Międzynarodowy Studencki Obóz Pedagogiczno – Naukowy

W dniach 19-23 kwietnia odbył się Międzynarodowy Studencki Obóz Pedagogiczno – Naukowy pt. „Hodnotova orientá diet`at`a v mladšom školskom veku” zorganizowany przez pracowników Katedry Studiów Pedagogicznych Uniwersytetu Źilińskiego w Źiline. Zobacz zdjęcia.

Na obozie oprócz prężnej drużyny studentów i wykładowców z Źiliny – naszych gospodarzy – zagościli przedstawiciele Uniwersytetu z Prešova (Słowacja), Uniwersytetu Palackeho z Olomouca (Czechy) oraz zwarta ekipa z Raciborza w składzie: Anna Gocyła i Anna Kubecka – studentki II roku edukacji elementarnej z językiem obcym – przedstawicielki Studenckiego Koła Pedagogów przy współudziale przedstawicielek Studenckiego Koła Naukowego Pedagogiki Empirycznej, a więc Agnieszki Latoń- studentki I roku terapii psychopedagogicznej oraz mgr Soni Pachel – opiekunki grupy. W poniedziałek 19 kwietnia br. o godz. 9:00 wyruszyłyśmy spod budynku głównego naszej Uczelni w stronę Bohumina. Delektując się słonecznymi promieniami, które przedzierały się przez chmury nad Raciborzem, w zawrotnym tempie i bezproblemowo dotarłyśmy na stację PKP w Bohuminie, skąd dalej miałyśmy kontynuować podróż „vlakiem” do Źiliny. Okazało się, że otrzymałyśmy od losu niebagatelną szansę zapoznania się z każdym kątem dworca … z racji opóźnienia pociągu o ponad godzinę. Zaczął powiewać nieprzyjemny, chłodny wiatr, więc postanowiłyśmy zrezygnować ze „zwiedzania” i usadowić się w poczekalni na – powiedzmy – wygodnych ławkach. W trójkę pozazdrościłyśmy Ani G. mistrzostwa w pakowaniu się, ponieważ nawet krótki odcinek drogi z naszymi bagażami stanowił dla nas nie lada wyczyn.

- reklama -

 

 

Na szczęście udało nam się przedostać do poczekalni, gdzie mimo mało ekskluzywnych warunków uruchomiły się nam „śmiechawki” i wymyślanie prognoz co do dalszych ewentualnych niespodzianek jakie mogą nas jeszcze spotkać w dniu dzisiejszym. Godzina, która wydawała się początkowo wiecznością, minęła jednak bardzo szybko i oto podjechał oczekiwany z upragnieniem pociąg, który dowiózł nas do Źiliny. Na dworcu czekał już na nas „komitet powitalny” w składzie: Michaela Gerešová i Irena Brisnelová – studentki uniwersytetu Źilińskiego oraz przybyła parę minut przed nami dosyć spora grupa studentów z Olomouca. Brakowało jeszcze ekipy z Prešova, lecz nie było nam dane oczekiwać ich przyjazdu, gdyż oto z wielkim impetem przedzierała się przez tłum w naszym kierunku uśmiechnięta kobieta, Ing. Miroslava Hanakovičová, która szybko zarządziła, że zabiera „Polskou” do internatu, gdzie miałyśmy zakwaterowanie na najbliższy tydzień. Już w tym miejscu dziękujemy pani Ing. Miroslavie za pozytywne wrażenia i ogrom śmiechu, jakiego dostarczyła nam podczas transportu do kompleksu akademików „Vielky Diel”. Podróż samochodem z panią Ing. Miroslavą przypominała jazdę ze słynną zakonnicą   z filmu „Żandarm” (reżyserii Jeana Giraulta), pędzącą 140 km/h na zakręcie, tyle że nasza opiekunka zamieniła kultowego Citroëna 2CV na fiestę – jeśli dobrze zauważyłyśmy. Do akademika dotarłyśmy całe i zdrowe. Przydzielono nas do bloku „E” zarezerwowanego dla „Erasmusów”. Dzięki wybitnym zdolnościom poliglotycznym Agnieszki L. dokonanie  formalności związanych z zakwaterowaniem odbyło się błyskawicznie i miałyśmy całe dwie godziny tylko dla siebie.

