90. rocznicę urodzin obchodziła Pani Maria Sikorska-Brodzińska, jedna z pierwszych nauczycielek powojennych w Raciborzu.
Przed pięciu laty na spotkaniu absolwentów z lat pięćdziesiątych dawnej Szkoły Podstawowej nr 3 w Raciborzu Pani Maria Sikorska Brodzińska w swoim wystąpieniu oświadczyła: „Nigdy nie chciałam uczyć rosyjskiego. Robiłam to z nakazu ówczesnych władz oświatowych. Sama jednocześnie musiałam opanowywać ten język”.
Wówczas na twarzach uczestników pojawiło się zdziwienie i konsternacja. Wielu z nich dotychczas było przekonanych, iż to właśnie Pani Sikorska dobrowolnie zmuszała ich do nauki języka, wtedy szczególnie wrogiego dla autochtonów i Ślązaków. Pamiętali jeszcze ucieczki z tych lekcji na wagary. Nagle, po tylu latach wszystko się wyjaśniło. Nauczycielka za swoje wystąpienie wygłoszone w pięknej polszczyźnie otrzymała gromkie brawa.
Obecnie Pani Sikorska-Brodzińska mieszka na terenie osiedla przy ul. Żorskiej. Nikt z bliskich jej osób już nie żyje. Mimo ukończonych 90 lat czuje się dobrze. Jak twierdzi Pani Maria – codziennie rano, gdy się budzi czuje się szczęśliwa i dziękuje Bogu za kolejny, darowany jej dzień życia. Sporządza sobie posiłki, ogląda telewizję, szczególnie programy informacyjne i publicystyczne.
Dzięki dobremu wzrokowi może jeszcze bez okularów czytać prasę i książki. Czasem wychodzi na spacery oraz do lekarza dr Bezlera, którego bardzo ceni oraz do pobliskiego kościółka Matki Bożej. Zakupy robi jej życzliwa sąsiadka. Czasem odwiedzają ją: pasierb z Gliwic, koleżanki ze szkoły, w której pracowała a od kilku lat również absolwenci dawnej szkoły nr 3 i 8, również mieszkający od dawna za granicą jak Konrad Bulenda z Australii czy Georg Lopocz z Niemiec.
W swoich wspomnieniach z nostalgią opisuje rodzinne strony wschodnich kresów Polski, a szczególnie Gliniany na Podolu /późniejszy powiat Lwowsk/i/, gdzie urodziła się 8 lutego 1919 roku. Ojciec był wówczas urzędnikiem sądowym. Kiedy w 1943 roku Ukraińcy rozpoczęli na Wołyniu masowe mordy Polaków i wywózki na Sybir, Pani Sikorska wraz z rodzicami i starszą siostrą w ciągu 48 godzin spakowała się i wyjechała do Swaszowej w powiecie Jasło. Po niespełna roku nadszedł wreszcie upragniony koniec wojny.
Wraz z rodziną udała się wówczas do Krakowa. Tam kontynuowała naukę. Otrzymała świadectwo dojrzałości. Dnia 25 lipca 1945 roku przyjechała do Raciborza i zamieszkała w remontowanym budynku przy ul. Spółdzielczej wraz z rodzicami i siostrą. Ponieważ trwało odgruzowywanie miasta nie było jeszcze wody. – Obecną ulicą Drewnianą poszłam na brzeg Odry i umyłam w niej ręce. Było to moje zbratanie z Odrą, Raciborzem i ze Śląskiem – wspomina Pani Maria. – W mieszkaniu zimą temperatura spadała do – 9 stopni C. Brakowało opału – dodaje.
Pierwszą pracę nauczycielską z nakazu podjęła w szkole podstawowej na terenie dzielnicy Studzienna, a siostra Zofia na Ocicach. Polubiła od razu miejscowe dzieci, chociaż barierą językową była przez wiele lat gwara śląska.
Po dwóch latach Pani Maria została przeniesiona do Szkoły Podstawowej nr 3 przy ul. Kozielskiej, gdzie uczyła geografii i kazano jej również nauczać języka rosyjskiego. Tu pracowała jeszcze przez kolejne lata w Szkole Podstawowej nr 8 i SMS. Na emeryturę przeszła w 1975 r. po 30 latach pracy nauczycielskiej.
Jak twierdzi Pani Maria – jej rodzice duchem pozostali w Glinianach na dawnym Podolu a ciała ich zostały pochowane na cmentarzu rakowickim w Krakowie. Pani Maria była bardzo związana ze swoją siostrą, która spoczywa od kilkunastu lat na cmentarzu Jeruzalem w Raciborzu. Z perspektywy lat bardzo wysoko ocenia życzliwość i pracowitość raciborzan, wśród których przyszło jej zamieszkać i żyć.
/KN/
To była wspaniała nauczycielka i wychowawczyni. Dziękuję jej za to jako była uczennica.
Pani Sikorska była także moją nauczycielką i wychowawczynią w SP 8, lepszej już nigdy nie miałam i uważam, że to, czego mnie nauczyła pamiętam do dziś. I dziękuję Jej za to.
LP
Na spotkaniach absolwentów 3 i 8 – ki było wielu absolwentów również z zagranicy. Powinni tu się wpisać z komentarzem. Pani Sikorska na pewno się ucieszy.
O ile ma komputer i zaglada tu! Mnie też uczyła – dziekuję.
Jak się „depcze” po mieście od 1945 roku, spotykanych ludzi traktuje się jako swoich znajomych, nic w tym szczególnego, ale dopiero w takich jubileuszowych sytuacjach, dzięki portalowi, poznajemy ich bliżej. Sam zostałem nauczycielem w Raciborzu w 1964, długo w gronie nauczycielskim panowała ostrożość w opowiadaniu swoich życiorysów, po latach, zawsze fascynowały mnie opowiadania starszych kol.kol. którzy przybyli na Śląsk jako przesiedleńcy z terenów wschodnich, szczególnie ujmowały serce rozmowy które były przesycone osobistym tragizmem przeżytego kawałk historii Polski. Byli też koledzy, którzy nie kryli swojej wrogości do wszystkiego co było w przeszłości w Raciborzu, najczęście nie byli to przesiedleńcy a przybytni z innych rejonów. Takich, uczniowie też pamiętają? Pani Maria, jak i inni jej podobni, na pewno w swoich kontaktach z dziećmi, swoje życiowe przeżycia przemycali w różnych lekcyjnych treściach. Racibórz obecnie jest Polski, ale często mamy dowody, iż niektórzy koledzy czynią coś wręcz odwrotnego, powodując u młodych frustracje i różnego rodzaju buntownicze reakcje.
Pozdrowienia od młodszej p. Marysi, też już emerytki, z lat wspólnej pracy w szkołach 3 i 8.
Życzę długich lat życia, pogody ducha i wiele dowodów wdzięczności za trud wychowania od wychowanków.
Z szacunkiem,
Nauczyciel.
chciałabym żeby ta pani zagościła kiedyś w mojej szkole i opowiedziała o swoim życiu. Myślę, że to dałoby młodzieży więcej niż spotkanie z posłem który opowiada jak ciężka jest jego praca.
Szczęścia dla Pani Marii 🙂
Może by ten „ra … nieborak” wyjaśnil o co mu chodzi?, w obecności jubilatki, odczuwam zażenowanie? Może mu o to chodzi? Jeśli tak, współczuję szczerze. Ggdyby częściej rozmawiał ze swoją Matką, rozumiałby o czym tu jest mowa?
Gdzie komentarz „raciborka.pl” ? Teraz powinien być pod tym nickem, komentarz moderatora, dlaczego treść została potraktowana jako naruszenie regulaminu? Nieładnie to wygląda?
Dzisiaj składama podziękowania I najlep[sze życzenia mojej drogiej wychowawczyni Pani Sikorskiej. Ma już
co prawda ponad 90 lat życia ale dzięki Bogu żyje i sobie radzi. Powinniśmt wszyscy w tym dniu pamiętać o swoich daw3nych nauczycielach. Jesteśmy winni im wdzięczność do końca życia
Serdeczne podziękowania za trud wychowania i naukę wraz z życzeniami zdrowia i pogody ducha przesyła były uczeń ” złoty Heniuś”