PKP zmienia rozkład. Młodzież z Chałupek, która do tej pory dojeżdżała do raciborskich szkół, w końcu może je zmienić na inne. Nie możemy pozwolić sobie na ich stratę – twierdzi Mirosław Lenk. Kursy, z których rezygnuje Kolej mógłby przejąć PKS, ale… proszę nie zapominać, że nie „odpuszczają” przecież pociągów rentownych – komentuje Kitliński. Tematowi połączeń komunikacyjnych Raciborza poświęcona została ostatnia sesja Rady Miasta, która odbyła się 29 marca.
Raciborski system połączeń komunikacyjnych tworzy komunikacja samochodowa, komunikacja autobusowa miejska, międzymiastowa i międzynarodowa oraz komunikacja kolejowa. Zaspokajanie zbiorowych potrzeb mieszkańców gminy w zakresie lokalnego transportu zbiorowego należy do zadań własnych gminy. W Raciborzu zadanie to realizowane jest przez spółkę gminną Przedsiębiorstwo Komunalne sp. z.o.o. w Raciborzu. Sieć komunikacyjną na terenie miasta tworzy obecnie 12 linii komunikacyjnych, w tym jedna szkolna. Linie te obsługują wszystkie dzielnice miasta.
W komunikacji miejskiej wprowadzone zostały zmiany, spowodowane stratami wynikającymi z małego zainteresowania pasażerów niektórymi kursami. Ograniczono ilość kilometrów przejeżdżających przez autobusy w skali miesiąca o około 9 300 km. Obejmuje to linie: „1SN”, „2R”, „2SN”, „3R”,”3SNZ”, „4R”, „4SN”,”8R”, „9R” i „13R”. Nowy rozkład jazdy autobusów wszedł w życie 1 kwietnia.
Kolejnym elementem składającym się na system połączeń komunikacyjnych jest komunikacja autobusowa międzymiastowa, która w Raciborzu realizowana jest głównie przez dwóch przewoźników – Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej sp. z.o.o. oraz Prywatną Komunikację Samochodową „Travel – Bus” spółka cywilna. PKS zapewnia regularną komunikację ze wszystkimi gminami w okolicy Raciborza, z sąsiednimi miastami oraz na pięciu liniach dalekobieżnych z Cieszynem, Opolem, Wisłą, Katowicami i Zakopanem. Natomiast „Travel – Bus” realizuje regularne przewozy na trasach: Racibórz – Rybnik – Katowice; Racibórz – Pszczyna – Oświęcim – Kraków oraz Racibórz – Gliwice – Sośnica – Częstochowa.
Przez Racibórz przebiegają również linie komunikacji autobusowej międzynarodowej m.in. do Niemiec, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Są one realizowane przez prywatnych przewoźników.
Następną formą transportu są przewozy kolejowe. I to one w ostatnim czasie budzą najwięcej kontrowersji. Ze względu na nierentowność połączeń kolejowych okolic Raciborza wiele z kursujących pociągów oznaczonych jest litera G. – „kursuje do 31.III.2006 r. a od 01.IV.2006 r. na zarządzenie”. To 9 z 12 pociągów na odcinku Racibórz – Chałupki, 15 z 26 na linii Racibórz – Rybnik i 6 z 16 na trasie Racibórz – Kędzierzyn Koźle. Dalsze losy tychże połączeń uzależnione są od wielkości dofinasowania z województwa. W chwili obecnej trwają rozmowy o zwiększenie dofinansowania ponieważ zaproponowana przez Marszałka kwota nie pozwoli na utrzymanie niektórych połączeń oznaczonych literą G. PKP zwróciło się z prośbą, aby władze miasta zaangażowały się w trwające rozmowy ze Śląskim Urzędem Marszałkowskim i skierowały apel o zwiększenie kwoty dofinansowania przewozów regionalnych lub też przeznaczyły na ten cel własne środki finansowe.
Do Marszałka swoją prośbę dotyczącą infrastruktury kolejowej skierowali także Senator Antoni Motyczka oraz Posłowie Krzysztof Gadowski, Andrzej Markowiak, Henryk Siedlaczek i Eugeniusz Wycisło. W swoim wystąpieniu zawnioskowali o rozpatrzenie możliwości remontu linii kolejowej na trasie Rybnik – Katowice podkreślając, iż polepszenie jakości komunikacji kolejowej łączącej ziemię raciborską, rybnicką i wodzisławską ze stolicą województwa jest istotnym elementem rozwoju tych regionów.
Swoje propozycje przedstawił także PKP Zakład Linii Kolejowych w Gliwicach. Twierdzi, że można wydłużyć relacje pociągów do takich miast jak Opole/ Wrocław w ruchu miejscowym aglomeracyjnym (dojazdy studentów do ośrodków akademickich), za południową granicę do stacji Bohumin/ Ostrava (tam uruchamiane są duże ilości pociągów kwalifikowanych wyższych kategorii EC, IC, IN do wszystkich stolic Unii Eurpejskiej). Wskazuje również na możliwość uruchomienia pociągu obsługującego potok pasażerów z Kędzierzyna Koźla do Raciborza na godzinę 6.00. Według ich opinii istnieje zbyt mało połączeń wieczornych do Chałupek (obecnie ostatni odjeżdża o godzinie 17.46), do Kędzierzyna Koźla (ostatni o 19.18) i do Rybnika (ostatni o 21.29).
Mirosław Lenk, radny miejski uważa, że gmina nie jest przygotowana do konkretnej pomocy dla PKP. Jako samorząd lokalny nie mamy doświadczenia w tego typu działaniach – uważa. Wskazuje na fakt, iż przez tak okrojony rozkład miasto traci uczniów, którzy do tej pory dojeżdżali do raciborskich szkół z całego powiatu. Młodzież z Chałupek będzie wybierać szkoły w Wodzisławiu lub Rybniku. Nie stać nas na ich utratę. Wraz z nimi będzie ubywać chętnych do handlu, do sportu i kultury – komentuje Lenk. Wielu radnych wskazywało na możliwość przejęcia przez PKS tras, z których rezygnuje PKP. Jeżeli będzie zapotrzebowanie, uruchomimy takie linie, ale proszę nie zapominać, że Kolej rezygnuje przecież z kursów nieopłacalnych – mówi nowy prezes PKS – u, Kazimierz Kitliński – Może młodzież wybiera rybnickie szkoły, bo to w Rybniku ma lepsze atrakcje…?
Ze swojej strony wystąpiłem do Marszałka z apelem o zapewnienie dofinansowania na poziomie, który pozwoli na utrzymanie wszystkich połączeń kolejowych z i do Raciborza. W wystąpieniu tym, nie posiadając stosownego umocowania w uchwale budżetowej, nie złożyłem żadnej deklaracji finansowej. Podkreślić tutaj należy, iż do zadań własnych gminy należy zapewnienie lokalnego transportu zbiorowego, natomiast organizowanie i dotowanie regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich wykonywanych w ramach obowiązku służby publicznej należy do zadań własnych samorządu województwa – komentuje wiceprezydent, Andrzej Bartela.
/SaM/
System połączeń komunikacyjnych Raciborza
- reklama -
Mam niemieckie pochodzenie,mimo to uważam że jesteśmy w Polsce i powinny obowiązywać polskie nazwy miejscowości.Jakoś nie zauważyłem w Niemczech tablic z polskimi nazwami miejscowości.
Mi się ten pomysł podoba i nie widzę w tym nic zdrożnego. Będąc na Litwie mijałem różne miejscowości z nazwami których nie sposób wymówić po litewsku, a które w większości są zamieszkiwane przez Polaków i mają polskie nazwy. Niestety wladze litewskie nie zgadzaja się na takie tablice a one ułatwiłyby życie np. turystom z Polski. Z kolei na Śląsk przyjeżdza sporo turystów z Niemiec. Chociażby z powodu nich warto takie tablice umieścić.
na drogi Arteksie tos teraz namieszal . Jak przed rokiem pisano o dwujezycznych tablicach ulic w Raciborzu to mnie wyzwano prawie od rewizjonistow itp . A swoja droga kto wie ze Eichendorff pochodzi z Lubowic . Wszyscy go znaja ” aus Lubowitz „a Heniek jak ma niemieckie pochodzenie to nazywa sie Heinrich albo jak na Slasku mowia „Heinel „Ot co !Tschüsikowski
po swojsku czyli po niemiecku? Jak tak bardzo się czują niemcami i chcą się czuć swojsko to niech wyjadą do Niemiec. Tutaj, o ile dobrze mi wiadomo, jest Polska.
Niedość że gadają prostackim jezykiem (śląski zmieszany z niemickim) wysłowić się nie potrafią polskim językiem. Jak tak bardzo brakuje im niemiec to niech spadają do niemiec. Dać im palec to zaraz całą ręke wezmą. najpierw ulice, miejscowości, szyldy a później wprowadzą język urzędowy i wiadomości w TV i radio po niemiecku. BEZ PRZESADY, w ogule to nie rozumiem tego ze ktoś takie brednie bierze pod uwage i toczy się jakakowliek dyskusja.
Kasia czy Ala, jeśli macie możliwości to ruscie tyłkami i pojeździjcie trochę po Europie. W Bułgarii nikt się nie obraża, że na dworcach kolejowych poza napisami cyrylicą istnieją też napisy z nazwami miejscowości przeliterowane na zachodnie liternictwo. Na Słowacji przy granicy węgierskiej spotkałem wiele napisów po węgiersku np. na sklepach czy na dworcu. Również w Niemczech w rejonie Łużyc stosuje się nazewnictwo niemieckie a koło tego łużyckie.
Większość przeciwników takich napisów to siedzące w domach moherowe berety które ubóstwiają swoje Radio Maryja które robi im wodę z mózgu… Co do napisów polskich to na przykład wiele ich spotkałem na Zaolziu. Witryny sklepowe w Cieszynie np. w wielu przypadkach pisane są po polsku i czesku!
Do Ali:Obraźliwa rzecza jest tak się wyrażać o ludziach o odmiennym zdaniu: ponoć nie potrafia sie wygadać, a ty wypisać. W „ogóle” to podstawowy wyraz w języku polskim, więc czemu piszesz go wbrew poskiej ortografii?Przyganiał kocioł garnkowi, a sam kopci!
Oczywiście chodziło mi o Czeski Cieszyn bo w polskim napisy po polsku to oczywiście zjawisko całkowicie normalne 🙂
Raciborzanie,mają silny instynkt samozachowawczy, za mocno odczuli okropności ostatniej wojny; zarówno niemcy jak i polacy. Pojawiający się wichrzyciele, których znowu coś korci niech to miasto zostawią w spokoju. Tak jakby w tym mieście nie było co robić pożytecznego.Jak mi wiadomo wyniki Plebiscytu w Łubowicach przegrali Niemcy, na terenach od „wieków” niemieckich?.J.Eichendorff znał gwarę śląsk.Jak Racib. będzie miał 60% dochodu z niemieckich turystów, mogą być tablice 2-języczne.
Ala 6 bledow w tak krotkim tekscie ale polka !!! Dziolcha tys ciepala na szkola kamieniami albo szkola dla dzieci z problemami nauczania Kiedys stala taka kolo Matki Polki . Arteks ma racje jedzcie w swiat a zobaczycie rzeczy dla was dziwne a dla wielu zwyczajne . Pozdrowienia z „Reichu ” nieuki !!! Tschüsikowski
a propos Racibor nie nalezycie Towarzyszu do ZBOWID-u ????????
I oczywiście najwięksi krzykacze broniący pseudo-polaków to właśnie pseudo-polacy. W niemczech są nikim, dorabiają sie na ogórkach, mieszkają w polsce i zgrywają nowobogackich.
Dla tego z dnia 6 kwietnia godz 20,43- widać żeś smarkacz, bo tylko ZBOWID pamiętasz. Zapytaj dziadka, kto miał w Raciborzu przed wojną Bank Ludowy i co to Strzecha. Dla ciebie to wszystko komunistyczna propaganda, ale ty jesteś echt faszysta, na polskim chlebie wyżrany. Niemieckie euro ci rozum odbiera.Wara takim jak ty od Raciborza!
Hey zbowidowiec przed wojna to wyscie byli w Ratibor mniejszoscia a wielki pysk to mial jeden taki z Markowic ( Markdorf) pomnik zescie mu postawili .I nie musze sie mojego Opy pytac bo jego od dziesatkow lat na tej ziemi nie ma .A echt faschist to jestes sam ale taki polski. Polskiego chleba tez za darmo nie zarlem a € nie jest niemieckie nieuku . Po cholere przyjechales do tego tego raju za Odra bylo za Bugiem siedziec i hrywna placic
idiota!!!
Przepraszam bardzo, niemieccy turyści? hmm…a cóż to takiego?;) Jak już to pseudoniemieccy! Niektórzy to nawet nie potrafią szprechać. Przecież to są czyści POLACY (chcący być bardziej niemieccy od samych niemców)posiadający niemieckie obywatelstwo, wracający na świeta z roboty. Nie widze żadnych podstaw do dodania niemieckiej nazwy. Teraz tu nareszcie jest Polska.
sam idiota ten IP(3984fb1e)
Nie bardzo chcę się mieszać do takich tematów (dlatego, że oceniam ludzi nie po narodowości ale po zachowaniu) ale muszę tutaj napisać, że trochę będę bronił tych Niemców co nie umią „szprechać”. Po 1945 r. nie można było na Śląsku legalnie używać niemieckiego. I to jest duża różnica bo Polacy w Kazachstanie czy na Syberii szkół polskich może nie mieli ale po polsku mogli swobodnie mówić. Niemcom pozostałym tu po wojnie w dużej mierze to utrudniano.
Tutaj muszę przyznać rację Arteksowi,przedstawię wam historię która przytrafiła się mojemu znajomemu,a był to koniec lat 40,albo początek lat 50.Jest on rdzennym mieszkańcem Raciborza,szedł kiedyś przez zrujnowany Racibórz,w pewnym momencie został zapytany przez przechodnia o ulicę,ale w języku Niemieckim,jakiś Niemiec szukał rodziny w naszym mieście,oczywiście tę rozmowę usłyszał tajny agent UB i za posługiwanie się językiem Niemieckim,trafił właśnie na UB,gdzie był przesłuchiwany i podejrzany
cd.działania sabotażowe.Co do nazw dwujęzycznych to był bym za, bo na ziemię Raciborską nie przyjeżdżają tylko Polskie Niemcy,ale też rdzenni mieszkańcy i ich potomkowie,którzy tu mieszkali,a musieli opuścić tereny włączone do polski, oraz inni chętni Niemcy pragnący zwiedzić byłe niemieckie landy,jakimi są właśnie Dolny i Górny Śląsk oraz Pomorze Zachodnie,a tablice w dwuch językach ułatwiło by im poruszanie się po tych terenach, bo oni innych nazw miejscowości nie znają,jak te przedwojenne.
cd.A jak znają to trudno im je przeczytać,a co dopiero wymówić.
Panowie Arteks i Mirek dziekuje Wam za to coscie napisali. Nareszcie ludzie ktorzy pewne sprawy rozumieja . Sam od diesiatek lat w Polsce nie mieszkam Raciborz zostanie moja mala ojczyzna To co bylo w czasach powojennych mam stale w pamieci Moja rodzina z powodu pochodzenia tez miala duzo do czynienia z UB ale o tym lepiej zapommniec.Wiem ze wielu co przyjezdza do Raciborza w BRD wiele nie zdzialali w kieszeni pare € ale udaja krezusow i sa czasami bezczelni ;mnie to strasznie razi normal
Niemcy na poziomie takimi wcale nie sa . Tylko prymitywni ludzie pokazuja wyzszosc na podstawie lepszego auta lepszych zarobkow itp.Chcialbym by Raciborz byl piekny i ludzie nie musieli sie martwic o jutro. Paru internautow niestety ma ciagle jakies animozje do wszystkiego co zza Renu sie w Raciborzu porusza . A szkoda . Pozdrawiam
Co za kabotyn ten Joachim? Tak przy okazji uzmysławiam ci, że obraziłeś masę ludzi, którzy są w sieci pod tym samym IP.
Joachimowi trzeba coś uzmysłowić, bo to choroba, którą trzeba leczyć.Często piszesz, to twoje myśli, są plugawe względem raciborzan Polaków, którzy tu zostali przesiedleni a szczególnie tych, którzy tu będą, są i byli z polskim językiem(gwarą)od czasów powstawania państw w Europie.Pomyśl, dlaczego twoi rodzice nie wykonali niemieckich rozkazów wojska dla niemców do udania się w głąb niemiec? Teraz spójrz w lustro, by zobaczyć, kim jesteś? Może być tak, ze jesteś dalekim krewnym Arki Bożka?
Mirku G ja mam około 50lat i mieszkałam kiedyś w dzieciństwie na ul Spółdzielczej, gdzie bardzo duzo osób, a nawet dzieci mówiło po niemiecku, a obok mieszkali milicjanci i jakos nic tym ludziom złego się nie działo. Pamiętam koleżankę, która była w domu zamykana w dzień przez matkę żeby nie daj boże na podwórku nie nauczyła się po polsku. Dopiero, gdy nas rodzice wołali do domu spać ona z matka wychodziła na podwórko. W sklepie też wiele ekspedientek mówiło i liczyło po niemiecku. Więc bez prze
A tych co będa przyjeżdżać na ojcowiznę też jest coraz mniej i jest to naturalny ruch ludności. Może w Londynie polskie tablice, bo duzo Polaków tam przyjezdża?
Ta historia to nie „brednie” jak się podpisałaś,jeżeli masz około 50 lat,to znaczy urodziłaś się około 1956 r.pełną świadomość co się wokół ciebie działo miałaś w wieku około 15 lat,dodając to wychodzi mi około 1970 r.a to już inne czasy,tym czasem ja pisałem o przełomie lat 40 i 50,tak że nie porównuj lat 40 i 50 kiedy było UB,do 70 wtedy było SB i to były dwie inne sprawy,a MO się w te klocki nie bawiło,bo od tego były tajne organizacje jak UB.
A po drugie,to na przełomie lat 40 i 50 panował reżim Stalinowski,a w latach 60 i 70 panował Breżniew,więc wnioski wyciągnij sama,bo to mówi już na tyle za siebie.Po trzecie to ja nie jestem smarkaczem,który niema pojęcia oczym pisze,też pamiętam co nie co,bo nie jesteś dużo odemnie starsza.Pozdrawiam
Milczenie nie jest oznaka zgody, a pełna swiadomość co się wokół mnie dzieje miałam znacznie wcześniej, gdyz dziwne było dla mnie to, że nie mogłam się pobawić z dziewczynką w moim wieku, o smutnych wyglądających z okna oczach, które mówiły – jak bardzo chciałaby być wśród dzieci. Nie masz wspomnień z dzieciństwa? To smutne, że miałeś pełną świadomość dopiero w wieku 15 lat.
Widzę że chcesz mnie obrazić,ostatnimi twoimi słowami,widzę że nie rozumiesz o co mi chodzi,albo udajesz głupią,nie wciskaj mi kitu że w wieku poniżej 15 lat interesowałaś się polityką,bo o to mi chodziło,w szkole też niczego nie można było się nauczyć z historii z czasów powojennych,bo była poprostu zakłamana,na jakiej podstawie podważasz to co napisałem?historia,która miała miejsce naprawdę,bo z palca sobie jej nie wyssałem,a osoba która opowiedziała mi o tym fakcie ma prawie 80 lat.
cd.I jest poważną osobą,która nie zmyśla bajek bo nie ma ku temu powodów,i mogę mu zaufać co do autentyczności tego faktu.
Jeszcze jedno,a wiek 15 lat miałem mniejwiecej jak powstała Solidarność,i wtedy w szkole przez krótki okres historia była prawdziwa,która otworzyła nam oczy,do czego komuna była zdolna.
wesolych swiat Wielkanocnych zycze wszystkim i Pozdrawiam. A Raciborowi powiem tylko jedno nie zawsze idzie uciec od tego co by sie chialo nawet na rozkaz ?? Tego tez nie bylo . Ostatni pociag ze Studziennej zbombardowano w Dreznie zginelo wtedy wielu naszych sasiadow . Nam sie dzieki Bogu udalo . I prosze wiecej mnie nie obrazac . Pozdrawiam
Myślę, że należy szanować historię, oczywiście historię nieprzekłamaną. Nie mogę powiedzieć, że w ogóle ale naprawdę mało można się było dowiedzieć przed 1989 r. o miastach i ich mieszkańcach przed wojną. Np. przed wojną była w Rybniku niemała gmina żydowska. Po wojnie temat prawie nie istniał. Byli, zniknęli, nie ma. Synagogę spalili i zburzyli naziści, podobnie cmentarz, a inne budynki przeznaczono na inne cele. Jeśli chodzi o Niemców z terenów ziem odzyskanych to tematu nie było. Po prostu
sami wyjechali i koniec. A okazało się, że nie wszyscy wyjechali. Po drugie należałoby zadbać o pamiątki związane z mieszkańcami przed 1945 r. Szkoda, że na razie zauważyli to nieliczni hobbyści, kolekcjonerzy, historycy i pasjonaci historii swoich małych ojczyzn. Zgadzam się z Mirkiem, że tabliczka z miejscowością pomogłaby w znalezieniu turystom z Niemiec konkretnych punktów turystycznych. Poza tym czy musimy wymagać aby Niemiec wymówił nazwę Maciowakrze albo Szymocice? Być może dzięki
Łubowicom przełamane zostaną pewne lody i napływowi mieszkańcy innych miejscowości nie będą mieli nic przeciwko widząc, że tu chodzi o wygodę dla turystów, a także o szacunek do historii i mniejszości jaka tę ziemię zamieszkuje.
Współczuję serdecznie tym, co mają w sercu slogan Adolfa. „Ja, gutt alles wir Deutsh”. Nawet tym co tu przyjechali radzą aby pokochali niemieckich turystów bo przecież dla nich wymawianie tych polskich Łubowic to takie męczące.Ktoś już tu nawet wymienił,że za 30lat to znowu będzie Ratibor,warto zatem już teraz truć w Raciborzu i okolicy bo to ich nadzieja. Paranoja!!!
Myślę, że męczące i nie ułatwiające życia. Tak jak jako polski turysta wolałbym napis Drohobycz po polsku z biedą potrafiąc odczytać napis cyrylicą Drogobicz… gdybym jechał na kresy. Myślę, że twój tok myślenia przypomina histeryczne babcie lubiące radio Maryja. 60 lat po wojnie należy już myśleć nowocześniej. Wywodzę się z młodego pokolenia i nie widzę sensu dalszego utrwalania jakichś stereotypów. Człowieku i Polska i Niemcy są w Unii Europejskiej. Oba kraje są też w sojuszu wojsk. NATO!
ARTEKS z raciborem się nie dyskutuje. To niedouczony polaczek i to jeszcze przesiąknięty skrajnym nacjonalizmem i szowinizmem. Może wyjedzie za chlebem do Mongolii i uwolni nas od swoich komentarzy.
No, proszę, bez komentarza – już nie „lagier” ale propozycja Mongolii dla tych co mają trochę patriotyzmu w sobie.Korzystaj z dobrodziejstw UE i NATO, i wynoś się z Ziemi Raciborskiej.Uszanuj raciborzan, jest Wielkanoc,wybaczam z tej okazji.
Uwarzam że podwójne nazewnictwo miast i miejscowości jest bardzo fajnym pomysłem – podoba mi się
Niemcy panosząc się na ślą- sku zmieniali pisownię nazw i nazwisk na niemiecką. Wtedy protestowaliście(no może nie wszyscy). Komu teraz zależy na zmianie nazw miejscowości?. Niemiecki turysta jak zechce to i tak do Was trafi. Ale jak zobaczy już na rogatkach LUBOWITZ to poczuje się jak u siebie to oto Wam chodzi?. Idzmy dalej i zmieniajmy wszystkie nazwy Ratibor,Markowitz,Auschwitz itd. Samo brzmienie nazwy Lubowitz, mnie przynajmniej kojarzy się z polską nazwą a nie z niemiecką.
Turystów sentymentalnych będzie coraz mniej. Ci urodzeni przed II wojną wymrą – to naturalne. A ci którzy wyjechali po wojnie powoli nie będa mieli także do kogo przyjeżdżać. na razie przyjeżdżają do coraz starszych rodziców, którzy wyjeżdżać nie chcieli. A więc za 30 parę lat jak dobrze pójdzie? Kocham piosenki i kino!!!?
Nie tylko chodzi o takich turystów którzy tu kogoś mają. Dla nich tablice nie byłyby aż tak potrzebne bo i tak znają te miejscowości i tak. Bardziej chodziłoby o Niemców którzy chcieliby zobaczyć swoje „kresy” mimo że sie stąd nie wywodzą, ewentualnie jakiś pradziadke albo babacia np. pochodziła z Raciborza. Moi przodkowie nie pochodzą z kresów wsch. a mam zamiar zrobić sobie kilka rund do Lwowa, Kamieńca, Drohobycza itd w najbliższych latach.
ŻEBY TYLKO NIE ZWYMIOTOWAĆ OD TYCH NIOWYCH TABLIC……………
Językoznawcy mówią ,iż nazwy miejscowości pozostawia się tak jak aktualnie one brzmią, chyba że piszemy o historii danej miejscowości. Myślę , iż dodanie nazwy w j. niemieckim jest przejawem raczej szowinizmu niż zdrowego rozsądku. Przecież nawet obcojęzyczni turyści bez tej zmiany trafią do Łubowic. A co w takim razie dla turystów anglojęzycznych , Czechów , Węgrów i.t.d. ?