Utworzenie zbiornika retencyjnego bądź tzw. suchego polderu było tematem dość burzliwej dyskusji podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Kuźni Raciborskiej.
Przystąpienie do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy Kuźnia Raciborska, który obejmowałby tereny dla suchego zbiornika przeciwpowodziowego w Kuźni Raciborskiej po raz pierwszy pojawiło się na sesji Rady Miejskiej w czerwcu 2003 r. Wówczas podjęto uchwałę, w której m. in. zawarto szczegółowy przebieg granic mającego powstać zbiornika. Znajdowałby się on w rozwidleniu rzeki Rudy.
Pierwsze procedury planistyczne rozpoczęły się w 2005 r. W międzyczasie dochodziło do różnego rodzaju spotkań, prac badawczych i przygotowywaniu różnorodnych analiz. W styczniu 2007 r. Rada Miejska postanowiła zmienić uchwałę z 2003 r. polegającą na wprowadzeniu korekty dotyczącej granic projektowanego zbiornika. Mimo to, bez przerwy toczyły się dyskusje na temat obszaru, jaki miałby zajmować suchy polder. Z własną koncepcją wychodziło nadleśnictwo, uwagi natury technicznej wnosili również projektanci. Ten stan rzeczy spowodował konieczność wznowienia w pewnym zakresie całej procedury.
Czy jednak suchy zbiornik byłby dobrym rozwiązaniem dla Kuźni Raciborskiej? Z całą pewnością nie – stwierdza mieszkaniec miasta – Paweł Macha, który postuluje projekt utworzenia tzw. zbiornika małej retencji. Jako dowód opłacalności takiej inwestycji, przedstawił radnym doświadczenia prowadzone w opolskiej gminie Namysłów. – Stworzenie mokrego obszaru będzie z czasem miało wpływ na rozwój turystyki i żeglugi śródlądowej. W tej kwestii może także naciskać Urząd Żeglugi Śródlądowej w Koźlu. Tam będą dążenia do pozyskania wody z naszej rzeki do projektu Odry – wnioskował P. Macha, który jest kapitanem żeglugi śródlądowej. Co więcej: obszar zalewowy stale przykryty 0,5 m wody nie będzie wymagał odkaszania, tylko utrzymania linii brzegowej.
Ze zdaniem kuźnianina nie zgadzała się natomiast Bożena Orzeł – przedstawicielka raciborskiej pracowni urbanistycznej Ago-Projekt S. C., twierdząc że mający powstać polder zapisany jest jako suchy zbiornik przeciwpowodziowy. Jego podstawowym zadaniem jest ochrona Kuźni Raciborskiej przed wezbraniami wód powodziowych, jak również przed zrzucaniem wód ze zbiornika rybnickiego. – Nie ma tutaj mowy o funkcji rekreacyjnej, jako funkcji priorytetowej. Poza tym trudno byłoby znaleźć taki teren, jako że gmina w 100 % leży w Parku Krajobrazowym Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich.
P. Macha nie dawał jednak za wygraną: – Uważam, że należy zmienić projekt, bo o wiele łatwiej jest wyrzucić papier do kosza, niż wygonić fadromę z lasu. Przy okazji mokrej retencji łatwiej można gospodarować wodą. Mamy jej za mało – trzymamy ją, mamy za dużo – puszczamy. Suchy zbiornik nie będzie miał sensu, jeżeli nie będzie go ktoś utrzymywał w stanie gotowości powodziowej. Poza tym wodę, którą będziemy posiadać, można z łatwością wykorzystać w okresie suszy. Zbiornik byłby tym samym zabezpieczeniem przeciwpożarowym oraz zaopatrywałby zwierzęta leśne w wodę. Przez ostatnie kilkanaście lat daje się wyraźnie zauważyć obniżenie poziomu wód gruntowych w studniach. On opadł o metr, a w niektórych miejscach nawet o dwa. Posiadanie mokrego zbiornika spowoduje, że ten stan się podniesie – wymieniał liczne zalety kuźnianin.
W odpowiedzi B. Orzeł stwierdziła, że utworzenie zbiornika stale piętrzącego wodę nie wchodzi w rachubę, ponieważ polder lokalizowany jest na terenie należącym do Lasów Państwowych, a więc jest to Skarb Państwa. Obecnie przygotowywana jest koncepcja programowo-przestrzenna przez Śląski Zarząd Melioracji Urządzeń Wodnych, jednakże wciąż brak jest stosownego porozumienia pomiędzy tą instytucją a Generalną Dyrekcją Lasów Państwowych.
W dyskusję włączył się radny Piotr Klichta, proponując odłożyć na jakiś czas projekt uchwały i przenieść go na inny termin, a w międzyczasie doprowadzić do spotkania przedstawicieli Nadleśnictwa, firmy projektowej i ludzi zainteresowanych tą inwestycją. Radny był również zdania, że temat był do tej pory słabo rozpowszechniony na terenie gminy. Społeczeństwo powinno dowiedzieć się o tym i móc się w tym temacie wypowiedzieć. P. Klichtę poprał radny Tadeusz Koral. Stwierdził, że w takiej kwestii należy do głosu dopuścić społeczeństwo poprzez udostępnienie im informacji o tego typu planach zagospodarowania przestrzennego. Wniosek radnego Klichty został jednak odrzucony.
Głos w tej kwestii zabrała również burmistrz Rita Serafin, mówiąc, że Lasy Państwowe prowadziły bardzo dokładne badania i jedyną zgodą Lasów jest to, aby na wyznaczonym terenie powstał suchy polder. – Z naszej strony toczono niesamowite boje, aby móc podejść do młodnika, który powstaje na terenach objętych niegdyś pożarem. Stanowisko Lasów Państwowych w tym zakresie jest niesamowicie sztywne. Oni stają w obronie niemal każdego ara, o ile nie metra kwadratowego terenu, który mógłby być zalany. To, co dzisiaj się uzyskało, to jest właściwie wytyczenie granic, które mogą być zalane. Jedyną rzeczą, którą Lasy przewidują, to umożliwienie komunikacji na terenie leśnym. Każda ingerencja w środowisko naturalne wymaga przede wszystkim zgody Lasów, Parków Krajobrazowych i Śląskiego Zarządu Melioracji Urządzeń Wodnych. Te consensusy są strasznie trudne do uzyskania – oznajmiła burmistrz.
Jak dalej potoczą się losy mającego powstać zbiornika, okaże się niebawem.
/BaK/