Piotr Dominiak ma wątpliwości, czy system zarządzania środowiskiem ISO 14001 jest potrzebny. Zdaniem prezydenta Lenka system ma sens, przyznaje jednak, że rozważa rezygnację z kolejnej certyfikacji.
W tegorocznym budżecie przewidziano kwotę 11 tys. zł na obsługę systemu zarządzania środowiska ISO 14001. Dominiak zainteresował się, czy jest sens utrzymywania systemu. Radnego dochodzą głosy, że system wymaga dużych nakładów pracy i jest kosztowny. Chciał dowiedzieć się, czy miasto ma wiedzę na temat efektów oddziaływania na stan środowiska.
Mirosław Lenk zaprosił radnego do zapoznania się z obszerną dokumentacją nt. ISO. – Nad jego sensownością się nie zastanawiam, bo system ma sens. Buduje wizerunek gminy przyjaznej środowisku i wszelkie przedsięwzięcia temu służące należy oceniać pozytywnie. Te pieniądze są niewielkie i służą wydatkom związanym z oszczędzaniem. Po to się likwiduje niską emisję, oszczędza się prąd i wodę, dociepla budynki – odrzekł prezydent. Poinformował radnych, że kwota 11 tys. dotyczy jedynie wynagrodzeń za prace przy funkcjonowaniu systemu w podległych miastu jednostkach, kontrole wewnętrzne itp.
Prezydent przyznał natomiast, że zastanawia się nad kolejną certyfikacją. – Raz na trzy lata odbywa się audyt certyfikujący, którego koszt to ok. 100 tys. zł. My możemy to samo osiągać bez certyfikacji – powiedział dodając, że takiej decyzji nie podejmie bez opinii radnych.
Swoją opinię wyraził także radny Jan Wiecha. Jego zdaniem korzyści z ISO to kwestia odpowiedniego podejścia. – Celem nie jest sam certyfikat czy dyplom na ścianie, tylko skorzystanie z podpowiedzi pewnych mechanizmów jakie z tych norm wynikają. Są to rzeczy bardzo cenne, jeżeli są w rękach osób, które potrafią z tego korzystać. To naprawdę bardzo przydatna rzecz, ale może być źle wykorzystana. Jeżeli skupimy się tylko na tym, żeby mieć recertyfikację, a za tym nie idzie korzystanie z podpowiedzi jakie są w tych normach, to można się zastanawiać czy to ma sens – powiedział.
/ps/