Jeździć czy nie jeździć? To pytanie zadają sobie cykliści wjeżdżający rowerem do parku zamkowego.
Na wysokości piastowskich ruin i przy wjeździe na most, zwany powszechnie „kładką” na Odrze, umieszczono znaki z sylwetką roweru i żółtym paskiem. Pojawiła się też tablica z mapką tras rowerowych, wszystko to wyraźnie zachęca do podróżowania jednośladem. Zaproszeni więc do traktowania betonowego deptaku jak ścieżki rowerowej, mkniemy po wyboistej drodze na dwóch kółkach. Atakujemy wzniesienia, a po pokonaniu 500 – metrowego odcinka, finiszujemy przed uderzającym kolorami w oczy moście (zwanym kładką). I tu niemalże wpadamy na tajemniczą tablicę….
Tablica zawiera regulamin zachowania się w parkach na terenie miasta. I jak dowiadujemy się od miejscowych, stoi przy „kładce” od lat. Regulamin, sygnowany uchwałą radnych miejskich z 1996 roku, zabrania: deptania trawników, zrywania kwiatów, zaśmiecania, picia alkoholu i… jazdy rowerem. Tak tam stoi, czarno na… żółtym tle!
Przyznacie, że ze zdziwienia, cyklista może spaść ze swojego wehikułu i doznać lekkiego pomieszania!? Czy wobec tego, co tu zapisano, odcinek drogi został przejechany legalnie? I czy teraz obarczeni wiedzą, winniśmy raczej rower wziąć pod pachę… Tym bardziej, że w kontekście ostatnich ustaleń krajowych, sympatyczni strażnicy miejscy (ostatnio też na rowerach) będą mogli wkrótce wlepić nam mandat! Ale regulamin, niechlujnie wypisany na szpetnej tablicy, nie bardzo przemawia do przemykających tu, jak błyskawice zwolenników dwóch kółek.
W takim razie, po co ta tablica tam stoi?
Nie służy chyba za parawan przed wiatrem, przenoszącym śmieci z jednej na drugą stronę parku? Już nie teraz, bo park w ostatnim tygodniu dokładnie wysprzątano, a trawę wystrzyżono! Trwało to trochę, ale obecny widok może wreszcie ucieszyć, bo aż przejrzało pomiędzy drzewami… Mimo to, głęboko w parku natrafić można na coś, co określę pozostałością po paleniskach. I nie jest to wiadomość dla raciborskich archeologów, ale raczej służb porządkowych. Otwiera też pole działania dla twórców regulaminów, by poszerzyć wachlarz zakazów o punkt rozpalania ognia… Radni widać nie przewidzieli takiej pomysłowości mieszkańców.
Może więc należy zostawić raciborskich cyklistów w parkach? Tym bardziej, że nie mają gdzie uprawiać sportu na dwóch kółkach. A ten, staje się w naszym mieście sportem ekstremalnym. Skoro jazda rowerem po parkowych dróżkach jest zabroniona, po płycie rynku nie można, po deptaku na Długiej nie, po chodnikach też nie, to gdzie można? Z konieczności trzeba jeździć drogami szybkiego ruchu, na parkingach albo wybrać starą, zapomnianą już ścieżkę rowerową, która miała połączyć Racibórz z obszarem nadgranicznym i dlatego wyłożono na nią jakieś pieniądze…
Tylko gdzie ona dziś jest? Pozostały jedynie odcinki chodnika, wyłożonego kolorową kostką i coś, co biegnie leśnym duktem… W tym oto kontekście nasza policja piętnuje młodych ludzi z tzw. „Masy krytycznej” za łamanie przepisów o ruchu drogowym, po tym jak wykonali zbiorowy przejazd ulicami miasta. Sprawa nabiera takiej rangi, że trafia do sądu; wkrótce zapadnie wyrok dla młodego organizatora przejazdu, który nie przewidział zagrożenia… To co robić z tymi, którzy nie zadbali dotąd o bezpieczeństwo obywateli, by ci mogli korzystać z dojazdów rowerami do domu, pracy, centrum miasta tak, jak to praktykuje się w krajach Unii Europejskiej. Co zrobić z tymi, którzy zaniechali budowy ścieżek rowerowych…?
Zbliżający się Memoriał im. A. Kaczyny i A. Malinowskiego przywołuje pamięć o wyścigach kolarskich odbywających się w tych dniach. Może więc warto, by stał się on także okazją do promowania budowy ścieżek rowerowych…
Mariola Jończy