Absolutny minimalizm sceniczny: aktor bez kostiumu i rekwizytu, wchodzi na scenę niemalże ad hoc, oświetla go tylko popołudniowe światło z okna. Te środki nierzadko wymuszone przez zastane warunki, pozwalają jednak na klarowną relację z widzem. Nic do ukrycia. Podobnie jak postać z „Divertissement” – obnażona emocjonalnie, pokazująca brzydotę swojego upodlenia. Dębiny teatr ubogi?
W pubie KONIEC ŚWIATA odbył się kolejny eksperyment dotyczący zagadnienia, jak bardzo wyrobiona jest raciborska publiczność. Jerzy Dębina postanowił przetestować tam również ideę tzw. stand up theatre. Jak tłumaczył widzom, ta formuła funkcjonuje na Wyspach Brytyjskich od półwiecza. Aktor, performer, showmam, poeta – jakkolwiek go nazwać – zazwyczaj na stojąco prezentuje coś przed gośćmi pubu. Pojawiają się występy czysto rozrywkowe i bardziej poważne wypowiedzi.
Jeszcze w maju w lokalu na piętrze „Strzechy” raciborski aktor po raz pierwszy pokazał swój „Stand Up Theatre from Koniec Świata”. Siedząc razem z publicznością przy knajpianych stolikach, Dębina snuł swój monodram na podstawie Claude’a Simon – „Divertissement No. 1”.
Przed meczem Polska-Niemcy 14 czerwca w ramach piłkarskich mistrzostw świata Jerzy Dębina powtórnie podał tekst Simona. Opowiedział o wojennej traumie postaci z typową dla siebie emfazą. Absolutny minimalizm sceniczny: aktor bez kostiumu i rekwizytu, wchodzi na scenę niemalże ad hoc, oświetla go tylko popołudniowe światło z okna, jedyną muzyka są odgłosy ulicy. Te środki nierzadko wymuszone przez zastane warunki, pozwalają na klarowną relację z widzem. Nic do ukrycia. Podobnie jak postać z „Divertissement” – obnażona emocjonalnie, pokazująca brzydotę swojego upodlenia. Dębiny teatr ubogi?
Jerzy Dębina swoim teatrem już nie zaskakuje, a niektórych nawet drażni jego aktorska maniera. Jednak Dębina może urzekać. Fizyczne predyspozycje aktora i ascetyczna sytuacja sceniczna wsparte przez dojrzałe aktorstwo (i kunszt) odsłaniają turpizm, który uderza swoim autentyzmem.
Jeśli chodzi o wspomniany eksperyment z publicznością, to zjawili się głównie ci, którzy certyfikat wytrawnego konsumenta sztuki otrzymali już dawno temu.
/Mateusz Iwulsk//i/
Claude Simon "Divertissement No. 1"
scenariusz, reżyseria i wykonianie: Jerzy Dębina
14.06.2006 r., sala kameralna DK "Strzecha", Racibórz