Departament ds. Energii USA określił rezerwy gazu łupkowego w Polsce na 23,43 biliony m3 a zasoby wydobywcze nie mniejsze niż 5,3 biliona m3 i to w pokładach łupków bitumicznych o strukturze kruchej, czyli najwydajniejszej.
Artykuł sponsorowany
Oznacza to, że przez 35 lat możemy wydobywać po 150 mld m3 gazu przy naszym obecnym zapotrzebowaniu 14 mld m3/rok. Najszybciej wydobywany będzie gaz z obszaru ciągnącego się od Koszalina przez Słupsk, Łebę, Wejherowo, Gdańsk i Elbląg w kierunku Warszawy, Lublina i Zamościa.
Czekają nas olbrzymie zmiany, które dotkną każdego z nas. Szansą na zmiany jest powołanie ministra ds. wykorzystania zasobów naturalnych w randze wicepremiera. Jest to bardzo trudne zadanie i pełniąc taką funkcję na pewno taki minister zostanie sponiewierany. Najważniejsze żeby był skuteczny. Gdyby premier był odważny powołałby na to stanowisko posła Drzewieckiego, który jest bardzo skuteczny, a nie mając nic do stracenia dokonałby cudów. 150 mld m3 gazu to rocznie 150 mld zł czyli są to ogromne pieniądze i jest o co walczyć. Górnictwo węgla kamiennego. Dla górników będą to zmiany b. bolesne. Gaz będzie tańszy niż węgiel i jedynie ostaną się kopalnie węgla koksującego. Najwięcej zyska nasze środowisko bo skończy się dewastacja środowiska przez górnictwo (hałdy, zasolone radioaktywne wody, zapadanie się ziemi) a powszechne stosowanie kotłów gazowych uwolni małe miejscowości i wioski od wszechobecnego smogu.
Kogeneracja
Powszechne będzie wytwarzanie prądu w jednostkach o mocy od kilkudziesięciu do kilkuset kW metodą kogeneracji gdzie bardzo tanie ciepło odpadowe będzie służyło do ogrzewania mieszkań i produkcji ciepłej wody. Nie może być najmniejszych przeszkód przy sprzedaży takiego prądu do sieci i państwo powinno stworzyć korzystne warunki.
Energetyka jądrowa
Nie ma sensu. Na Niżu Polskim czeka 70 mld m3 udokumentowanego zaazotowanego gazu ziemnego. Musimy zaprojektować pod ten gaz turbiny gazowe i będziemy mieli b. tanią i czystą energię elektryczną przy równocześnie znacznie mniejszej emisji CO2 czyli gazu cieplarnianego.
Gazoport
Potrzebny jest gazoport w okolicy Gdańska a nie Świnoujścia i nie do przyjmowania a do wysyłania skroplonego gazu. Wyjściem jest dobudowanie instalacji skraplania gazu i wybudowanie rurociągu gazowego z okolic Słupska, Wejherowa, Gdańska, Marlborka czyli z okolic gdzie gaz łupkowy będzie najszybciej wydobywany.
No to mamy kłopot
Jeżeli teraz się nie przygotujemy do zagospodarowywania rocznie 150-200 mld m3 gazu no to za kilka lat będziemy mieli wyrzuty sumienia ,że nie umiemy wykorzystać olbrzymiej szansy dokonania skoku cywilizacyjnego. Musimy dziś odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy chcemy spalać śmieci w starym piecu oraz narzekać, czy żyć wygodnie i w czystym środowisku. Czy chcemy doganiać i przeganiać inne kraje czy wolimy być psem ogrodnika. Samemu nie zjeść i być na straży naszego nowego narodowego dobra jak to sugeruje PiS. Platforma Obywatelska znowu może przestraszyć się górników i zamiast ceny rynkowej rzędu 0,8-1,0 zł/m3 będzie sztucznie zawyżała i utrzymywała cenę na obecnym b. wysokim poziomie rzędu 2 zł/m3. PO powinno już dziś zaplanować coroczne obniżanie ceny gazu by pobudzić popyt. Już dziś polskie możliwości wydobycia gazu w 25 % są niewykorzystywane. Dla PGNiG lepiej jest nie podejmować ryzyka i tylko co kilkanaście lat podpisywać nową umowę z Gazpromem. Jest to b. wygodne wyjście ale to musi szybko ulec zmianie. Wyborcy chcą zmian, chcą lepiej i bezpieczniej żyć. Październikowe wybory już wkrótce.
Ruch Poparcia – Niech myśl o kraju nowoczesnym dotrze do każdego i wywoła burzę…
Osoby zainteresowane działalnością Ruchu Poparcia , stowarzyszeniem Ruchu Poparcia Palikota proszone są o kontakt z Jerzy Witkosiem 502 089 581 lub z rpp.slask.
Moje zainteresowanie ropą i gazem wzięło się z wyjazdów do rodzinnych stron mojego ojca. Tam w podkrośnieńskich miejscowościach wszechobecne były pulsujące żurawie pompowe tłoczące czarne złoto i pochodnie palącego się gazu. To tu z inicjatywy Ignacego Łukaszewicza w Bóbrce koło Krosna powstała w 1854 roku pierwsza polska kopalnia ropy. Dalsze zainteresowanie było ułatwione gdyż pracowałem w przemyśle chemicznym. Denerwowało mnie spychanie na margines polskiej ropy i gazu i na siłę usiłowanie zgazowywanie i upłynnianie węgla kamiennego procesów nieopłacalnych i pozbawionych sensu. Wówczas głośno było o gazie na Niżu Polskim, który obejmuje teren ciągnący się od Koszalina, Łódź przez Wrocław w kierunku Zielonej Góry, Poznania, Gorzowa i Szczecina. Wydobycie gazu z tego terenu ciągle wzrasta, a perspektywy za możliwością szczelinowania pokładów czerwonego spągowca są nad wyraz obiecujące. Teren ten ciągnie się od Szamotuł, przez Poznań, Gniezno, Konin, Kutno, Łowicz, Skierniewice, Łodź, Szczerców, Złoczew, Ostrów Wielkopolski po Kościan, Nowy Tomyśl. Również obiecujące są pokłady łupków dolnego karbonu w strefie monokliny przedsudeckiej obejmującej teren od Lublińca, Strzelec Opolskich w kierunku Kluczborka, Opola i dalej przez Oleśnicę, Wrocław, Głogów Lubin w kierunku granicy niemieckiej. Bałtyk jest również bardzo perspektywicznym obszarem gazu łupkowego jako naturalna kontynuacja obszaru ciągnącego się od Koszalina po Elbląg. Należy spodziewać nowych odkryć gazu ale również i ropy naftowej w starym zagłębiu podkarpackim gdzie zbadano tylko pokłady do głębokości 1200 m. Właśnie ze względu na bardzo duże zasoby wydobywcze i jeszcze większe złoża perspektywiczne należy zrobić poważną przymiarkę do wydobywania 150-200 mld m3 gazu na rok.
Łupki amerykańskie i polskie
Przeglądając prasę natknąłem się na opis eksploatacji Barnett Shale będący przełomem w pozyskiwaniu gazu ze źródeł niekonwencjonalnych. Barnett Shale zajmuje powierzchnię wynoszącą około 13000 km2, natomiast jego miąższość wynosi, w zależności od miejsca, od 30 do 185 metrów. Zasoby gazu wynoszą od 8,5 m3 do 10 m3 na tonę skały. W innym artykule przeczytałem, że głównym obiektem prac poszukiwawczych w Polsce są łupki dolnego syluru i górnego ordowiku na kratonie wschodnioeuropejskim (basen bałtycki, basen lubelsko-podlaski). W innej gazecie przeczytałem dane z odwiertu poszukiwawczego koło Ustki gdzie napisano „Gaz obserwowano na głębokości od 2,5-3 tys. m do około 3,5 tys. m – poinformował Poprawa. Pojawił się, gdy wiercenie dotarło do poziomu łupków z ery dolnego paleozoiku na odcinku ok. 670 m. W pokładach łupków z okresu dolnego syluru, ordowiku i kambru gaz pojawiał się na odcinku ok. 220 m, a w pokładach łupków z środkowego i górnego syluru na odcinku ok. 450 m. Najbardziej intensywne objawy występowania gazu odnotowano w łupkach okresu ordowiku na odcinku 83 m”. Wynika z tego ,że miąższość naszych łupków jest znacznie większa od amerykańskich i wynosi 750 m a amerykańskich od 30 do 185 m. Wg. wspomnianego Departamentu ds. Energii nasza struktura jest najwydajniejsza bo krucha i szczelinowanie jest bardzo ułatwione. Przy założeniu miąższości 300 m i uzyskiwaniu z 1 m3 łupków 5 m3 gazu z jednego odwiertu obejmującego teren 4 km2 uzyskamy 6 mld m3 gazu w ciągu 30 lat. Łupki bitumiczne obejmują teren ok. 30 000 km2 . Żeby wydobywać 150-200 mld m3 gazu na rok potrzeba jest wykonać w krótkim czasie tysiące odwiertów.
Początki
Technologia wykonywania odwiertów poziomych (horizontal drilling) Wiercenia poziome jeszcze dwie dekady temu były uznawane za niezwykły wyczyn techniczny. W połowie lat 90-tych zaczęto je stosować, aby zwiększyć wydobycie z konwencjonalnych złóż gazu i ropy, co wpłynęło na masowe rozpowszechnienie i udoskonalenie tej technologii. Środowisko naftowe szybko zorientowało się, że odwierty poziome – dzięki możliwości czerpania ze znacznie większej przestrzeni złoża niż tradycyjne odwierty pionowe – można również zastosować do eksploatacji ciemnych łupków, których eksploatacja uważana była wcześniej za nieopłacalną. Obecna technologia pozwala na pionowe wiercenie do głębokości powyżej 7 km, oraz odcinków poziomych przekraczających 3 km. Rekord w tej dziedzinie należy do Maersk Oil i wynosi ok. 11 km. Odwiert poziomy pozwala na bardziej efektywną eksploatację udokumentowanych zasobów niż otwór pionowy. 8 otworów poziomych rozchodzących się z jednej lokalizacji umożliwia dostęp do złoża, które w klasycznej eksploatacji wymagałyby odwiercenia 16 otworów pionowych. Sama technologia wiercenia poziomego nie wystarczy do efektywnej eksploatacji niekonwencjonalnych złóż gazu. Aby umożliwić wydobycie surowca na większą skalę, należy wytworzyć w odcinku poziomym otworu wiertniczego sieć sztucznych szczelin, następnie wypełnić je piaskiem o odpowiedniej granulacji, tworząc w ten sposób nowe drogi komunikacji ze złoża do otworu wydobywczego. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu technologii szczelinowania hydraulicznego.
Technologia szczelinowania hydraulicznego (hydraulic fracturing)
W 1981 roku teksański inżynier George T. Mitchell eksperymentował z różnymi metodami pozyskiwania gazu ziemnego z łupków. To on po raz pierwszy postanowił zastosować metodę szczelinowania hydraulicznego czyli wtłoczenia pod bardzo dużym ciśnieniem płynu szczelinującego do zdefiniowanych odcinków otworów wiertniczych w celu tworzenia i powiększania istniejących szczelin w strukturach skał łupkowych. Technologia ta została opatentowana przez założoną przez niego firmę Mitchell Energy & Development pod koniec lat 90-tych. Firma ta została przejęta przez Devon Energy w 2002 roku za 3,5 mld dolarów.
Nowoczesne szczelinowanie hydrauliczne to w pełni kontrolowany proces, przetestowany w laboratoriach i na dziesiątkach tysięcy otworów, oparty o wiedzę naukowców i praktyków, często opatentowany. Jest to stosunkowo kosztowny zabieg – może stanowić nawet 25% kosztów wykonania odwiertu. W podstawowej wersji do otworu tłoczy się tzw. płyn szczelinujący (głównie woda z dodatkami) pod ciśnieniem sięgającym nawet powyżej 600 barów. Gdy w strefie poddanej obróbce wytworzy się odpowiednia ilość szczelin, tłoczony jest wraz z wodą piasek o odpowiedniej granulacji, który wciska się w wytworzone szczeliny i uniemożliwia ich zamknięcie, tworząc jednocześnie drogi komunikacji dla gazu dopływającego do otworu. Istnieje ogromna liczba wariantów zabiegów szczelinowania. Przede wszystkim jednak przed podjęciem kosztownych prac bada się próbki skał, aby określić ich własności geomechaniczne i naprężenia w górotworze. Pod tym kątem dobiera się płyny, ciśnienie i czas trwania poszczególnych etapów zabiegu szczelinowania, a cały zabieg przedtem symuluje cyfrowo. Etap laboratoryjny jest żmudny i kosztowny, ale przynosi efekty – w łupkach uzyskuje się precyzyjne rozłożone, koncentryczne strefy spękań o promieniu nawet 900 m (w piaskowcach czerwonego spągowca do 200 m). Wydobycie może trwać kilkadziesiąt lat. Warto zaznaczyć, że koszty związane z wydobywaniem gazu z łupków znacznie spadły przez ostatnie lata.
Kto był pierwszy?ZSRR czy USA?
W Trybunie Śląskiej z 14 listopada 1997 roku można było przeczytać ,że Związek Radziecki w latach 1965-1990 dokonał 115 podziemnych jądrowych wybuchów do celów gospodarczych. Dzięki wybuchom można było zintensyfikować wydobycie ropy i gazu. Specjaliści uważają ,że prędzej lub później trzeba będzie do nich wrócić. Bowiem tylko dzięki wybuchom jądrowym można będzie dotrzeć do złóż ropy naftowej i gazu, które inaczej pozostałyby dla człowieka nieosiągalne. Czyżby Związek Radziecki szybciej opanował metodę szczelinowania i kruszenia pokładów bitumicznych i czerwonego spągowca?
Czytaj najnowsze wydanie Gazety-Informatora
Czy redakcja mogła by dać link do tej mapki? Nie umiem tego znaleźć na stronie ministerstwa
link do mapki dodano do artykułu