 

 

Na godzinę 16-stą stawiliśmy się w Katedrze Pedagogických Štúdií Uniwersytetu Źilińskiego, gdzie nastąpiło uroczyste otwarcie Międzynarodowego Obozu Pedagogiczno- Naukowego. Wraz z zagranicznymi współuczestnikami obozu zostaliśmy bardzo serdecznie przywitani przez panią Dr Janę Dziuriakovą, która następnie oprowadziła nas po Uczelni, opowiadając o jej organizacji i funkcjonowaniu. Uniwersytet jest nowoczesną Uczelnią, prowadzącą pełny zakres edukacji w naukach ekonomicznych, technologicznych, zarządzania, a także w zakresie nauk humanistycznych i przyrodniczych, na studiach licencjackich, inżynierskich, magisterskich oraz podyplomowych. Aktualnie Uniwersytet posiada siedem wydziałów i siedem instytutów. W ramach różnorodnych programów UE, Uczelnia aktywnie współpracuje z Uniwersytetami w Austrii, Belgii, Chinach, Republice Czeskiej, Francji, Niemczech, Grecji, Hiszpanii, USA i wieloma innymi państwami- o czym miałyśmy okazję przekonać się, szczególnie w obrębie akademika, który momentami wydawał się istną „wieżą Babel”. Na szczęście bariery językowe dla większości studentów stanowiły jedynie sporadycznie malutkie płotki, które każdy z łatwością swobodnie przeskakiwał, a niejednokrotnie niesamowicie się przy tym ubawił.

 

Po zapoznaniu się z murami Uczelni zostałyśmy zaproszone na wspólną kolację, podczas której podejmowano pierwsze próby „przełamania lodów”. Pierwszego dnia organizatorzy postanowili nas zbytnio nie przemęczać i dołożyli wszelkich starań, abyśmy mogli szybko zaaklimatyzować się i następnego dnia bez żadnych oporów przystąpić do aktywnego uczestnictwa w zaplanowanych zajęciach. Wieczór spędziłyśmy we własnym gronie, poszukując uporczywie w TV śladów polskości. Poddałyśmy się dość szybko i poprzestałyśmy na oglądaniu filmu… a choć dubbing był słowacki, to dla nas fabuła wydawała się niczym innym jak „czeskim filmem”. Dnia drugiego obozu naszego, na godzinę 9-tą, zaplanowano udział w warsztatach plastycznych. Dotarcie do Uniwersytetu wynosiło zaledwie 15 minut drogi, jednakże okazało się, iż trasa posiada jeden „malutki” feler: „górkę”, u szczytu której – wstyd przyznać- sapałyśmy jak parowozy. Przyjmijmy jednak, że ów spadek kondycji powodowany był zmianą klimatu, brakiem odpowiedniego obuwia, wczesną porą, wiążącym się z tym niewyspaniem itd. Pocieszył nas fakt, że idąc z góry mogłyśmy wrzucić 5-ty bieg i na zajęciach zjawiłyśmy się na czas. Wnioski z porannej „przeprawy” zostały wyciągnięte bez konieczności porozumiewania się, szczególnie, że wszyscy uczestnicy obozu „wzięli poprawkę” na trasę i wyruszyli 15 minut przed nami. Zajęcia plastyczne poprowadziła mgr Dagmar Kaššová, która rozpoczęła od teoretycznego przedstawienia istoty tego typu warsztatów. Stosowanie różnych technik plastycznych w pracy z dziećmi stymuluje je do twórczego działania, ekspresji. Dziecko w naturalny sposób jest twórcą, a jego ekspresja wynika z potrzeb psychicznych. Z kolei zaspokajanie takich potrzeb rozbudza wyobraźnię, zaangażowanie emocjonalne w tworzeniu dzieła, a także chęć szukania nowych rozwiązań oraz pomysłów do działania. W pracy plastycznej nie jest najważniejszy końcowy efekt, lecz sam proces tworzenia czegoś, możliwość samodzielnych przeżyć, doświadczeń z materiałem. Nie jest również najważniejszy czas na wykonanie.

 

Dziecko przy wykonywaniu prac musi czuć satysfakcję, a nie przymus. Każda technika plastyczna posiada specyficzne właściwości i wymaga od dziecka odpowiednich umiejętności i sprawności. Mgr Kaššová po krótkim wprowadzeniu omówiła technikę wykonywania masek z masy papierowej, a następnie poprosiła, abyśmy na czas zajęć zapomnieli o wszystkim i poczuli się jakbyśmy znów mieli po parę lat. Bez problemu spełniliśmy tę prośbę, z przyjemnością oddając się targaniu, darciu otrzymanych stosów gazet, nadmuchiwaniu kolorowych baloników i cieszeniu się z dźwięków, jakie można z nich wydobywać. Zadbaliśmy o to, by miejsce naszych wyczynów – już po paru minutach naszego teraźniejszego wcielenia – nie przypominało w najmniejszym stopniu sali ćwiczeniowej dla studentów Uczelni. Wszystkie powyższe czynności posłużyły do wykonania maski poprzez oklejanie drobnymi kawałkami papieru (namoczonego w klajstrze) zarysowanego na nadmuchanym balonie konturu twarzy.

 

Mgr Dagmar Kaššová zadbała o stworzenie odpowiedniego klimatu i nastroju pomocnego podczas tworzenia. W zajęciach plastycznych istotne jest stosowanie zróżnicowanych technik służących rozbudzeniu chęci do wypowiadania się poprzez tworzenie, przykładem może być dodatkowe wprowadzenie słuchania muzyki. Zatem „tworzyliśmy” początkowo przy dźwiękach muzyki dziecięcej, przechodząc później w klimaty chilloutu. Prowadząca dodatkowo zabawiała nas anegdotami, opowiadała o technice „wire wrapping”, a więc tworzeniu różnego rodzaju elementów dekoracyjnych, składowych części biżuterii oraz skomplikowanych opraw za pomocą drutu i specjalnych cążków. Dla osób chętnych do spróbowania swych sił w tego typu sztuce bądź chwilowo znudzonych oklejaniem, przygotowano stolik z różnymi drucikami, drutami i druciskami oraz niezbędnymi przyrządami do ich wyginania. Pani magister stworzyła nam taką atmosferę na warsztatach, że wszystkie inne rzeczy przestały być istotne, w tym poczucie czasu, gdyż nawet nie zorientowaliśmy się, że upłynęły już ponad trzy godziny i jesteśmy spóźnieni na obiad. Na szczęście uczelniana stołówka była bardzo dobrze zaopatrzona i posiłkujący się w niej studenci nie wyjedli nam wszystkiego. Uczestnicy obozu szybko dokonali wyboru potraw, a nasza czwórka wertowała menu niewiele z niego rozumiejąc. Gdyby nie pomoc naszego obozowego „rodzynka”, Valentina Mikit`y (vel Vincent), studenta Uniwersytetu w Prešovie, pewnie rozszyfrowywałybyśmy potrawy do wieczora. Co prawda nie serwowano rosołu z makaronem i schabowego czy klusek śląskich z roladą, ale trzeba przyznać, że knedle też smakowały wyśmienicie.

Ponieważ nie samą nauką żyje człowiek, obdarowano nas ponad dwiema godzinami na zwiedzanie miasta. Nasyceni i pełni energii wyruszyliśmy na podbój Źiliny. Jest ona jednym z największych i najpiękniej odnowionych miast Słowacji. Relikty znajdujące się w centrum stanowią miejski rezerwat zabytkowy. Architektoniczną dominantą jest barokowy kościół pod wezwaniem św. Pawła Apostoła z dwiema wieżami, a także klasztor jezuitów z połowy XVIII wieku. Stoją one na kwadratowym Rynku Mariańskim, przyozdobionym arkadami. Przy kościele św. Pawła Apostoła można również zwiedzić podziemia pod klasztorem kapucynów, gdzie podczas II wojny światowej zakonnicy ukrywali żydowskie dzieci, które dzięki temu uniknęły hitlerowskich prześladowań. W obrębie rynku nad Schodami Farskimi znajduje się również trójnawowy kościół Trójcy Przenajświętszej wybudowany w ok. 1400 roku w miejscu, gdzie w XIII wieku stał zamek. Wieża kościoła ma wysokość 51 metrów, a wznosząca się obok, niższa o 5 metrów wieża Buriana, jest jedną z najstarszych renesansowych dzwonnic na Słowacji.

