Więzienie w Kuźni Raciborskiej?

Tym tematem od kilku tygodni żyją miejskie władze oraz jego mieszkańcy.

Wszystko zaczęło się od pisma Inspektoratu Więziennictwa w Katowicach, jakie wpłynęło do Urzędu Miasta w połowie lipca br. Przedstawiciele katowickiego inspektoratu wyrazili chęć kupna obiektu po dawnych koszarach wojskowych przy ul. Jagodowej, pod warunkiem że władze Kuźni wyrażą wolę jego sprzedaży.




Więzienie miałoby charakter zakładu otwartego. W planach jest utworzenie Oddziału Zewnętrznego Zakładu Karnego w Raciborzu bądź też Oddziału Zewnętrznego w Kuźni Raciborskiej. W budynkach znalazłoby się miejsce dla 150-300 skazanych. Wykluczony jest tam pobyt więźniów oskarżonych za przestępstwa ciężkiego kalibru, aczkolwiek przewidziana jest możliwość obecności osób kończących odbywanie długoletnich kar, w celu umożliwienia im szybszego przystosowania się do samodzielnego funkcjonowania na wolności. Dominującą grupę więźniów stanowiły by osoby niewypełniające obowiązku alimentacyjnego oraz skazani za drobne przestępstwa (np. kierowanie pojazdem po spożyciu alkoholu).



O tym, jak wygląda taki ośrodek penitencjarny, miały okazję niedawno przekonać się miejscowe władze oraz kilkoro radnych i mieszkańców, którzy trzy tygodnie temu udali się do Wąsosza Górnego. W tej niewielkiej wiosce od kilkunastu lat znajduje się Oddział Zewnętrzny Zakładu Karnego w Częstochowie. Jest to obiekt, w którym nie ma drutów kolczastych, wysokich murów, wieżyczek, a strażnicy nie posiadają broni palnej.






Obiekt zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz jest non stop monitorowany. Przebywający tam więźniowie mają możliwość wyjścia na zewnątrz i podjęcia pracy w pobliskich zakładach, pod warunkiem że istnieje tam zapotrzebowanie na tego typu pracowników. Wielu z osadzonych społecznie włączyło się ostatnio w pomoc w usuwaniu skutków trąby powietrznej, jaka przeszła nad tamtym regionem kilka tygodni temu.



Ta wzbudzająca sporo emocji inwestycja (podobnie jak każda inna, gdziekolwiek by nie powstawała) ma swoje plusy i minusy. O korzyściach utworzenia Zakładu Karnego w Kuźni mówi Burmistrz miasta Rita Serafin: – Sprzedaż obiektu Inspektoratowi Więziennictwa sprawiłaby, że gmina przestałaby ponosić finansowe koszta utrzymania budynków, które rocznie oscylują w granicach 90 tys. zł. Budynki zostaną zagospodarowane, co zapobiegnie ich dalszej dewastacji. Co więcej: miasto zyska na tym finansowo, ponieważ IW będzie płacił na rzecz gminy podatek od nieruchomości – ok. 35 tys. zł. rocznie. Na terenie Zakładu Karnego będzie mogło znaleźć pracę kilka osób z Kuźni lub okolic, głównie na stanowiskach resocjalizacyjno-administracyjnych. Korzyści odniesie także lokalny rynek. Dzięki utworzeniu w Kuźni więzienia, miasto zyska ręce do pracy, ponieważ – tak jak to ma miejsce w podczęstochowskiej wiosce – więźniowie będą mieli prawo podjęcia pracy w pobliskich zakładach.




Jednakże mieszkańcy miasta w utworzeniu w Kuźni zakładu penitencjarnego widzą więcej minusów. Wojciech Kudla stwierdza wprost, że przyjęcie więźniów do pracy np. w „Rafamecie” czy też „Zespole Odlewni” spowoduje utratę stanowisk dla ludzi, którzy tu mieszkają i żyją głównie dzięki „Rafametowi”. Z kolei sołtys dzielnicy Stara Kuźnia – Mariusz Brześniowski jest zdania, że powstanie więzienia spowoduje nie tyle blokadę miejsc pracy, co blokadę podwyżek płac.




Wśród mieszkańców istnieje obawa przed tanią siłą roboczą (więźniowie za pracę mogliby otrzymywać 700 zł. wynagrodzenia).  – To bezpodstawne obawy – mówi Rita Serafin. Proste prace typu sprzątanie, mogliby wykonywać więźniowie, ale tam, gdzie toczy się na mikrony i konieczne jest spoglądanie w rysunek techniczny, nie da się osoby z przypadku, tylko fachowca. Ani „Rafamet”, ani „Zespół Odlewni” nie jest zakładem, który na więźniach będzie budował swój potencjał.



Społeczeństwo boi się również o swoje bezpieczeństwo. – Kuźnia ze spokojnej miejscowości, stanie się miejsce niebezpiecznym. Ludzie będą bali się spacerować w okolicy ośrodka wodno-rekreacyjnego, który znajduje się w pobliżu dawnych koszar, a tam właśnie znajduje się jedna z kilku spacerowych uliczek w mieście. Z miejscowości rekreacyjnej, spokojnej, staniemy się miejscowością z więzieniem. Działki na ul. Jagodowej stracą na wartości, bo w sąsiedztwie więzienia nikt nie zechce kupić ziemi pod budowę domu. Mieszkańcy mogą także utracić pogotowie, które zlokalizowane jest obecnie w jednym z budynków – wymienia liczne wady Grzegorz Czerwiński, który jednocześnie jest zdania, że obiekty po byłej jednostce prędzej powinno się przekształcić na warunki hotelarskie.




Podobnego zdania jest Jarosław Łuszcz: – Zaprzepaścimy kawał terenu. Nikt nie zechce mieć własności koło więzienia. Dlaczego władze dają mieszkańcom wybór pomiędzy spalarnią, żwirownią, koksownią a więzieniem? Dlaczego nie zaproponować czegoś zdrowszego i bezpieczniejszego?



Mariusz Brześniowski wyraża także obawy przed przysłaniem do Kuźni osób z końcówką wyroku po ciężkich wykroczeniach. – To jest pewne ryzyko, bo jeżeli trafi się taka osoba i wyjdzie np. do pracy, to może dopuścić się kolejnego przestępstwa.



Te wątpliwości rozwiewa Wiceburmistrz Bogusław Wojtanowicz: – Więźniowie, którzy mogliby iść do pracy na zewnątrz, są poddawani ścisłej selekcji psychologicznej. Osadzeni zdają sobie sprawę, że jeżeli dopuszczą się poza miejscem odbywania kary jakiegoś wykroczenia, to czeka ich powrót do zakładu zamkniętego.



A co stanie się z pogotowiem ratunkowym? – pytają Kuźniczanie. – W przypadku utworzenia Zakładu Karnego gmina mogłaby wygospodarować geodezyjnie obszar za budynkami, w których miałoby powstać więzienie. Tam znajduje się pawilon, który niegdyś służył za magazyn broni. Po przekształceniu obiektu, mogłoby tam zostać przeniesione pogotowie oraz rehabilitacja, którą prowadzi Caritas Diecezji Gliwickiej.



Mimo wszystko, mieszkańcy nie kryją swego zdumienia i zażenowania intencjami kuźniańskich władz. Ich zdaniem, miasto powinno iść w kierunku rozwoju turystyki, a nie tworzenia zakładu penitencjarnego, a poprzez wiezienie, Kuźnia zamknie się w sobie i jako miasto stanie się odosobnione.



Na 17 września br. zaplanowane jest szersze spotkanie władz z mieszkańcami Kuźni Raciborskiej. Odbędzie się ono w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji przy ul. Klasztornej 9 o godz. 17. Burmistrz Serafin będzie czyniła starania, aby na spotkanie przybył dyrektor więzienia raciborskiego oraz prezesi „Rafametu” i „Zespołu Odlewni”.



Wypowiedzi mieszkańców zostały zarejestrowane podczas dwóch spotkań z władzami miasta  w dniach 4-5 września br.



/Cnc/

Czytaj też: Zakład Karny, albo…? oraz List przedsiębiorców w sprawie więzienia

- reklama -
- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj