Myśliwy w sprawie Jarosza

Wystapienie Roberta  Mysliwego na sesji Rady Miasta: Chciałbym podzielić się z Wysoką Radą swoimi refleksjami dotyczącymi uchwały w sprawie odwołania mandatu A.Jarosza…

Nie ukrywam, że miałem pewne wątpliwości podpisując się pod nim. Dziś mam ich znacznie mniej. W zasadzie rozwiałem je studiując orzecznictwo sądów w tym zakresie, a także zasięgając opinii prawników z biura prawnego wojewody. A oto kilka faktów i refleksji dotyczących omawianej kwestii.

- reklama -

 

Są dwie drogi stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego na podstawie paragrafu 24f Ustawy o samorządzie gminnym, gdy zachodzą uzasadnione wątpliwości naruszenia tzw. przepisów antykorupcyjnych. Pierwsza to przyjęcie zaproponowanej przez radnych wnioskodawców uchwały, druga – wniesienie skargi do wojewody, przy czym organem właściwym do zbadania sprawy jest przede wszystkim rada gminy – to nasze Drodzy Państwo uprawnienie ale i obowiązek zarazem.

 

To nie jest głosowanie nad tym, czy lubimy radnego Jarosza, czy nie; czy jest dobrym radnym czy złym. Tą uchwałą nie pozbawiamy też pana wiceprzewodniczącego Artura Jarosza mandatu radnego, bo on wygasł z mocy prawa, ale na płaszczyźnie deklaratoryjnej stwierdzamy jedynie, że tak w istocie jest. Nawet sąd nie wydaje w takiej sprawie orzeczenia konstytutywnego ale jedynie  deklaratoryjne. To nie my tworzyliśmy ustawę o samorządzie gminnym i to nie my kazaliśmy panu radnemu Jaroszowi prowadzić taką a nie inną działalność gospodarczą. Rada Miasta przed podjęciem decyzji ma zbadać stan faktyczny i skonfrontować go ze stanem prawnym. By to zrobić trzeba odpowiedzieć sobie na kilka pytań.

 

Nie ulega wątpliwości, że radny Jarosz prowadzi działalność gospodarczą polegająca na zarządzaniu wspólnotami mieszkaniowymi, w których gmina posiada swoje nieruchomości. Czy jest to działalność z wykorzystaniem majątku gminy w myśl paragrafu 24f, który zabrania radnemu takich praktyk? Między innymi w tej sprawie wypowiedział się Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie, który w (prawomocnym) wyroku z dnia 5 grudnia 2006 r.  (II OSK 1263/06, LEX nr 321487)  mówi: Mienie pozostające we współwłasności Gminy należy zatem do mienia z którego korzystanie w celu prowadzenia działalności gospodarczej wyczerpuje znamiona "korzystania z mienia komunalnego". Gmina zarządza własnymi zasobami mieszkaniowymi poprzez wspólnoty mieszkaniowe, ale ta forma gospodarowania lokalami nie oznacza wyłączenia tych zasobów z zakresu pojęciowego "mienia komunalnego". Na tej podstawie Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu cztery miesiące temu w wyroku z dnia 5 marca 2009 roku (III SA/Wr 701/08) w identycznej sprawie potwierdził wygaśnięcie mandatu radnego. W uzasadnieniu do wspomnianego orzeczenia czytamy: (…) czy zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi, w skład w których wchodzą również nieruchomości gminne, jest prowadzeniem działalności z wykorzystaniem mienia komunalnego. Na tak postawione pytanie niewątpliwie należy odpowiedzieć twierdząco. G W jest członkiem […] zarządzanych przez skarżącego i właścicielką części nieruchomości wchodzących w skład wspólnoty. Na podstawie umowy ze wspólnotami mieszkaniowymi o zarządzanie nieruchomościami nastąpiło przekazanie skarżącemu zarządu nieruchomościami gminy w zakresie jej udziałów we wspólnocie mieszkaniowej. Przepis art. 24 f ust 1 ustawy o samorządzie gminnymi nie przewiduje żadnych wyjątków od sformułowanego tam zakazu, który dotyczy prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy w ogóle. Według gminy, nie ma więc znaczenia niezawarcie ze wspólnotą mieszkaniową umowy dzierżawy, najmu czy użyczenia, która zezwalałaby na korzystanie z mienia wspólnoty i pobierania pożytków. Decydujące znaczenie ma bowiem wyłącznie fakt wykorzystania mienia gminy, co niewątpliwie nastąpiło poprzez zawarcie umowy o zarządzanie przez radnego K Z.

 

Drodzy Państwo, Rada Miasta Wrocławia nie miała wątpliwości i uznała, że uczciwie jest podjąć w analogicznej do naszej sytuacji podobną uchwałę. Słuszność jej decyzji potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny we wspomnianym wyroku. My bogatsi jesteśmy o tę dodatkową wskazówkę, której nie mieli radni z Wrocławia oraz o ich doświadczenie. Przecież Wrocław nie jest jakąś enklawą prawną, w której obowiązują inne niż w Raciborzu przepisy. Obowiązują dokładnie te same.

