Aleksandra Tabor – możemy być z niej dumni

Ola Tabor reprezentuje Racibórz na wielu prestiżowych konkursach i co więcej, zdobywa na nich naprawdę dobre miejsca.

Ola jest członkinią Teatru Tetraedr, byłą aktorką Teatru Agrafka. Na co dzień zajmuje się cyrkiem i tańcem. Prowadzi zajęcia cyrkowo – teatralno – ogniowe w Raciborskim Centrum Kultury. Tańczę w Teatrze Tańca TeWaS i współpracuje z Zakładem Poprawczym w Raciborzu. – Mój monodram powstał na potrzeby OKR. Stworzyłam ze swoją reżyserką – Grażyną Tabor, spektakl na podtsawie książki Aglaji Veteranyi "Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze". Monodram pn. " Musimy mieć dobre życie " opowiada o młodej dziewczynie, która wkracza w okres dojrzewania, zapoznaje się z światem dorosłych. Musi poradzić sobie z nową dla niej sytuacją- tłumaczy Ola.

- reklama -

 

 

 

 

 

Ola ze swoim monodramem wywalczyła jedną z trzech równorzędnych nagród na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym " DIONIZJE". Jak mówi o młodej aktorce jej reżyserka i mama zarazem – Grażyna Tabor – Ola jest dzieckiem teatru i cyrku. W jej życiu granice pomiędzy cyrkiem, teatrem, a tzw. codziennością są przezroczyste. Dlatego żyje intensywnie, soczyście, boleśnie, ze szczególną wrażliwością na magiczną stronę życia. Wszelkie zdarzenia w jej życiu nabierają mnóstwa sensów. Mówimy o sobie i wiemy, że mamy piękne i dobre życie.

 

 

 

 

 

Historia, którą opowiada Aleksandra Tabor, słowami bohaterki monodramu, jest jedną z bolesnych, związanych z "ostrym" wchodzeniem w życie, a właściwie w świat dojrzewającej w duszy i ciele kobiecości. Jest to historia zranienia i inicjacji koniecznej, żeby zrozumieć, że w kobiecie drzemie potężna siła, moc twórcza ale… narażona jest na "spotkanie z wilkiem".
"Nie idź do lasu, nie zapuszczaj się w gęstwinie, bo tam mieszka groźny wilk, który pożera takie osóbki…", a z drugiej strony – "Jeśli nie wejdziesz do lasu, to nic ci się nie przydarzy i nigdy nie zaczniesz naprawdę żyć."

 

Jak pisze Jarosław Czechowicz: "Tytułowy problem ( Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze? ) rozważa autorka w bardzo młodym wieku. Veteranyi cofa się bowiem w czasie i wydobywa z dziecięcych przeżyć całą traumę, ból i smutek, jakie towarzyszyły jej potem do końca życia. Wizja dziecka gotowanego w mamałydze ma być sposobem na oderwanie myśli od bujającej się na włosach matki – akrobatki, która codziennie bawi cyrkową publiczność, igrając jednocześnie z kalectwem bądź śmiercią. Dziecko gotowane w mamałydze tak absorbuje uwagę bohaterki, że nie jest ona w stanie przestać o nim myśleć. Dziecko, które gotuje się w mamałydze to sama Veteranyi, próbująca za wszelką cenę zrozumieć istotę swej samotności, doświadczanego bólu fizycznego i psychicznego.

 

Ola tylko w tym roku brała udział m. in. w takich przeglądach jak:

– OKR etapy : I – Racibórz, II – Racibórz, III – Bielsko Biała, IV – Słupsk

– FREE ART DAY "KOBIETY RZĄDZĄ"

– IX Ogólnopolskie spotkania teatralne BRAMAT 2008

– DIONIZJE 2008

Dionizje to Międzynarodowy Festiwal Teatralny, z którego Ola wróciła w zeszłym tygodniu. Impreza odbywa się co roku w Ciechanowie. Założeniem programowym imprezy jest integracja  międzypokoleniowa i kulturowa pomiędzy twórcami i odbiorcami.
Twórcy z różnych pokoleń czasu obiektywnego, oddzieleni barierą 20, 10, a czasem tylko 5 lat odwołują się do różnych sfer wrażliwości i sposobów postrzegania, posługują się innymi środkami wyrazu. Wynika to m.in. z innych doświadczeń teraźniejszości, która niezauważalnie stała się historią
Rzeczywistość publiczna sprzed kilku lat różni się znacznie od teraźniejszej. Granice wyznacza także subiektywny bieg czasu. To samo pokolenie, rówieśnicy, koledzy z klasy, uwarunkowani biografią własną i rodziców, żyją w odmiennych światach. Jedni są u progu dojrzewania, inni od dawna są dorośli.
Coroczne spotkania z gośćmi z zagranicy są okazją do spojrzenia na świat oczami innych narodów i zapoznania się odmiennymi wrażliwościami. Teatr jest miejscem spotkania różnorodności  spojrzenia i środków wyrazu  po to by przekonać się o jego uniwersalności. Mimo barier językowych lub nie posługując się wcale słowem, aktorzy i widzowie ciechanowskich "Dionizji" porozumiewają się bez kłopotu.

 

oprac./ab/

- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. Bohaterce gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów. Racibórz sztuką i kultura stoi, czy się to komu podoba czy nie! Pani dyrektor, która stwierdziła, że RCK nie ma kasy na to, żeby Ola tam jechała (nie ma na zwrot kosztów pociągu PKP, gdy tymczasem jest np. na zespoł Pectus pod koniec wrzesnia na raciborskim rynku przy 12 st C.) w efekcie czego Ola jechała za swoją kasę … tez gratulujemy ;)))

  2. Serdeczne uściski… podwójne, że to „pomimo” dyrektorki RCKu. Nie wiem, jak długo ta nieprzyjazna kulturze sytuacja w Raciborzu będzie jeszcze trwała, ale warto robić swoje – „pomimo”.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj