W środę, 9 kwietnia z wizytą do Kuźni Raciborskiej przyjechał Rektor Uniwersytetu Opolskiego – prof. zw. dr hab. Stanisław Sławomir Nicieja.
Ten znany i ceniony historyk oraz biografista przyjechał do Kuźni na zaproszenie miejskiego koła Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej. Przez cały czas profesorowi towarzyszyła małżonka Halina.
Zgodnie z wcześniej ustalonym programem wizyty, członkowie zarządu TMZR (Halina Wyjadłowska, Bartosz Kozina i Marcin Gałuszka-Biernacki) udali się wraz z gościem na miejscowy cmentarz. Nie od dziś bowiem wiadomo, że prof. Nicieja jest wielkim orędownikiem sztuki sepulkralnej.
Stare, poniemieckie nagrobki, wywarły na Jego Magnificencji ogromne wrażenie. Zatrzymując się przy wyremontowanej niedawno mogile, kryjącej szczątki jeńców wojennych z 1918 r., Stanisław Nicieja pogratulował zarządowi towarzystwa ogromnego zapału i konsekwencji w dążeniu do z góry obranego celu. Następnie udano się przed miejsca spoczynku rodziny Schoenawa. Ogromne wrażenie na rektorze wywarł monumentalnych rozmiarów grobowiec Antona i Marie, który w języku architektury nosi miano edykuły. – Edykuła, to swojego rodzaju forma kaplicy ze ścianą – wyjaśnił profesor. Duże zainteresowanie cmentarną sztuką wykazywała również Halina Nicieja.
Uwagę profesora wzbudziła także ornamentyka kilku pomników oraz charakterystyczne zdobnictwo żelaznych ogrodzeń okalających groby. Przechodząc obok mogiły Antona Schoenawy juniora, gość objaśnił symbolikę ogrodzenia: – Ta ornamentyka, to nic innego, jak kwiat maku, a jednocześnie symbol Hypnosa – greckiego boga snu. Dodał także, że takie zdobnictwo bardzo często spotykane jest na Łyczakowie, któremu nieraz towarzyszy rzeźba innego greckiego boga – Tanatosa, który z reguły przedstawiany jest ze zgaszoną pochodnią, symbolizującą koniec życia.
Oprócz miejscowego cmentarza, rektor zwiedził także miasto. Był niezwykle zachwycony stanem zachowania starych, zabytkowych kamieniczek przy ul. Słowackiego i Powstańców Śląskich.
Drugim punktem wizyty było spotkanie autorskie, zatytułowane "Kresy w legendzie narodowej. Od Kamieńca Podolskiego do Krzemieńca". W prelekcji udział wzięła duża część członków kuźniańskiego towarzystwa, a także władze miasta oraz dyrekcja Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych. Witając dostojnego gościa, dyrektor placówki, Kazimierz Szczepanik powiedział: – Profesor Stanisław Nicieja to entuzjasta tego, co polskie i co nam bliskie. To osoba, która dla wielu Polaków odkryła Kresy, czyli wszystko, co kiedyś był zamknięte i niemożliwe do upublicznienia. Jako jego były student, do dziś pamiętam wykłady, gdzie wielokrotnie słyszeliśmy o Cmentarzu Łyczakowskim i Cmentarzu Orląt Lwowskich, gdzie jeszcze wiele lat temu niemal wszystko było zrujnowane.
– Nie mogłem nie przyjechać. Tu jest zagłębie naszych absolwentów. Uniwersytet Opolski niezwykle promieniuje, nie jest już uczelnią regionalną – powiedział na wstępie prof. Nicieja. – Dziś jednak nie będę mówił o uczelni, tylko o swoich pasjach, które znalazły odbicie w moich byłych studentach – Bartoszu Kozinie i Marcinie Gałuszce-Biernackiemu. To, co zobaczyłem dziś na cmentarzu, wywarło na mnie ogromne wrażenie. Bardzo się cieszę, że moi wychowankowie podjęli akcję ratowania starych i zabytkowych grobów. I nieważne, że tam jest niemieckie nazwisko. Tam spoczywają ludzie, którzy tu kiedyś mieszkali i kochali tę miejscowość. I należy pamiętać o jednym: oni byli – my jesteśmy. Gdy uszanujemy ich, to inni za 50 czy 100 lat uszanują nas. Ważne jest również to, co kiedyś powiedziała Wisława Szymborska: "Pamięć o zmarłych dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci".
Dalej rektor mówił o innych, niemniej znanych europejskich nekropoliach – paryskim Père-Lachaise, warszawskich Starych Powązkach, czy lwowskim Łyczakowie. Temu ostatniemu S. Nicieja poświęcił najwięcej uwagi.
– Cmentarze XIX-wieczne były pięknymi parkami. Na przykładzie Łyczakowa można ujrzeć, jaka jest siła wielkich drzew. Kiedyś cmentarz nie spełniał roli miejsca, gdzie przychodziło się tylko z powodu pogrzebu kogoś bliskiego. Cmentarz, to miejsce kontemplacji. Idzie się tam, aby przypomnieć sobie kogoś bliskiego, wrócić do wspomnień, zadumać się, usiąść na ławeczce. Cmentarz nie może być upiorny. On ma być miejscem pięknej ławki, pięknego klonu, lipy, przemykającej pod drzewami wiewiórki, czy śpiewającego wśród gałęzi ptaka – mówił profesor.
Spotkanie autorskie zostało wzbogacone emisją dwóch filmów autorstwa prof. Nicieji – "Opowieści Łyczakowskiego Cmentarza" oraz "Zamki Kresowe Rzeczypospolitej". Pierwszy z nich opowiadał o wybitnych polskich pisarzach i malarzach, spoczywających na Łyczakowie: Marii Konopnickiej, Arturze Grottgerze, Gabrieli Zapolskiej, Stefanie Banachu, czy Władysławie Bełzie. Drugi z wyemitowanych filmów ściśle wiązał się ze wspaniałymi niegdyś warowniami, strzegącymi południowych granic kraju. Zaprezentowany odcinek dotyczył zamku w Kamieńcu Podolskim. Zarówno w jednym, jak i drugim filmie rolę narratora, pełnił – zmarły przed rokiem Jerzy Janicki, znakomity scenarzysta takich filmów, jak "Polskie Drogi", "Matysiakowie", czy "Dom". Tej nietuzinkowej postaci S. Nicieja również poświęcił sporo uwagi.
Gość barwnie przedstawił również historię powstawania dokumentalnego serialu. – Z jednej strony to były straszliwe warunki. Mieliśmy ogromne trudności z dostaniem się do Kamieńca Podolskiego, z drugiej – to wspaniała przygoda – wspominał rektor. Nie zabrakło więc opowieści o Zbarażu, Trembowli, Buczaczu czy Brzeżanach, z których to wywodzi się polski marszałek Edward Rydz, ps. Śmigły – postać o tyle interesująca, co i kontrowersyjna.
Rektor Nicieja podzielił się także z publicznością swoimi dokonaniami w dziedzinie renowacji pomników oraz barierze, na jaką natrafił podczas realizacji swych zamierzeń: – Uratowałem 18 niezwykłych rzeźb barokowych, które stoją dziś przed Collegium Maius. To na Łyczakowie zaraziłem się pięknem rzeźb. Tam spotkałem rzeźby Tanatosów, Hypnosów, madonn, kolumn maryjnych. Byłem prekursorem, aby ratować też pomniki niemieckie. Wtedy wytoczono w moją stronę działa wielkiego kalibru, chciano zrobić ze mnie przestępcę, ciągano mnie po prokuraturze. Na tym cierpieli także moi przyjaciele, gdyż również ich przesłuchiwano – mówił z żalem w głosie profesor. – Okazuje się, że w Polsce mamy bardzo elastyczne prawo. Za to samo raz człowieka można zamknąć, a innym razem pochwalić – dodał.
W trakcie spotkania można było zakupić książki autorstwa prof. Stanisława Nicieji. Największym zainteresowaniem cieszyła się pozycja pt. "Twierdze Kresowe Rzeczypospolitej. Historia, Legendy, Biografie".
– Profesorze, dziękujemy za tę przepiękną ucztę duchową – powiedziała dziękując rektorowi za przyjazd Halina Wyjadłowska, przewodnicząca TMZR. Mały upominek wręczyła profesorowi Nicieji także burmistrz Rita Serafin, która jednocześnie zaprosiła gościa na uroczyste obchody 750-lecia fundacji klasztoru cysterskiego w Rudach. Dziękując za miłe przyjęcie, S. Nicieja nawiązał jeszcze do różnych wydarzeń, jakie miały wpływ na kształt naszej historii, m. in. czasów siermiężnego PRL-u: – Nie można wszystkiego z tej epoki wrzucić do kosza. W tym okresie było również wiele chlubnych momentów, jak idea budowy tysiąca szkół na tysiąclecie państwa polskiego. Jako humaniści nie możemy się wstydzić swojej historii. Trzeba pokazać dobre i złe rzeczy. Ale nie my zaczynamy i nie my skończymy. Jesteśmy łańcuchem w pokoleniach, które idą i pamiętajmy, aby nasze ogniwo było szlachetne, a nie zardzewiałe – pokreślił na koniec profesor.
/BaK/