Łowcy.B zawitali do Raciborza 9 kwietnia, a ich występ obejrzało kilkaset osób. Kabareciarze zapewniali, że mieszka tu potwór o imieniu "Gardina", a publiczność oszalała na ich punkcie. Zobacz zdjęcia.
Łowcy.B prezentują absurdalny humor z przewagą pantomimy nad komunikatami werbalnymi. Spontaniczność i pomysłowość artystów sprawiają że najstarsze skecze za każdym razem kiedy są przedstawiane mają w sobie nutkę nowości, dlatego też na ich spektakle można chodzić wielokrotnie.
Ich występ w Raciborskim Centrum Kultury rozpoczął się piosenką czwórki górników. Kabareciarze przekonywali, że w Raciborzu mieszka potwór "Gardina". Ludzie płakali ze śmiechu, a artyści, którzy z pewnością nie trzymali się scenariusza również z trudnością powstrzymywali się od śmiechu. Nie zabrakło też nowego skeczu "Legenda o bobrach". – No co ty, nie widziałeś nigdy w lesie bobra jak stoi za stolikiem i czeka na dziewczynkę? I ona sobie idzie sobie. Dzieweczka do laseczka… i wtedy wypatruje ją bóbr, przegryza po prostu drzewo, to drzewo się obala. Ona idzie i nic nie wie i mówi "Olaboga olaboga" – opowiadał Mariusz.
Łowcy szukali także osób, które na spektakl weszły bez biletu. Ich radar wskazał na panią w czwartym rzędzie. Kabareciarze uznali, że muszą ją związać. Jeden z nich miał ją "filować", co w rozumieniu tego drugie znaczyło pilnować. Łowcy nie dogadali się i na sali rozbrzmiało "a w myślach chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie". Wszyscy znów wybuchnęli śmiechem. W czasie występu Łowcy musieli zmierzyć się z problemami z nagłośnieniem. – Jakie miasto, takie nagłośnienie – skomentował Mariusz, który zabawiał publiczność w czasie gdy reszta grupy walczyła z awarią.
Obok charakterystycznych dla nich irracjonalnych dialogów, nietypowej mimiki i specyficznego sposobu mówienia, w programie pojawiły się także bardzo kreatywne motywy muzyczne. Raciborzanie z pewnością tego występu nie zapomną przez długi czas. Na zakończenie Łowców obdarowano kwiatami, które w efekcie i tak trafiły w ręce zachwyconej artystami publiczności.
/p/