 

 

Powyżej opisane oględziny miasta zaowocowały bogatym zbiorem zdjęć oraz dokonaniem przez „grupy zwiadowcze” rekonesansu pozwalającego na porozumienie się w sprawie wyłonienia najciekawszych miejsc do odwiedzin wieczorową porą. Po zwiedzeniu większości pięknych obiektów miasta powróciliśmy prosto douczelnianej sali, gdzie czekały już na nas wysuszone szkielety masek, gotowe do ściągnięcia z balonów i nadania im odpowiednich kolorów oraz grymasu: radości, złości, śmiechu czy smutku. Udział w zajęciach plastycznych umożliwił nam łatwość komunikacji ze współuczestnikami obozu- nikt nie stał z boku, wszyscy pracowaliśmy razem, uwieczniając końcowy efekt wytworów na grupowej fotografii.

Ostatnim punktem programu dnia było zaprezentowanie przez uczestników obozu wyników badań pilotażowych, prowadzonych w ramach projektu badawczego pt. „Marzenia i aspiracje uczniów w młodszym wieku szkolnym”. Po zakończeniu prelekcji oraz wspólnej kolacji wróciliśmy późnym wieczorem do akademika. Pogoda w środę, mimo obiecujących prognoz ubiegłego dnia, okazała się mało atrakcyjna. Zerwani wczesną porą z ciepłej pościeli, rozbudzeni chłodnym wiatrem, wezwani obowiązkiem wypełnienia kolejnego punktu planu wyjazdu udaliśmy się na hospitacje w szkole integracyjnej. Uczą się tam osoby niepełnosprawne fizycznie, u których niejednokrotnie niepełnosprawność występuje wraz z upośledzeniem umysłowym. Placówka przeznaczona jest również dla osób, które miały problem z nauką w normalnych szkołach średnich, a także dla uczniów z problemami zdrowotnymi uniemożliwiającymi regularne chodzenie do szkoły. Placówka skupia uczniów w przedziale wiekowym od 15 do 26 roku życia. Hospitacje wzbudziły ogromne emocje wśród studentów, uczestników obozu.

Jako kolejny punkt harmonogramu przewidziano wycieczkę do Galerii Sztuki Doliny Wagu (Považská galéria umenia), położonej w centrum miasta na Placu Hlinki w budynku powstałym w 1911 roku. W zbiorach galerii znajdują się kompleksowe kolekcje artystyczne współczesnego, wybitnego artysty słowackiego, akademickiego malarza, grafika i ilustratora – Vincentego Hložnika. Wystawa prezentuje wybór produkcji życia malarza, jego obrazów, gwaszy oraz pasteli, obejmując twórczość artysty od lat 40-tych aż do drugiej połowy lat 90 – tych XX wieku. Dzieła składają się z cyklu kubistycznych obrazów i rysunków, przedstawiających pejzaże miejskie, kawiarnie i portrety kobiet oraz utworzonego w latach 50-tych cyklu dużych graficznych obrazów, nasyconych elementami surrealizmu, przedstawiających apokaliptyczne sceny wojenne. Ponieważ sposób przedstawiania scen na obrazach przyprawiał o dreszcze, większość zwiedzających skupiła się na przepięknym zestawieniu barw. Po nasyceniu oczu kolorystyką dzieł, tradycyjnie wybraliśmy się na wspólny obiad, na którym po otrzymaniu potraw okazało się, że zamowiony przez nas kurczak o dziwo jest wątróbką. No cóż, w tym miejscu nasz żywy translator Valentin nie przyłożył się do przetłumaczania, za to miał ubaw z naszych zdziwionych min.
    

Popołudniowy cykl zajęć rozpoczął się od pokazu tanecznego grupy romskich chłopców, których instruktorem jest student III roku pedagogiki socjalnej Uniwersytetu Źilińskiego. Student ten, w ramach badań do pracy licencjackiej na temat czasu wolnego dzieci i młodzieży, zorganizował darmowe warsztaty tanczene dla dzieci z romskich rodzin, posiadających trudną sytuację matrialną. Warsztaty prowadzone były w ramach programu pt. „Radosna Szkoła“, utworzonego na potrzeby pracy. Po zakończeniu występu wysłuchaliśmy wykładu doc. dr Bohumira Hulana, a następnie wzięliśmy udział w pokazie canisterapii w wykonaniu Martiny Michalikovej i jej współpracowników: Elinki i Kerinki – piesków rasy White Terrier oraz Elfina – rasy Samojed. Canisterapia – inaczej dogoterapia – jest jedną z form animaloterapii wykorzystującej psy podczas prowadzenia terapii kontaktowej. Ten specyficzny rodzaj terpii w swoich założeniach wykorzystuje pozytywane oddziaływanie psa na człowieka. Ma na celu usprawnianie i przywracanie zdrowia oraz dobrego samopoczucia. U osób niepełnosprawnych bądź z deficytami rozwojowymi stanowi uzupełnienie rehabilitacji, natomiast u osób pełnosprawnych pełni rolę wspomagania w oddziaływaniach edukacyjnych. Psy są świetnymi terapeutami, ponieważ nie oceniają, nie krytykują, a bezgranicznie akceptują osobę taką jaka jest. Kontakt z psem umożliwia głęboki relaks, co poprawia samopoczucie, a to z kolei sprawia, że dzieci mają większą motywację do podjęcia walki z chorobą. Pies, który nie ocenia, nie przygląda się pogardliwie, niczego nie wymaga i jest ogromnie cierpliwy, stymuluje chorego do zwiększenia wysiłku fizycznego w trakcie wykonywania ćwiczeń i wydłużenia czasu ich wykonywania, co owocuje w następstwie poprawą stanu zdrowia.

 

 

Na wieczór organizatorzy obozu przygotowali niespodziankę. Wszyscy uczestnicy, łącznie z kadrą, zostali zaproszeni do restauracji na wystawną kolację. Z całą pewnością ten wspólnie spędzony czas pozostanie długo w naszej pamięci. Studenci, bogaci w wiedzę zdobytą podczas wtorkowego zwiedzania, niezbędną do całkowitej aklimatyzacji w szacownym mieście, mieli szansę poruszyć kwestię ustalenia najwartościowszych miejsc, szczególnie tych opisanych jako „otwarte dla ostatniego klienta”. Po cudownie spędzonym wieczorze udaliśmy się do akademika, większość jedynie w celu „odświeżenia” się po całym dniu wypełnionym zajęciami. Ponieważ integracji nigdy dość, studenci skumulowali siły, by przetransportować się do uprzednio wybranego lokum, gdzie w pełni dokonało się zjednoczenie pomiędzy bracią z Czech, Słowacji, Polski oraz „Erasmusami” z różnych krajów. Noc obfitowała w nowe znajomości, wymieniono się numerami telefonów, gadu – gadu i adresami e- mailowymi, lecz przede wszystkim ta noc pozostawiła niezatarte wspomnienia.

Czwartek rozpoczęłyśmy od tradycyjnej wspinaczki na „górkę” w celu przedostania się do Uczelni. Tym razem owo wzniesienie ustąpiło, tracąc swe właściwości wyciskania z nas siódmych potów. Zajęcia rozpoczęły się od wysłuchania prelekcji na temat wpływu zabawek edukacyjnych na rozwój wyobraźni i innych procesów psychicznych u dzieci. Zabawka jest ważna dla dziecka w każdym wieku i na każdym etapie rozwoju, ponadto daje maluchom wiele radości. Nie tylko umila czas najmłodszym, lecz także, a może przede wszystkim, daje możliwość rozwoju intelektualnego, fizycznego, często pomaga  w zdobywaniu wiedzy i doświadczenia, pobudza aktywność poznawczą, twórczą i ruchową. Dzieci od trzeciego roku życia chętnie sięgają po różnego rodzaju klocki, które nie tylko rozwijają wyobraźnię przestrzenną, lecz także wspomagają sprawność manualną poprzez łączenie ze sobą poszczególnych elementów. Takim przykładem są angielskie klocki konstruktywne „Morphun”, z których wspólne budowanie stanowi nie tylko wspaniałą zabawę, ale w szczególności wzmacnia więź miedzy dzieckiem a rodzicem. Dają one możliwość odnajdowania nowych zasobów własnych możliwości, motywując do poszukiwania coraz to nowych rozwiązań. O wszystkich walorach zabawek edukacyjnych mieliśmy okazję przekonać się osobiście, spędzając cztery godziny nad konstruowaniem wytworów własnej wyobraźni za pomocą udostępnionych nam zestawów klocków przeznaczonych dla ludzi w różnych przedziałach wiekowych. Ich zaletą jest z pewnością kompatybilność z innymi systemami klocków konstruktywnych, unikalność figur (trójkąty, łączniki, koła, itd.), które pozwalają tworzyć setki przeróżnych kształtów: kół, okręgów, spiral czy brył i niezliczone możliwości budowania wszelakich form. Okazało się, że jeśli tylko pobudzimy naszą wyobraźnię, powstają rośliny, zwierzęta, autka, flagi itd. Każdy zestaw klocków zaopatrzony jest w instrukcje zawierające szczegółowe schematy budowy różnych modeli, zaś zupełną frajdą dla dzieci jest odkrywanie, co jeszcze, oprócz pokazanych w instrukcji modeli, da się z nich wyczarować. I tak zapominając o otaczającym świecie, zaabsorbowani składaniem flag, stolików, zamków i in. znów straciliśmy poczucie czasu, spóźniając się na obiad.

Popołudnie przeznaczone było na wspólne przedyskutowanie przedstawionych we wtorek wyników badań pilotażowych wspomnianego projektu badawczego. Odbyła się istna „burza mózgów”, trwająca do późnych godzin wieczornych. W efekcie konfrontacji wyników nastąpiło skategoryzowanie odpowiedzi uzyskanych na terenach Olomouca (Czechy), Prešova i Źiliny (Słowacja), oraz Raciborza i Rybnika, a także dokonanie ostatecznych ustaleń dotyczących konstrukcji narzędzia badawczego przeznaczonego do sprawnego przeprowadzenia badań właściwych. Debatowano również nad propozycjami rozszerzenia rozpiętości badań o inne przedziały wiekowe i możliwościami ewentualnego wdrożenia w realizację projektu zgłoszonych propozycji.

Po wyjaśnieniu i uściśleniu wszelkich wątpliwości nastąpiło oficjalne zamknięcie obozu naukowego, przyśpieszone z powodu konieczności wcześniejszego wyjazdu większości uczestników. Wyeksploatowani umysłowo po jakże aktywnym uczestnictwie w powyższych dyskusjach, powróciliśmy do akademika, gdzie ku naszemu niezadowoleniu nieubłaganie nadciągnęła chwila pożegnania z nowymi koleżankami i kolegami. Pożegnania nie trwały zbyt długo z powodu spadku zasobów energii, późnej pory, a co za tym idzie dającej się nam coraz bardziej we znaki senności. Pozostając pod dużym wrażeniem tak serdecznego przyjęcia nas przez organizatorów obozu, pełni szacunku dla wszystkich pracowników i studentów, którzy zajmowali się nami przez cały tydzień, opuszczałyśmy w piątek piękne miasto Źilina. Tak oto mijając nieznane obszary, walcząc z przeziębieniem, które dopadło prawie każdą z nas, po trzech godzinach podróży dotarłyśmy do Raciborza.

mgr Sonia Pachel
                   
współpraca: Anna Gocyła,  Anna Kubecka  
(studentki II roku edukacji elementarnej                   
z j. obcym) oraz Agnieszka Latoń (studentka                      
I roku terapii psychopedagogicznej)

 

Zaczerpnięto z Eunomii nr 6 (37) / czerwiec 2010

 

 

 

     Czytaj również:

                 – inne artykuły zaczernięte z Eunomii

                 – inne artykuły związane z PWSZ

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        Czytaj pełne wydanie

 

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj