13 czerwca podsumowano w Rybniku „Prześwietlenie” – projekt, który realizowany był przez rybnickie Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych. Głównym celem akcji było ujawnienie nieprawidłowości w funkcjonowaniu samorządu terytorialnego. Wśród prześwietlonych znalazł się także powiat raciborski i, lekko mówiąc, nie wypadł zbyt dobrze.Spośród 28 jednostek samorządu terytorialnego zlokalizowanych w subregionie zachodnim województwa śląskiego do uczestnictwa w projekcie wylosowano 9 po 3 w każdej z wyróżnionych grup: dużych miast (liczących powyżej 50 tys. mieszkańców) i powiatów ziemskich – Jastrzębie Zdrój, Wodzisław Śląski oraz powiat raciborski; średnich i małych miast (liczących do 50 tys. mieszkańców) – Krzanowice, Pszów, Rydułtowy; gmin wiejskich – Kornowac, Lyski i Świerklany.
… a wszystko po to, by sprawdzić…
Celem było zwiększenie przejrzystości relacji na linii jednostki samorządu terytorialnego – mieszkańcy. Twórcy założyli, że cel ten można osiągnąć zarówno poprzez zidentyfikowanie mechanizmów nieprawidłowości powstających w urzędach oraz ujawnienie nieprawidłowości w funkcjonowaniu samorządu terytorialnego jak i porównanie samorządów o podobnej wielkości w zakresie przejrzystego funkcjonowania i podejmowania decyzji. W konsekwencji zakładanym efektem Projektu było zainteresowanie społeczności lokalnej i mediów funkcjonowaniem samorządu.
Akcja polegała na sporządzeniu ankiety dla trzech grup odbiorców (kadry kierowniczej samorządów, ich pracowników oraz liderów organizacji pozarządowych), a wszystko to po to, by sprawdzić na ile odpowiedzi pokrywają się ze sobą.
Dr Ryszard Skrzypiec, twórca raportu projektu „Prześwietlenie”
Starosta nie umie wykorzystać zapisów?
W ankietach pytano m.in. o posiadanie przez jednostki dokumentu strategicznego i jego znajomość oraz umiejętność wykorzystania jego zapisów przez urzędników. Najlepszą znajomość deklarują badani w gminie Lyski (66 proc. wystawiło oceny „4” i „5”), a w gminie Kornowac żaden z badanych nie wskazał na nieznajomość tego dokumentu. Najwyższą średnią ocenę otrzymali urzędnicy gminy Jastrzębie Zdrój (3,4), choć jeszcze w 5 – ciu innych JST (Kornowac, Lyski, Pszów, Rydułtowy i Wodzisław Śląski otrzymali ocenę co najmniej 3,0. Natomiast w Krzanowicach i powiecie raciborskim znajomość dokumentów przez urzędników została oceniona najniżej (2,9 i 2,7).
Również na płaszczyźnie wykorzystania zapisów raciborski starosta został oceniony najsłabiej (2,9). Z kolei w Jastrzębiu Zdroju, Kornowacu, Lyskach, Pszowie i Rydułtowach najwyższych ocen było co najmniej 70 proc., zaś w Lyskach żaden z respondentów nie wystawił oceny najniższej. Najwyższą notę otrzymały władze Pszowa (4,2) i Jastrzębia Zdroju (4,0).
Kogo boli najbardziej?
W świetle wyników badania możemy wyróżnić dwie podstawowe bolączki z jakimi borykają się badane jednostki – wpływ koneksji rodzinnych i towarzyskich na podejmowanie decyzji oraz problem „martwych przepisów”, czyli istnienia w uchwałach norm, które nie są realizowane – twierdzi dr Ryszard Skrzypiec – twórca raportu „Prześwietlenia” – Fakt, iż jest to problem dostrzegany przez badanych w prawie wszystkich samorządach jest sygnałem alarmującym.
Badanie wykazało, że najmniej zagrożonymi tego typu zjawiskami są Lyski (1 wskazanie „koneksje”) i Wodzisław Śląski (1 wskazanie „puste przepisy”), a także Świerklany i Kornowac. Zaś najbardziej zagrożoną uznali respondenci oceniający powiat raciborski (na „koneksje” wskazała prawie połowa badanych, a „martwe przepisy” i „fałszowanie dokumentów” ponad 1/3).
W powiecie raciborskim radni najmniej kompetentni
Niezwykle interesującym w świetle dotychczasowych prezentacji może być kwestia czy radni interesują się funkcjonowaniem swoich jednostek, a jeżeli tak, to czy posiadają niezbędne do tego kompetencje – uważa Skrzypiec. Najlepiej pod tym względem wypadają Lyski. Natomiast najmniej zainteresowani tego typu działaniami – w opinii badanych – okazują się radni Świerklan (45 proc. wskazań „od czasu do czasu” i „rzadko”), powiatu raciborskiego oraz Krzanowic (1/3 wskazań).
Najwyższą kompetencją – w oczach badanych – mogą się poszczycić radni, ponownie z Lysek i Wodzisławia Śląski oraz Kornowaca. Natomiast najsłabiej wypada nasz powiat, gdzie kompetencje radnych zostały ocenione najniżej.
Czego oczekują przełożeni?
W opinii badanych, okazuje się, że te samorządy, których władze oczekują dużej pomysłowości od swoich urzędników, w mniejszym stopniu stwarzają im szansę na realizację tych pomysłów i odwrotnie – twierdzi Skrzypiec. Od tej zasady są jednak wyjątki, np. Wodzisław Śląski, gdzie ponad 80 proc. respondentów formułuje twierdzenie o dużych oczekiwaniach i szansach na realizację pomysłów. Na przeciwległym biegunie znajduje się powiat raciborski – ze stosunkowo niskimi oczekiwaniami i jeszcze niższymi szansami (68 proc. i 52 proc.).
Kto ma szansę na etat w urzędzie?
Żadna z badanych jednostek – w opinii badanych – nie jest wolna od wpływu „koneksji” na procedury rekrutacji pracowników. Najgorzej jednak pod tym względem oceniono sytuację w powiecie raciborskim – prawie 80 proc. respondentów wskazało, że takie zjawisko występuje.
Czy organizacje są dobrym partnerem?
Ocena aktywności w poszczególnych badanych jednostkach jest mocno zróżnicowana i w zasadzie nie wykazuje związku z liczbą zarejestrowanych w nich organizacji pozarządowych – komentuje Skrzypiec. Najwyżej oceniono aktywność społeczną w Pszowie. Nieco gorzej w Wodzisławiu oraz Lyskach. Przeciętnie aktywność społeczną oceniają badani w Kornowacu. Jako słabą oceniono w Rydułtowach, natomiast zdecydowanie nisko aktywność społeczną oceniono w Jastrzębiu Zdroju, zaś najniżej w powiecie raciborskim (ponad połowa ocen „słabo”, których jest 5 – ciokrotnie więcej niż „dobrze”).
W powiecie raciborskim ustawia się konkursy?
O uczciwości konkursów przekonanych jest prawie 90 proc. odpowiadających na ankietę, zaś ponad 95 proc. stwierdza, że nie zdarzają się takie regulaminy konkursowe, które umożliwiają zwycięstwo „z góry ustalonej organizacji”. W Lyskach i Świerklanach oraz Wodzisławiu w ogóle nie poddaje się w wątpliwość uczciwości tych procedur. Natomiast badani z powiatu raciborskiego, Krzanowic i Jastrzębia Zdroju wskazują, że procedurom dotacyjnym brak uczciwości oraz zdarzają się przypadki „ustawiania konkursów”.
Staroście jest przykro; starosta się nie zgadza
Jerzy Wziontek, starosta raciborski jest zaskoczony wynikami projektu. Uważa, iż reprezentacja wytypowana do ankiety nie jest do tego kompetentna. W starostwie nigdy nikt nie został przyjęty „po znajomości”! – komentuje starosta. – Na każde stanowisko ogłasza się konkurs i wygrywa osoba z najlepszymi kwalifikacjami! Jerzy Wziontek niechętnie komentuje kwestię kompetencji radnych, która w naszym powiecie została oceniona najniżej. Mamy i doktorów i ludzi z doświadczeniem, ale i jednostki słabsze… – kwituje starosta.
/SaM/