W marcu rada miasta wyraziła zgodę na wydzierżawienie kortów tenisowych na Ostrogu. Pod prywatnym nadzorem korty miały ruszyć z początkiem maja. Niestety, mimo początkowego zainteresowania, chętnych do przejęcia obiektu nie ma.
Korty na OSiR-ze przynoszą miastu 36 tys. złotych straty rocznie. Rozwiązaniem problemu miało być oddanie obiektu w dzierżawę – pozwoliłoby to nie tylko zniwelować stratę, ale też zapewnić miejskiej kasie wpływy wnoszone przez dzierżawcę z tytułu podatku od nieruchomości i czynszu dzierżawnego. Warunek był jeden – rada musiała wyrazić zgodę na dzierżawę podczas marcowej sesji. – Korty muszą zostać otwarte 1 maja. Musi być czas na procedurę przetargową, żeby dzierżawca zdążył na otwarcie sezonu. Możemy to zrobić albo teraz, albo wcale – tłumaczył wtedy prezydent.
I tak też się stało, rada taką zgodę wyraziła (mimo wyraźnego sprzeciwu opozycji), przetarg ogłoszono. Tyle, że mimo zgłaszanego wcześniej zainteresowania, chętni nie zgłosili się. – Niestety, żaden z przedsiębiorców nie zdecydował się na złożenie oferty – zdradza Mirosław Lenk. Prezydent deklaruje, iż będzie "ten temat badał jeszcze raz", gdyż w dalszym ciągu uważa prywatyzację za najlepsze rozwiązanie dla tego obiektu. – Tak jest w innych miastach, tego typu działalność prowadzą prywatni przedsiębiorcy. Spróbujemy więc ponownie. Jeśli się nie uda, będziemy korty prowadzić w dalszym ciągu, ale będziemy też starali się ograniczać straty na tej działalności – zapowiada.
/ps/
czytaj także: Miasto odda korty tenisowe w dzierżawę