Przede wszystkim liczą się mieszkańcy

Z wójtem gminy Rudnik Alojzym Pieruszką rozmawia Mieczysław Heflinger.MH: Mówią, że do trzech razy sztuka. Pan przełamał tę zasadę i objął stanowisko wójta kandydując na to stanowisko po raz drugi, uzyskując wymaganą większość już w pierwszej turze. Co zaważyło na tak dobrym wyniku wyborczym?

AP: Myślę, że mieszkańcy naszej gminy byli już bardzo zmęczeni tak destrukcyjną polityką, licznymi intrygami. Poprzedni włodarze doprowadzili do licznych podziałów, konfliktów i zatargów. Jestem rodowitym mieszkańcem Gminy Rudnik, od wielu lat zajmuję się działalnością społeczną, byłem również radnym. Moja osoba jest powszechnie znana również z uwagi na to, że pracowałem jako nauczyciel, pełniłem też funkcję Prezesa PTO w Gamowie. Poprzez działalnośc PTO udało się nam ocalić przed likwidacją trzy szkoły na terenie gminy.

MH: Rozumiem, że w gminie będzie inaczej, zapewnie lepiej. Co się zmieni?

AP: Dla mnie jako Wójta przede wszystkim liczą się mieszkańcy. Owszem, inwestycje i rozwój są ważne ale nie można ich przedkładać nad codzienne problemy mieszkańców. To co cechowało poprzedników to fasadowość, i brak zwykłego ludzkiego podejścia. Na pewno zmieni się również gospodarka finansowo-inwestycyjna. Trzeba dokończyć rozpoczęte inwestycje i zastanowić się co dalej, uwzględniając swoje możliwości. To nie sztuka porywać się „z motyką na słońce”.

MH: Gdzie Pan widzi szansę dla Gminy?

AP: Należy wykorzystać potencjał jaki posiadamy, musimy postawić na turystykę, rolnictwo oraz rozwój sektora drobnych usług. Szansę stwarza powstające nowe osiedle domów jednorodzinnych w Rudniku. Obecnie trwają czynności mające na celu sprzedaż kolejnych działek pod budownictwo mieszkaniowe i usługi. Musimy przygotować się także na powrót naszych byłych mieszkańców, którzy kilkadziesiąt lat temu wyjechali na zachód. Moim celem jest stworzenie najlepszych warunków i infrastruktury dla polepszenia jakości życia tym, którzy tu mieszkają i tym, którzy zamierzają u nas się osiedlić.

MH: Nie sposób nie zapytać o tzw. aferę z dyskami. Z uzyskanych informacji wiem, że komputery poprzedniego wójta, zastępcy i sekretarza zostały sformatowane, a mówiąc prościej usunięto z nich dane. Co Pana zdaniem było powodem tych działań?

AP: Myślę, że zamiarem było utrudnienie pracy tym, którzy urząd przejęli. Nasi poprzednicy nie rozumieli pojęcia ciągłości władzy. Może były też inne powody takich działań, trudno tutaj wyrokować. Jeżeli ktoś odchodzi, „skrzętnie” za sobą sprząta i „zamiata” tak by śladu nie zostawić to podejrzenia nasuwają się same. Ale nie mnie o tym rozstrzygać. Są odpowiednie służby, które się tym zajmą i wkrótce sprawa zostanie wyjaśniona tak by nie pozostawały jakiekolwiek wątpliwości. Jestem to winien wyborcom, którzy obdarzyli mnie dużym zaufaniem i nie chciałbym tego zaufania zawieść.

MH: Zgłosiliście zawiadomienie do prokuratury o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa, prokuratura odmówiła podjęcia postępowania w tej sprawie. AP: Jest do dla mnie sprawa bardzo kontrowersyjna. Złożyliśmy zażalenie na postanowienie prokuratury i czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. Czytałem artykuł pt. „Co chcieliście ukryć?”, który ukazał się 29 marca w Dzienniku Zachodnim, w rozmowie z dziennikarzem Pani Prokurator Rejonowy Danuta Kozakiewicz podaje, iż „po zbadaniu sprawy zdecydowałam się uwzględnić zażalenie i wszcząć postępowanie w tej sprawie” . Nie otrzymaliśmy jednak żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie.

MH: Jakie będą skutki wykasowania tych danych dla Gminy?

AP: Skutek to trudności w bieżącej pracy urzędu. W pierwszych dwóch tygodniach nie mogłem dokonywać przelewów drogą elektroniczną bowiem program do obsługi bankowości elektronicznej został wykasowany. Skasowano też wiele formularzy, druków urzędowych potrzebnych w codziennej pracy. Ich tworzenie nie jest defakto problemem, jednakże jest to ogromna strata czasu. Czasu, którego wszystkim nam przecież tak bardzo brakuje. Niestety wyczyszczono bazę na której pracowała była pani sekretarz prowadząc wszystkie sprawy kadrowe urzędu, formularze potrzebne w wyborach też zniknęły. Po co było to kasować nie wiem? Jak się ma to wszytko do obietnic przedwyborczych, ślubowania czy zwyczajnych zasad moralnych, niech sobie każdy odpowie sam.

MH: Czego bali się poprzedni włodarze?

AP: Trudno mi opowiadać o czyichś lękach czy też niepokojach. Co mieli na sumieniu to sami najlepiej wiedzą. Uważam, że warto byłoby zapytać ich samych.

MH: Kiedy ogłosi Pan zastępcę?

AP: Na razie nie planuję powoływania zastępcy.

MH: Jest Pan humanistą, postrzeganym jako człowiek aktywny, zdecydowany. Rozumiem, że będzie to kadencja twardej ręki, bez kompromisów.

AP: Ktoś mądry kiedyś powiedział, że polityka to sztuka kompromisu. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim trzeba być otwartym na opinie mieszkańców. Można się wiele nauczyć gdy się umie słuchać innych. Nie zawsze moja racja, moje poglądy i pomysły wyrażają wolę mieszkańców. Trzeba to stale konfrontować i wspólnie wytyczać cele. Ot cały kompromis.

MH: Czego życzy sobie Pan sobie, a czego mieszkańcom?

AP: Życzę sobie i mieszkańcom spokoju, stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, systematycznego i ciągłego rozwoju.

MH: Dziękuję za rozmowę.

Artykuł zaczerpnięto z "Oblicz" nr 3/4 z 2007 r.

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj