W walentynkowy wieczór, 14 lutego w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej odbył się spektakl w wykonaniu raciborskiej grupy teatralnej "Tetraedr".
Świadkami przedstawienia było około 40 kuźnian, którzy – wyjątkowo – nie zajęli miejsc na widowni, ale na scenie, tylko po to, by mocniej mogli wczuć się w odbiór inscenizacji. A ta dotyczyła przede wszystkim szeroko pojętej miłości, która może być kojarzona tak z sercem, jak i z jabłkiem. – I tu – jak zaznaczył na wstępie dyrektor MOKSiR-u Michał Fita – trzeba bardzo uważać, bo jabłko w niepozorny sposób skonsumowane, może się okazać robaczywe.
Inscenizacja ma charakter teatru ruchu i tańca. Pomysł na przedstawienie powstał przed siedmioma laty. Skład osobowy nie zawsze jest identyczny. – Myślę, że jest to korzystne dla tego spektaklu, bo on nigdy nie jest taki sam – mówi reżyserka przedstawienia Grażyna Tabor. Prócz przedstawień "niemych", grupa ma na swoim koncie także dzieła "mówione" jak "What a Bloody Story" czy "Bankiet" Witolda Gombrowicza. Jednak – jak podkreśla opiekunka grupy – tekst używany jest bardzo oszczędnie. – Nie lubimy przegadanych czy zagadanych spektakli.
"Renety, goldeny" to dwa oddzielne światy – kobiet i mężczyzn. Elementem je zespalającym jest tzw. wspólna strefa gry, na której raz dominują panowie, raz panie, a czasami aktywne są obie strony na raz. Spektakl otwiera scena kobieca, w której to w kokieteryjny sposób panie starają się zwrócić uwagę siedzących opodal mężczyzn. Potem są zaloty, gra w "ciuciubabkę", zabawa taneczna z krzesłami oraz zjadanie jabłek wiszących na sznurkach. Krótko mówiąc – to ciągłe przyciąganie się i odpychanie, zderzanie się i niezaspokojone poszukiwanie bliskości.
Żywiołowość przedstawieniu nadaje muzyka – również prezentująca dwa różne bieguny – z jednej strony intensywna, gęsta (Tom Waits), z drugiej – liryczna, a zarazem wyrafinowana i nieobliczalna (Kronos Quartet).
Przedstawienie bardzo spodobało się kuźnianom, o czym świadczyły gorące brawa w chwilę po zakończeniu inscenizacji. Ludzie byli tak oczarowani, że jeszcze przez kilka minut nie wstawali z miejsc. – Bardzo się cieszę, że ten spektakl przypadł Państwu do gustu i mam nadzieję, że stopniowo będziemy sobie wyrabiali tutaj taką teatralną publiczność i, że będziemy spotykali się częściej – powiedział M. Fita. – Scena MOKSiR-u będzie nie tylko sceną koncertową, ale i teatralną. Myślę, że ten dzisiejszy teatr jest tego dobrym początkiem – dodał dyrektor MOKSiR-u.
Czy Tetraedr wystąpi jeszcze w Kuźni? – Myślę, że tak. Tym bardziej, że jesteśmy teatralnie związani z Michałem Fitą – dyrektorem tej placówki. Więc z wielką przyjemnością chętnie się tu jeszcze zaprezentujemy. Chcemy, aby tworzyła się tu publiczność teatralna, bo o to zawsze jest trudno. To się rodzi czasami całymi latami, zwłaszcza w takich niedużych środowiskach – kończy Grażyna Tabor.
/BaK/
Bardzo mi się podobało i czuję niedosyt. Chcę jeszcze. Dyrektorze Fita – takiego człowieka Kuźnia potrzebowała! Dziękuję za już i proszę o jeszcze.
Przedstawienie było fantastyczne. Mam nadzieję, że tego rodzaju przedsięwzięcia będą kontynuowane, bo o prawdziwej sztuce kuźnianie już chyba zapomnieli. Pozdrowienia dla dyrektora Michała Fity 🙂