Paweł Macha – do niedawna jeden z kandydatów na urząd Burmistrza Miasta i Gminy Kuźnia Raciborska – w obszernym wywiadzie dla portalu tylkokuznia.info – mówi m. in. o tym, kto nie powinien zostać przewodniczącym Rady Miejskiej i skąd u mieszkańców Kuźni bierze się niezadowolenie. Przeczytaj fragment rozmowy.
– W tegorocznych wyborach samorządowych był Pan jednym z kandydatów ubiegających się o fotel burmistrza miasta i gminy. Choć nie wszedł Pan do II tury, uzyskał całkiem niezły wynik – 937 głosów. Jak – z dzisiejszej perspektywy – Paweł Macha ocenia kampanię wyborczą?
– Jako jeden z kandydujących, miałem okazję zmierzyć się z problemami gminy. Od środka popatrzeć na system ordynacji wyborczej oraz na samorządowe rozgrywki. Wnioski z tego są dość smutne. Wyszło na to, że samorząd jest bezideowy i mocno oderwany od rzeczywistości i ludzi. Wybory tak naprawdę jeszcze się nie zakończyły, nie było jeszcze II tury pomiędzy Ritą Serafin a Witoldem Cęckiem, a mimo to już wiadomo, kto będzie tą gminą rządził. Żadna z tych osób. Nie było jeszcze sesji, radni nie złożyli przysięgi, a już wiadomo, kto zostanie przewodniczącym Rady. Będzie to pan Wrona.
– To skąd to niezadowolenie?
– Na tą sytuację ma wpływ praca samorządu za kilkanaście ostatnich lat. I tu dochodzimy do nierównomiernego podziału środków, inwestycji w gminie oraz nieracjonalnego wydawania tych środków. Przy niskich dochodach mieszkańców gminy, środki liczone w milionach złotych wydawane są w sposób bardzo nieracjonalny i bardzo niezrozumiały. Mówię tu o wydmuszce finansowej z Rud, o klasztorze, który sparaliżował życie tej miejscowości. Rudy to miejscowość, gdzie liczba ludności sięga blisko 3000 osób. A klasztor jako klasztor – dał miejscowości – przy tak ogromnych nakładach finansowych, kilka, najwyżej kilkanaście miejsc pracy. Sama idea klasztoru jest jak najbardziej dobra, ale to, co jest dookoła niego, to przeszło ludzkie pojęcie. To jest wydmuszka finansowa. I nie ma zgody społeczeństwa na wydawanie takich kwot na takie cele. My mamy dziś dużo ważniejsze rzeczy na głowie. Mało tego: każdy z nas czuje się już Europejczykiem i czy te pieniądze pochodzą z naszej gminnej kasy, czy płyną z Unii Europejskiej, to tak czy inaczej są wydawane. A – proszę zauważyć – jesteśmy w samym środku kryzysu. Polska płaci swoje składki do budżetu Unii i dopiero ta dzieli nas z powrotem swoimi subwencjami, czyli tymi pieniędzmi, którym się tak samorządowcy chwalą. I te środki muszą być wydawane w sposób racjonalny, z głową, po to, aby w sytuacji, kiedy sięgniemy drugiego dna kryzysu, można było korzystać z rezerw oraz akumulacji tych pieniędzy, które byłyby inwestowane w miejsca pracy, infrastrukturę, remonty itd.
– Jaka zatem czeka nas przyszłość?
– Najważniejszym egzaminem na skuteczność i prawdomówność pana posła Henryka Siedlaczka, który wystąpił na ubiegłotygodniowej debacie ofiarując burmistrzowi swoich "janczarów", pod sztandarem PO (2 radnych), będzie wybór przewodniczącego Rady Miejskiej. Ta osoba powinna być osobą neutralną i zdolną do kompromisów, do zawiązywania porozumień między różnicami w konflikcie interesów między radnymi, którzy będą forsowali interes zakątków gminy, z których pochodzą. Przewodniczący jako osoba, powinien być tym, który będzie godny zaufania każdej ze stron; a więc nie może być on sam kontrowersyjny. Niestety w Kuźni Raciborskiej, nieszczęściem naszej gminy jest pan Manfred Wrona. Jest to osoba bardzo kontrowersyjna i z tego też powodu powinna ustąpić z tego stanowiska i nie kandydować w przyszłości. W imię dobra przyszłych stosunków i rozluźnienia atmosfery, która jest napięta. Proszę zauważyć, że do dziś nie usłyszeliśmy jeszcze z usta pana przewodniczącego słowa "przepraszam" za kopalnie w gminie, a to przecież on osobiście odpowiada za ich powstanie. Paradoksem byłoby również to, że przewodniczącym może zostać osoba, która uciułała najmniejszą liczbę głosów w Rudach. Taka sytuacja powtarza się już po raz drugi. Ta osoba nie uzyskała żadnego poparcia, a mimo to będzie przewodzić radą. To jest coś niebywałego. Ale tak pewnie będzie, bo to jest polityka.
– Wkrótce II tura wyborów na stanowisko burmistrza. Jak – Pana zdaniem – bez względu na to, kto tym burmistrzem zostanie – powinny wyglądać relacje na linii Burmistrz-Rada Miejska?
– Burmistrz ma swój program, który będzie starał się realizować. Więc on będzie proponował. Powinien też (czego oczekiwałbym w swoim przypadku) spodziewać się weryfikacji swoich idei przez Radę. Oczywiście na zasadach jak najbardziej demokratycznych. Rada, składająca się nie z jednej, a z piętnastu głów, powinna dać mi szlaban albo wolną rękę na realizację pewnych rzeczy, które bym proponował. Rada jest też moim usprawiedliwieniem. Usprawiedliwieniem burmistrza za błędy, które każdy z nas popełnia. Więc burmistrz powinien mieć w Radzie oparcie. Nie może być tak, że Rada będzie przeszkadzać. Na dziś w Kuźni jest tak, że niestety Rada jest przeciwko i to ona będzie sobie podporządkowywać burmistrza, bo on nie potrafi podporządkować sobie Rady.
– Jak zatem mogą od teraz potoczyć się losy gminy?
– Losy gminy już są przesądzone. No, może nie do końca, ponieważ – mam taką nadzieję – swoim kandydowaniem wpłynąłem na nieco inne postrzeganie tych wyborów. Możemy egzekwować od tych ludzi, których sobie wybraliśmy – w stałych odstępach czasu – realizacji tego, czego się podjęli. Ponadto również zgody i zrównoważonego, i solidarnego podziału budżetowego, bo ten jest najbardziej kontrowersyjny. Miejmy nadzieję, że Rudy przestaną być skansenem, bo tego wymaga po prostu rozsądek i zaczną w końcu w miejscu, w którym żyjemy, powstawać nowe miejsca pracy, a nie tylko prawnie i restrykcyjnie zamknięta możliwość podjęcia jakiejkolwiek inicjatywy. Należy uczynić tak, by obywatelom Kuźni byłoby bliżej do pracy do Rud i odwrotnie. By nie musieli jeździć zarabiać do Rybnika czy Gliwic. Potrafimy bezpośrednio wpływać na decyzje samorządu. Dowodem na to co mówię jest blokada decyzji o powstaniu więzienia w Kuźni Raciborskiej. Samorząd wycofał się pod bezpośrednim naciskiem społeczeństwa i do tego nieszczęścia nie doszło.
Przeczytaj pełną treść wywiadu
I to miał być burmistrz Kuźni, sołtys na Alasce ma szersze horyzonty. Katastrofa. Kompleks Rud, populizm, dzielenie ludzi, żenada, Kompletna nieznajomość tematu, zwłaszcza w przypadku projektu związanego z klasztorem, ale za to jaka pewność w głosie i wypowiedzi, trzeba było być na debacie, żeby posłuchać tego pyszałka, szkoda Kuźni, ale mógł zostać burmistrzem – to byłaby dla niego najodpowiedniejsza kara, bolesna weryfikacja poglądów, wyborcy to nie kilku majtków na pokładzie statku, panie kapitanie!
i jeszcze jedno, jak się ma wielkie Ego pana kapitana do faktu, że jeden z kandydatów na burmistrza nazwał go szczurem pokładowym i oskarżył o kłamstwo? Pan kapitan stwierdził tylko, że ma do pana C prywatną sprawę po wyborach. Prywatną? A może się boi, że załatwienie tego przed wyborami – 24 godzinny sąd, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Czyżby temat zastępczy? A ja oczekuję wyjaśnień – jak to z tym kandydowaniem było na prawdę. Nie podzielam chamskiego określenia tylu szczur, ale kawa na ławę! Wyborca
do kleksa:Zostaw moje majtki w spokoju. Są czyste i bez kleksa.Nie mam zamiaru wpływać na rezultat dogrywki pomiędzy kandydatami 05/12/2010 ,ponieważ wierzę w demokrację i z tego też powodu nie biorę się za publiczne pranie prywatnych brudów.Zamiast rozdzierać szaty, sprawdź dzisiejsze wyniki wyborów na przewodniczącego Rady i porównaj z tekstem artykułu ,który tak Ci się podobał oraz wypowiedzią pana posłą.