Tusk: Nie ma paniki, wszyscy wiedzą co robić

Premier Donald Tusk zamierza odwiedzić dotknięte powodzią południe kraju. Czy pojawi się w Raciborzu, okaże się we wtorek rano po rozmowie z szefem MSWiA. Póki co serwis ONET.PL poświęca pierwsze miejsce w serwisie wiadomości na artykuł "Ewakuacja w Raciborzu".

W artykule na stronie głównej Onetu czytamy m.in.: Premier Donlad Tusk, po poniedziałkowym spotkaniu w Krakowie z przedstawicielami sześciu południowych województw zapewnił, że rząd nie będzie oszczędzał na pomocy dla terenów dotkniętych powodzią. Poinformował, że jeśli będzie potrzeba, zwróci się do Sejmu o nowelizację budżetu.

- reklama -

 

Premier zapowiedział, że rano we wtorek zamierza odwiedzić zalane wodą tereny w Małopolsce i na Śląsku. Jakie będą to miejsca, zdecyduje po porannej rozmowie z szefem MSWiA Jerzym Millerem, który także uczestniczył w naradzie z wojewodami. Tusk poinformował, że jeszcze w nocy będzie rozmawiał telefonicznie z ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem, by – jak mówił – "uniknąć jakichkolwiek opóźnień, które wynikłaby z niepotrzebnej biurokracji" jeśli chodzi o użycie wojska do usuwania skutków powodzi.

 

Minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller – jak mówił premier – jest w stałym kontakcie ze swoim odpowiednikiem w Pradze, żeby koordynować wszystkie działania. – W tym przypadku to jest minister obrony w Czechach – powiedział Donald Tusk. – Kiedyś w przeszłości bywały takie sytuacje, które zaskakiwały stronę polską, dawno temu, i chcemy uniknąć oczywiście takich sytuacji, ale na razie nie ma żadnego sygnału, który by świadczył o tym, że sytuacja w czeskich zbiornikach stanowiłaby jakieś szczególne zagrożeni" – powiedział premier. Podkreślił, że jest zbudowany spotkaniem z wojewodami. – Nie ma paniki, wszyscy wiedzą, co robić, więc to jest najważniejsze – dodał. Stan mobilizacji służb premier ocenił jako pełny, ale – jak mówił – rozwój sytuacji, zależy od tego, na ile sprawdzą się prognozy dotyczące opadów, które – podkreślił – nie są pesymistyczne.

 

W opinii premiera szczególnie dzięki temu, że lewe dopływy Odry są dość spokojne, "wydaje się, że nie grozi nam katastrofa taka, jak w roku 1997". Ale musimy czuwać, bo bardzo dużo zależy niestety od tego, co nam spadnie z nieba – mówił premier. – Nie jest tragicznie źle, jeśli chodzi o skalę w tej chwili, ale to nie zmniejsza dramatów ludzi, więc będziemy starać się działać tak, by te straty były jak najmniejsze – powiedział Donald Tusk.

 

Narada premiera z wojewodami z Małopolski, Śląska, Opolszczyzny, Dolnego Śląska, Podkarpacia i woj. świętokrzyskiego odbyła się po godz. 22 w poniedziałek w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Uczestniczyli w niej także przedstawiciele Straży Pożarnej, IMiGW i innych służb zaangażowanych w akcję ratunkową podczas powodzi. Przed spotkaniem szef rządu powiedział dziennikarzom, że jest po rozmowach z premierami Czech i Słowacji, które dotyczyły koordynacji działań związanych z powodzią i zapobieganiem jej skutkom.

 

– Będziemy robili wszystko, by skutki zagrażającego nam żywiołu były jak najmniejsze – zapewnił także premier. Nie chciał precyzować, na jaką pomoc mogą liczyć poszkodowane gminy, bo nie wiadomo, jakie są straty. – Uzgodniłem wstępnie z ministrem finansów, że jeśli będzie taka potrzeba, to jeszcze w tym tygodniu przeprowadzimy nowelę budżetu. Środków na pomoc nie zabraknie – powiedział szef rządu. Dodał, że rezerwa do szczególnych celów nigdy nie jest w stanie przewidzieć wydatków większych niż typowa sytuacja. – Ta sytuacja na razie nie jest katastrofalna, ale musimy przewidzieć takie okoliczności. Jeśli będzie taka potrzeba, to także będę prosił Sejm o natychmiastowe przyjęcie ewentualnej nowelizacji budżetu w tej konkretnej sprawie – zapowiedział szef rządu.

 

Premier mówił, że sytuacja jest zmienna, a prognozy są niestabilne. – Opady przemieszczają się na zachód, a Odra także w wielu miejscach jest w stanach krytycznych. Musimy na wszelki wypadek założyć, że pełna koncentracja naszych środków i działań musi dotyczyć wszystkich województw południowych – powiedział Tusk. Pytany o udział wojska w walce z powodzią premier powiedział, że wojsko jest potrzebne głównie ze względu na sprzęt, którym można się poruszać po terenach podmokłych. Dodał, że najważniejsza jest teraz pełna dyspozycja straży pożarnej i innych służb, a o to on jest spokojny.

 

czytaj cały artykuł na onet.pl

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj