W IV lidze piłkarze zaczęli rundę rewanżową. Na boisku w Węgierskiej Górce, Skałka Żabnica pokonała Unię Racibórz 2:1 (1:0).
Gola „na otarcie łez” w 90 min spotkania zdobył dla „Unii” Kamil Szałkowski. Dla Skałki trafienia zaliczyli Vladimir Vesely w 29 min. i Łukasz Wentkowski w 85 min.
Tym razem w składzie „Unii” zabrakło Jarosława Rachwalskiego i Tomasza Wardęgi. W podstawowej jedenastce wystawionej przez trenera Adama Bedryja wyszli na boisko: bramkarz Szymon Kubów, Jacek Selera (od 75 min. Piotr Sławik), Paweł Woniakowski, Edward Kowalczyk, Maciej Biegański, Artur Potaczek, Patryk Podstawka (od 80 min. Łukasz Zapotoczny), Szymon Cichecki, Mariusz Frydryk i Kamil Szałkowski. Na ławce rezerwowych pozostali jeszcze Mateusz Łuba, Grzegorz Gawron, Adam Mużelak i Łukasz Pytlik.
Wart odnotowania jest fakt, iż w drużynie z Żabnicy w tym spotkaniu wystąpiło 5 Słowaków i znany z boisk polskiej ekstraklasy Adam Kucz.
W pomeczowej wypowiedzi wiceprezes Andrzej Starzyński stwierdził, że w dniu meczu spadło w Węgierskiej Górce sporo śniegu i gospodarze musieli go usunąć z boiska. Pomimo wysiłku mecz odbył się na grząskim boisku, ale to niestety normalne o tej porze roku. Pierwsza połowa spotkania była wyrównana, a raciborzanie mieli w niej dwie doskonałe sytuacje bramkowe. Najpierw Kamil Szałkowski „urwał się” obrońcom na 40 metrze i biegł sam na bramkę gospodarzy, niestety przegrał pojedynek z bramkarzem Nowakiem. W innej sytuacji Mariusz Frydryk próbował wślizgiem zakończyć akcję Edwarda Kowalczyka, lecz nie trafił w piłkę.
W tej części gry gospodarze mieli najlepsze sytuacje po stałych fragmentach gry. Po jednym z rzutów rożnych niepilnowany Vladimir Vesely pokonał „główką” Szymona Kubowa.
Swoje umiejętności strzeleckie zaprezentował Adam Kucz, ale po jego strzale z 20 m od utraty bramki uchroniła „Unię” poprzeczka.
W drugiej połowie spotkania przeważali gospodarze, a próby ataków raciborzan kończyły się bardzo często pozycją spaloną, głównie Mariusza Frydryka. Rozstrzygnięcie nastąpiło w końcówce spotkania. Najpierw świeżo wprowadzony do gry Łukasz Wentkowski wyszedł „sam na sam” i pokonał bramkarza „Unii”. Obrońcy reklamowali co prawda spalonego, ale sędzia gola uznał.
Piłkarze „Unii” nie mając nic do stracenia zaatakowali i po raz drugi w tym meczu Kamil Szałkowski znowu znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Nowakiem. Tym razem pewnie zdobył gola. …Można żałować, że Kamil nie wykorzystał sytuacji z pierwszej połowy, bo wtedy kto wie jakby się ten mecz zakończył, a tak pozostało dobre wrażenie i dowód na to, że „Unia” potrafi dorównać najlepszym, choć punktów za to nie przyznają…
Na sobotę 17 listopada na godz. 13.30 zaplanowany jest początek ostatniego już tegorocznego meczu. Do Raciborza na Srebrną przyjedzie trzecia drużyna w tabeli Beskid Skoczów. W meczu rundy jesiennej „Unia” na wyjeździe przegrała 0:3, może więc jeszcze w tym roku będzie okazja do meczu rewanżowego, o ile warunki atmosferyczne pozwolą na jego rozegranie.
/Piela/