 

Można przyjąć założenie, że opozycja się myli, ale w Wojewódzkich Sądach Administracyjnych oraz w Naczelnym Sądzie Administracyjnym zasiadają wybitni prawnicy, wybitni sędziowie, a nie studenci pierwszego roku prawa, więc nie deprecjonujmy faktu, że w podobnych sprawach wyroki już zapadły.

 

Rada Miasta ma nie tylko kompetencje do tworzenia prawa, ale ma przede wszystkim obowiązek dbałości o to, by prawo było przestrzegane. Nie jest naszym uprawnieniem interpretacja przepisów prawa i rozstrzyganie prawnych wątpliwości. W Polsce Trybunał Konstytucyjny dokonuje wykładni prawa z mocą powszechnie obowiązującą. Działania Trybunału w tym zakresie uzupełniają wyroki Sądu Najwyższego, a w sprawach administracyjnych Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten ostatni wypowiedział się już w przedmiotowej sprawie w cytowanym wyroku z dnia 5 grudnia 2006 roku.

 

Przyznają Państwo, że sytuacja w której osoba publiczna, a taką niewątpliwie jest radny miejski prowadzi działalność, która koliduje z obowiązującymi  przepisami, a organ właściwy do interwencji w tej sprawie milczy, jest dla opinii publicznej wysoce demoralizująca. Nie pogłębiajmy zatem stereotypów, że są równi i równiejsi wobec prawa, że istnieje jakiś układ wzajemnych powiązań, który chroni niektórych polityków. Nie zamiatajmy pod dywan takich spraw. Naszym obowiązkiem jest dbałość o przestrzeganie prawa. Dlatego to głosowanie ma nie tylko wymiar prawny, polityczny, ale przede wszystkim etyczny. To nie my jesteśmy władni rozstrzygania wątpliwości w tej sprawie ale sąd. Skoro radny Artur Jarosz jest pewny swoich racji, to niewątpliwie udowodni je przed sądem administracyjnym i do wrześniowej, a może nawet sierpniowej sesji będziemy mieli jasność. W mojej opinii, gdy w takiej sprawie występują uzasadnione wątpliwości, to w każdym przypadku, czy to dotyczy radnego koalicji, czy opozycji, należy taką uchwałę przyjąć, a sprawę ostatecznie powinien rozstrzygnąć sąd. Dlatego w imię transparentności naszych działań oraz w trosce o przejrzystość życia publicznego apeluję do Państwa przyzwoitości i proszę, by nie kierować się w tej sprawie jakąś źle pojętą lojalnością tylko uczciwie zagłosować.

 

To nie proces karny ale sprawa administracyjna i nie ma tu oskarżonych ani winnych. Skoro ich nie ma, nie obowiązuje też zasada domniemania niewinności, ale gdy nie przyjmiemy tej uchwały, gdy zamieciemy sprawę pod dywan, by chronić wbrew prawu kolegę radnego, a niewątpliwie tak to zostanie odebrane przez opinię publiczną, wtedy to my – rada miasta – będziemy winni zaniedbania i sprzeniewierzenia się swojej roli strażnika praworządności w tym mieście. Wierzę, że zachowamy się odpowiedzialnie.

 

Robert Myśliwy

 

Czytaj również: Artur Jarosz nadal będzie zasiadał w Radzie Miasta

 

- reklama -

5 KOMENTARZE

  1. Konstrukcja retoryczna w tytule „Felieton: Przemowa radnego” po prostu miodzio. Redakcja na WYSOKIM poziomie. Gratulacje. A fotka tez chyba nie najnowsza bo radny Myśliwy występuje z plakietką „Solidarni z Końcem Świata”. No chyba że Robert Myśliwy na każdej sesji od jesiennych wydarzeń wstepuje na sesjach z takim emblematem?

  2. Panie Myśliwy.
    Zgrabnie napisane, nieco na pokaz, ale to pana prawo. Monitować, nie
    zastanawiać się, trzeba było wcześniej, nie tylko monitować, ale i samemu
    postarać się o uzasadnienie prawne sprawy Jarosza. Teraz, znając sprawę
    wrocławską to już nie sztuka, to obowiązek. Uderzył pan zgrabnie, jak na
    Racibórz, w sitwę, ale do wyborów rok i trochę, należy już mówić o innych
    ważnych rzeczach, o perspektywach rozwojowych, gospodarce, a tu jest kiepsko.
    Nasi samorządowcy nie są nawet w stanie „ukraść” opozycji oczekiwanych od
    mieszkańców propozycji i planów, jeżeli takowe istnieją, bo są na to zbyt mało
    rozgarnięci i zajęci sobą. Trzeba też zacząć mówić o mechanizmach i
    zabezpieczeniach, jakie opozycja gwarantuje wyborcom po prawdopodobnym wygraniu
    wyborów, które będą gwarantowały zmianę sitwowego stylu sprawowania rządów.
    Widząc niektóre osoby z dzisiejszej opozycji trudno powiedzieć, że są one
    gwarantem lepszego stylu rządzenia. Wyborcy nie mają pewności, że tak jak
    dotychczas, mogą się zmienić tylko nazwiska, nic innego. Chyba, że oczekuję za
    dużo.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj