Czy panga jest egzotyczną trucizną?

Odkąd panga pojawiła się na rynku cieszy się nie słabnącą popularnością. Mięso nie "zalatuje" rybą,  jest białe, nie ma ości, jest soczyste i smaczne, no a poza tym cena… W marketach w promocji kilogram tej ryby kosztuje  niecałe 8 zł.

Zalety pangi jednak znikają w momencie, kiedy konsumenci poznają jej historię. Jak podaje portal ekologia.pl panga pochodzi z mocno zanieczyszczonej rzeki Mekong, która przepływa przez Chiny (źródła ma na Wyżynie Tybetańskiej), Laos, Kambodżę oraz Wietnam i uchodzi do Morza Południowochińskiego. Rokrocznie w środowisku naturalnym samice płyną w górę rzeki, aby złożyć ikrę. Ponieważ rejon wylęgu leży poza granicami Wietnamu, Wietnamczycy zakładają sztuczne hodowle. By zmusić ryby do rozmnażania w sztucznym dla nich środowisku, samicom podaje się hormony używając do tego importowanych z Chin fiolek zawierających hormon pobierany z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży. Pangi umieszczone w niewielkich rosną w potwornym ścisku. Aby w ciągu 6 miesięcy ryby zyskiwały 1,5 kg mięsa karmi się je specjalnymi granulkami, które składają się z mączki rybnej, witamin, ekstraktów soi i manioku. To jednak dopiero początek chemizacji ryby. Wielu eksporterów wietnamskich nie cofa się przed traktowaniem filetów podejrzanymi dodatkami (polifosforany i niefosforowe dodatki typu MTR-79), które w połączeniu z solą kuchenną powodują wiązanie wody – filet jest przez to bardziej soczysty i cięższy nawet o ok. 20 proc. Jeśli jest do tego pokryty 20 proc. warstwą zamarzniętej wody, to nieświadomy konsument może kupić wraz z rybą także 40 proc. importowanej z Wietnamu wody.

- reklama -

 

Jaki jest efekt uboczny chemicznego potraktowania ryby? Filety z pangi nie zawierają kwasów tłuszczowych omega-3, za które dietetycy najbardziej cenią ryby. Według nich, filet z pangi to jedynie białko, sól i woda. No i mnóstwo zanieczyszczeń. Nie bez przyczyny raz po raz Hiszpanie odmawiają przyjmowania partii tych ryb. Ostatnio zaprotestowali z uwagi na zbyt wysoką zawartość tzw. zieleni malachitowej służącej w hodowlach do zwalczania chorób grzybowych.

 

Polscy eksperci również pozostają czujni. Przede wszystkim zwracają uwagę, że nie wykonujemy analiz chemicznych oraz nie badamy morfologii ryb, czyli zmian w strukturze tkanek i wewnętrznych narządów. Mało tego, niedostatecznie zdajemy sobie sprawę, że panga to produkt przemysłowy. O ile z hektara stawu rybnego w Polsce uzyskuje się średnio 750 kg karpia rocznie, o tyle z podobnej wielkości hodowli w Wietnamie aż 100 ton pangi! Ten aspekt podkreśla przede wszystkim doktor Krzysztof Zając z Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności Politechniki Łódzkiej. Przed modą na egzotyczne ryby ostrzega także dr Magdalena Białkowska z warszawskiego Instytutu Żywności i Żywienia. – Ryby z Wietnamu mogą zawierać metale ciężkie, np. rtęć. A im większa ryba, tym więcej trucizny – mówi Białkowska. Podobny pogląd prezentuje Zbigniew Hałat, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów. – Klient nie ma żadnej pewności, że żywność, którą kupuje jest bezpieczna dla zdrowia, bo służby celne i sanitarne nie radzą sobie z kontrolami – podkreśla epidemiolog. Zatem trzeba się dobrze zastanowić przed zakupem takiej ryby, bo okazać się może, że jedyną zaletą pangi jest… wyłącznie jej cena.

 

/w/

 

Źródło: ekologia.pl

- reklama -

1 KOMENTARZ

  1. Tekst godny uwagi, chociaż zupełnie nieodkrywczy. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że większość mięsożerców kupując mięso z polskich „fabryk” jedzenia, pochłania z 1 kg mięsa tyle samo trucizn i chemikaliów co z wietnamskiej pangi. Sterydy, hormony, stabilizatory, konserwanty, hydroutrwalacze, barwniki, substancje słodzące (aspartamy i inne gówna) – to wszystko jest niezbędne do tego, żeby mięso ze zwięrzęcia zabitego np. w styczniu było smaczne i dobrze wyglądało jeszcze w czerwcu. A jeżeli nie będzie mrożone, to musi być trwałe przez kilka tygodni. Bo w normalnych warunkach procesy gnilne w mięsie (i wydzielanie kwasu mrókwkowego) rozpoczyna się już po kilkunastu godzinach. Ale odpowiednio „doprawione” może długo leżeć. A później równie długo zatruwać nasz organizm. A później ludzie się zastanwiają dlaczego mają raka, cukrzycę, choroby serca, miażdżycę, nadciśnienie, alzhaimera itd. Jakby ta cała chemia, którą zjadali przez 50 lat swojego dotychczasowego życia nie miała wpływu na zdrowie. Panga to kropla w oceanie niezdrowego odżywiania. Także hamburgerowcy i parówkarze wszystkich krajów łączcie się.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj