Pomimo zakazów wynikających z ustawy o ochronie środowiska, wielu rolników oraz działkowców systematycznie, szczególnie o tej porze roku, zajmuje się wypalaniem traw. Często nie pomaga nawet argument, iż jest to poważne zagrożenie dla całego otoczenia – ludzi, zwierząt i środowiska. Bo tak najłatwiej i najszybciej oczyścić teren?
W ubiegłym roku, minister rolnictwa, wydał rozporządzenie traktujące o wymaganiach, jakie trzeba spełnić przy uprawie gruntów. Zabrania się m.in. właśnie wypalania łąk, pastwisk i ściernisk. Jeżeli rolnicy, którzy otrzymują dopłaty unijne, nie stosują się do tych zaleceń, zostaną ukarani przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa potrąceniem pieniędzy z dotacji. Jeżeli agencja stwierdzi, że te grunty były wypalane, potrąci 5 procent z dopłaty. W wypadku udowodnienia, że dokonano tego świadomie, kara wzrasta do 20 procent.
Rolnicy zapominają, czy też nie wiedzą (?), że czynność ta jest prawnie zabroniona: artykuł 59 rozdziału 8 ustawy o ochronie przyrody mówi, że „kto wypala roślinność na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych, w strefie oczeretów i trzcin, podlega karze aresztu lub grzywny”. Według art. 82, § 1 Kodeksu wykroczeń nr 6, poz. 29 (ustawy z dnia 20 maja 1971 r. z nowelizacjami do 1995 r.) mówi, że za wykroczenie tego typu grozi kara aresztu, grzywny lub nagany. Natomiast art. 24, § 1 w związku z art. 82 mówi jasno: „…grzywnę wymierza się w wysokości od 5 zł do 500 zł, chyba że ustawa stanowi inaczej”.
Dla przypisania sprawcy odpowiedzialności wystarczy udowodnienie, że wypalanie pozostałości roślinnych nastąpiło w jednym z powyższych miejsc. Odpowiedzialność za to wykroczenie następuje niezależnie od tego, czy sprawcy można zarzucić nieostrożne obchodzenie się z ogniem, czy nie. Jeżeli jednak następstwem zachowania się sprawcy było spowodowanie pożaru, sprawca odpowie za przestępstwo z kodeksu karnego.
Wypalanie traw to jeden z najbardziej brutalnych sposobów niszczenia środowiska. Wbrew pozorom, wypalanie nie daje żadnych korzyści, a wręcz przeciwnie – przynosi jedynie szkody dla przyrody, jak i samego człowieka. Niestety, okazuje się, że co roku w takich pożarach ginie wielu ludzi – najczęściej ci, którzy podejmują się wypalania. Zazwyczaj bezpośrednią przyczyną zgonu jest zawał serca, udar termiczny. Często też nieświadomego wypalacza zaskakują płomienie z powodu gwałtownej zmiany kierunku wiatru.
To jedna z istotnych przyczyn zatruwania i tak już nadmiernie zanieczyszczonej atmosfery – tysiące pożarów w skali kraju wiąże się z „wyrzucaniem” do niej dziesiątków ton tlenku węgla oraz innych niebezpiecznych związków chemicznych. Wpływa to negatywnie na wiele elementów przyrodniczych – ziemia nie tylko się nie użyźnia, ale wręcz zostaje wyjałowiona, nie dochodzi do naturalnego rozkładu resztek roślinnych, przerywany jest proces formowania się próchnicy…
Czynność ta jest także niezwykle szkodliwa dla zwierząt. Tym sposobem niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków ptaków gnieżdżących się na ziemi lub w strefie krzewów. Palą się również gniazda już zasiedlone. Giną zwierzęta domowe, które przypadkowo znajdą się w zasięgu pożaru, ponieważ tracą orientację w dymie, ulegają zaczadzeniu. Dotyczy to również dużych zwierząt leśnych, takich jak sarny, jelenie czy dziki. W płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele pożytecznych zwierząt kręgowych: płazy (żaby, ropuchy, jaszczurki), ssaki (krety ryjówki, jeże, zające, lisy, borsuki, kuny, nornice, badylarki, ryjówki i inne drobne gryzonie). Przy wypalaniu giną mrówki, a jedna ich kolonia może zniszczyć do 4 milionów szkodliwych owadów rocznie.
„Niewinne” wypalanie może być przyczyną pożaru lasu. Ogień szybko ogarnia ogromne połacie drzewostanów, doszczętnie niszcząc trwające od wieków działanie przyrody. Po pożarze las odradza się przez dziesiątki lat. Współczynnik zagrożenia pożarowego polskich lasów należy do najwyższych w Europie!
/SaM/