podczas swojej prelekcji etnograf zwróciła też uwagę na obchody Bożego Narodzenia. Podkreśliła, jak wiele z pogańskich wierzeń przetrwało do dziś, np. zakaz hałasowania, aby nie wystraszyć duszyczek, gospodynie nie wieszają prania, aby nikt w rodzinie nie umarł, jak w wigilię – tak w następny rok, dawanie jabłek na stół, aby był urodzaj. Mówiła też o prognozowaniu pogody na wsiach. Od 13 grudnia do wigilii jest 12 dni, których pogoda, według wierzeń pokrywa się z miesiącami w nadchodzącym roku.
Otwarcie wystawy zgromadziło wcale nie małą grupę ludzi, która została poczęstowana kieliszkiem szampana, soku, suchymi ciastkami. Nadało to charakter patetyczny imprezie, upływającej w nieco kameralnym nastroju.
Ekspozycje, które można oglądać w raciborskim muzeum do połowy lutego 2008 roku, pochodzą ze zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach. Przedstawiają tajemnicze dla wielu osób rekwizyty, stroje związane z tradycyjnymi obrzędami – obchodzonymi do dziś – które “powtarzane co roku na wsiach śląskich i na Żywiecczyźnie od świętego Mikołaja aż po zapusty czyli do końca karnawału mają ożywić obumarłą przyrodę, zapewnić urodzaj, szczęście domowi i jego mieszkańcom”. Najstarsze ekspozycje pochodzą z lat 80, ale jest też jeden strój górala z lat 40. Przedstawiają grupy obrzędowe: „Mikołajów” z Łąki koło Pszczyny, „Mikołajów” z Istebnej w Beskidzie Śląskim, Grupę kolędniczą z Żywiecczyzny: kolędnik z gwiazdą i kolędnik z kozą, „Szlachciców” ze Zwardonia, Żywiecczyzna, „Dziady” ze Zwardonia, Żywiecczyzna, „Niedźwiedników” ze Świbia koło Gliwic, „Grzebanie basa”, Samborowice k. Raciborza. Toteż możemy tam zobaczyć, kreacje takich postaci, jak: Pan Młody, Pani Młoda, Cygan, Niedźwiedź, Pszczelarz, Policjant, Arab, Diabeł, Fotograf, Koń, Dziechciarz, Kominiarz, Śmierć. Są też stroje zwierzęce, np. niedźwiedzia, konia. No i oczywiście rozmaite rekwizyty związane z obrzędami: gwiazda, foto błysk, wózek dziecięcy. Galerii towarzyszy wystawa fotograficzna, przedstawiająca obrzędy w miejscowościach, z których miedzy innymi stroje pochodzą.
/KJ/