Dwudniowe koncerty w ostatni weekend na placu Długosza złożyły się na główną imprezę plenerową Dni Raciborza. Różnorodny program i małe zainteresowanie raciborzan stawiają pytania o przyszłość tej imprezy.
Od godz. 11. w sobotę 9 września miały miejsce „Raciborskie prezentacje biblioteczne”. Książnice z całego powiatu raciborskiego, a nawet czescy bibliotekarze spod granicy, rozstawili stoiska z książkami po złotówkę i ulotkami promującymi swoją placówkę. Oddziały raciborskiej Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej przygotowały tez program dziecięcych i młodzieżowych występów kabaretowych, wokalnych i teatralnych.
Wieczorem na plenerowej scenie zagrały młode raciborskie zespoły: Głos Wołającego, Funk4Fun i Przecinek. Ten ostatni wydał właśnie swój drugi album studyjny i na koncercie można było usłyszeć również nowy repertuar.
Kulminacją wieczoru miał być koncert zespołu Federacja na czele z Janem Kondrakiem z projektem pod tytułem „Ogród wiszący”. Jan Kondrak w tercecie bardów lubelskich dał juz recital w Raciborzu w tym samym tygodniu z okazji Święta Animatora Kultury. Podczas sobotniego koncertu nie zabrakło głosów, że finał wypadł blado. – Na zakończenie takiego dnia powinno się przygotować coś naprawdę żywiołowego – mówi Janina, jedna ze słuchaczek koncertów – Ja mam już swoje 40 lat, ale życzyłabym sobie czegoś młodzieżowego – mówi raciborzanka. Inni byli mniej delikatni: – Mam wrażenie, że jeden z koncertów Kondraka jest tu przy okazji – komentuje Janusz – żeby zaoszczędzić na kosztach podróży – ironizuje mężczyzna.
Niedzielne popołudnie przyniosło prezentacje grup folklorystycznych m.in. Zespołu Pieśni i Tańca „Strzecha”.
Muzyczny plener na placu Długosza zakończyło II Śląskie Jazzowe Spotkanie „Pokolenia”. Sporą dawkę jazzu i bigbandowego grania zapewnili tacy wykonawcy, jak Grupa Bez Nazwy z Raciborza, South Silesian Brass Band z Rybnika czy Żorska Orkiestra Rozrywkowa pod batutą Lothara Dziwokiego.
Smutne jest to, że zainteresowanie ze strony publiczności było małe, by nie powiedzieć znikome, biorąc pod uwagę masowy charakter imprez tego rodzaju. Występy folklorystyczne dzieci i młodzieży zgromadziły głównie rodziców, co potwierdzają ci ostatni. Może dwieście osób przyszło na koncerty w sobotni i niedzielny wieczór. Tym żałośniej wyglądały metalowe barierki przy scenie odgradzające publiczność na większy dystans niż te podczas koncertu Dody w Raciborzu, gdzie tłumy fanów najchętniej rzuciłyby się na swoją idolkę.
Nieczęsta okazja – solidna jazzowa rozrywka pod chmurką. Jednak „Pokolenia” nie zrobiły frekwencyjnej furory. Z pewnością przyczyniła się do tego znikoma promocja tego młodego przeglądu. Podobnie można mówić o promocji całego weeekendowego programu.
Coraz mniej pieniędzy, coraz mniej pomysłów na Dni Raciborza. Obchody dopiero na półmetku, więc za wcześnie na podsumowania. Jednak już można pokusić się o stwierdzenie, że muzyczny plener na placu Długosza będzie jednym ze słabszych punktów wrześniowego bloku.
/argent/