Szkole został rok życia, a dyrektora nie ma. Nowego nie czeka zaś nic miłego, bo przecież jego zadaniem będzie tylko dociągnięcie placówki do końca.
Uchwałą Rady Miasta zdecydowano, że G4 w przyszłym roku przestanie istnieć. Decyzja ta wywołała mnóstwo kontrowersji, podniosły się głosy pedagogów, rodziców i uczniów. Dotyczasowy dyrektor placówki, Bogdan Depta, zrezygnował ze stanowiska.
Nauczyciele zamykanej szkoły byli oburzeni obrotem sprawy: G4 likwidowane jest właściwie już od 5 lat. Wiosną każdego roku, gdy w gimnazjach rozpoczyna się nabór do klas I, w mediach (zapewne za sprawą części radnych), ukazują się rewelacje na temat zamykania naszej szkoły. Komu i czemu ma to służyć? Mimo to z naborem nie mieliśmy większych problemów, a teraz , który rodzic pośle dziecko do likwidowanej co roku szkoły? (…) Być może nasi reformatorzy liczą na to, że dzięki antyreklamie G4 dojdzie do „samolikwidacji” z powodu braku naboru do klas pierwszych? – czytamy w ich otwartym liście.
Tymczasem szkole został rok życia, a dyrektora nie ma. Nowego nie czeka zaś nic miłego, bo przecież jego zadaniem będzie tylko dociągnięcie placówki do końca. Nie stworzy niczego nowego, nie będzie planował na przyszłość. Zadanie dość niewdzięczne.
Władze zrezygnowały z ogłaszania konkursu na to stanowisko, skoro przestanie za rok istnieć. Postanowiono wybrać kogoś z grona nauczycieli. Postawiono na Jolantę Bachryj – Bojnicką, polonistkę z 17 – letnim stażem. Przyjęła złożoną jej propozycję pełnienia obowiązków dyrektora. Magistrat skierował wniosek do Kuratorium Oświaty i teraz czeka na zatwierdzenie. Ponieważ nie została wyłoniona drogą konkursu będzie mogła pełnić tę funkcję nie dłużej niż pół roku. A potem Urząd, na ostatnie 6 miesięcy życia szkoły, będzie się musiał postarać o przedłużenie pracy Bojnickiej lub poszukanie kogoś innego…
/SaM/