M. Lenk sceptycznie odnosi się do pomysłu zbiórki darów dla gmin, które ucierpiały wskutek powodzi. Jego zdaniem dzięki takim akcjom do powodzian trafiają często rzeczy stare i bezużyteczne. – Choć ofiarodawcy kierują się szlachetnymi pobudkami, to obdarowani mają z takiej pomocy więcej szkody niż pożytku – uważa.
Z inicjatywą zbiórki darów dla mieszkańców gmin które najbardziej ucierpiały w powodzi wystąpił na dzisiejszej sesji Rady Miasta Piotr Klima. – W tym roku Racibórz nie ucierpiał na skutek powodzi tak jak w 1997, więc możemy pomóc bardziej poszkodowanym miejscowościom, tak jak 13 lat temu inni nam pomogli – zaapelował. Radny powołując się na przykład Opola, gdzie prowadzona jest podobna akcja, zaproponował żeby w specjalnie wyznaczonych punktach przeprowadzić zbiórkę rzeczy, które mogą przydać się powodzianom: sprzętów gospodarstwa domowego, mebli, materiałów budowlanych, etc.
Prezydent Lenk zauważył, że pomagać trzeba, ale z doświadczenia wie, że nieprzemyślana pomoc to więcej szkody niż pożytku. – Dzwonił do mnie wójt gminy Wilków, który choć trzecią kadencję jest wójtem to nigdy wcześniej nie był zalany, i pytał od czego ma zacząć. Poradziłem mu, żeby przede wszystkim nie przyjmował takiej nieprzemyślanej pomocy – powiedział M. Lenk. – Pamiętam, ile nas po powodzi w 97' kosztowało wysiłku, żeby się tego pozbyć. 40 wagonów z darami zebranymi w Warszawie przez Kotańskiego zostało wywiezionych na składowisko odpadów. Ludzie opróżniali piwnice i strychy z tego co uznali za nieprzydatne i to trafiło do nas – przypomniał.
Prezydent jest zdania, że jeśli zbierać dary, to najlepiej rzeczy nowe: ubrania, środki czystości i higieny osobistej, materiały budowlane. Najlepszą jednak formą pomocy dla poszkodowanych miejscowości jest pomoc finansowa i nad taką obiecał się zastanowić. – Zaproponuję coś podczas czerwcowej sesji. Nasza gmina też nie ma najlepszej sytuacji, ale w miarę możliwości postaramy się jakiejś pomocy bardziej od nas pokrzywdzonym udzielić – zapowiedział. – Może skierujemy ją do Wilkowa, ale w pierwszej kolejności na pomoc ze strony Raciborza mogą liczyć nasi najbliżsi sąsiedzi: Rudnik i Kuźnia Raciborska.
Panie Lenk, nasza firma przemyślała i przedyskutowała z osobami potrzebującymi pomocy co jest najbardziej potrzebne osobom poszkodowanym. Domyślam się a zarazem wiem, że nie chodzi tu o 40 wagonów niepotrzebnych rzeczy ale ludzie w okolicach Budzisk, które odwiedziliśmy osobiście, potrzebują wody, środków czystości, worków na śmieci itd itp (a nawet rzeczy o których nam się nie śniło, że jeszcze się komuś przydadzą!!!). Próbujemy to jakoś zorganizować i jak na dzień dzisiejszy nieźle nam to wychodzi i co najważniejsze potrzebujący są bardzo zadowoleni z naszej pomocy.Wiem, że Pana słowa odnośnie pomocy są na inna skalę ale ten artykuł zabija w ludziach z naszych okolic chęć pomocy ludziom, którzy mieszkają od nas 15-20km.
Nasz apel o pomoc wzruszył i wzbudził zrozumienie wiele osób i firm, którzy już przynieśli do nas potrzebne artykuły i wciaż czekamy na więcej aby dostarczyć to do osób najbardziej potrzebujących.
Najbardziej potrzebne są środki czystości, worki na śmieci, art AGD itd. Dary można przekazywać w siedzibie firmy przy ul. Huzarskiej 10 (ostróg).
Mam nadzieję, że nie uszczęśliwiamy powodzian nieopotrzebną pomocą.
Codziennie patrzymy na postępujące zniszczenia w kolejnych regionach kraju. Dotyka to terenów nieraz bardzo ubogich, gdzie strata majątku jest nie do nadrobienia. Dla tych ludzi pomoc w postaci wyposażenia domów, materiałów budowłanych, środków czystości, sprzętów, narzędzi, ubrań, żywności itd. jest bezcenna.Tym biedakom trzeba wszystkiego, a każdy odruch ludzkiej dobroci jest przejawem człowieczeństwa.
Wielu z nas ma w domach rzeczy już niepotrzebne, albo takie, które chcemy wymienić na inne lub nowsze, a może chętnie byśmy ofiarowali coś co ma dla nas określoną wartość albo uznamy, że innym mogą być bardziej potrzebne. Są to meble, sprzęt AGD, telewizory, radia, urządzenia elektroniczne, itp, wyposażenie kuchni, wózki, rowery, sprzęt do pracy.
Problem tkwi w tym jak to przekazać, którym potrzebującym. Zaproponowałem, aby zorganizować na mieście w kilku miejscach punkty zbiórek w różnych dniach z których można by te rzeczy zabrać do magazynu centralnego. Wolontariusze mogliby pomóc szczególnie starszym ludziom dostarczyć te dary w odpowiedznie miejsca. Rzeczy, które by się nie nadawały trafiłyby na wysypisko śmieci.
Kiedyś mieszkając w Nowym Jorku wielokrotnie widziałem jak mieszkańcy domów wynoszą różne elementy wyposażenia, aparaturę, urządzenia i sprzęty w określone stałe dni na daną ulicę i przez dzień następny każdy mógł sobie zabrać co chciał. W ciągu tygodnia można było w ten sposób wyposażyć swoje lokum. Oczywiście amerykanie zostawiali rzeczy w dobrym stanie, a nie np.złosliwie uszkodzone, aby nie nadawały się do użytku. Jedynie z dużych lodówek należało odkręcić drzwi, bo bywało, że bezdomni przesypiali tam noc,
Z pewności najlepszą formą pomocy jest gotówka, ale dla wielu ludzi łatwiej przekazać określone rzeczy, często sporo jeszcze warte niż pieniądze.
Aby nie pomnażać kosztów akcji, można by zwrócić się do potencjalnie zainteresowanych gmin aby przysłali odpwIedni transport i osoby, które dokonałyby wyboru potrzebnych rzeczy dla swoich poszkodowanych.
CZY RADNY kLIMA STARTUJE NA PREZYDENTA?