W ten sposób odniósł się do sytuacji na Ukrainie ks. Isakowicz-Zaleski. Spotkanie z nim zdominowała tematyka kresów, choć nie brakło tematów aktualnych, np. wyboru abp. Skworca na metropolitę czy Gowina na ministra.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski gościł w Raciborzu nie po raz pierwszy. Tym razem powody przyjazdu były dwa: uczczenie rocznicy urodzin ks. Krzysztofa Stanieckiego – pochowanego w Raciborzu duchownego związanego ze wschodnimi obrządkami, a także promocja swych publikacji dotyczących kresów wschodnich, których jest orędownikiem. Ksiądz Isakowicz napisał dotychczas 9 książek, z których 3 poświęcone są właśnie kresom. Innych publikacji na ten temat nie sposób zliczyć. Nic więc dziwnego, że historia – zarówno ta bardziej odległa, jak i aktualna – zajęła sporo miejsca w jego wystąpieniu.
Duchowny jest proboszczem parafii ormiańskokatolickiej. Nie jest to jednak parafia w zwykłym tego słowa znaczeniu, gdyż terytorialnie obejmuje całą południową Polskę – od Zgorzelca, aż po Przemyśl. Stąd też jego duszpasterskie obowiązki zmuszają go do przemierzania kraju wszerz kilka razy w miesiącu. Największe diaspory wschodnich katolików znajdują się w trójkącie Bytom-Zabrze Gliwice oraz na Dolnym Śląsku. – Nie można mówić o historii i kulturze Polski w oderwaniu od kresów – mówił podczas spotkania w krypcie kościoła NSPJ, podkreślając znaczenie wschodnich terenów Rzeczpospolitej – w większości znajdujących się obecnie poza jej granicami – dla obrazu współczesnej Polski.
Zdaniem Iskowicza w temacie tym zostaje jeszcze wiele do wyjaśnienia. – O Katyniu czy zsyłkach nie wolno było głośno mówić przez kilkadziesiąt lat, od 89 już można. Tymczasem ukraińskie ludobójstwo na Wołyniu w dalszym ciągu jest nie tylko tematem tabu, a wręcz się je neguje – mówił podkreślając, że politycy, niezależnie od opcji, nie chcą dotrzeć do prawdy w imię utrzymania dobrych stosunków z Ukrainą: – Nawet śp. Lech Kaczyński nie odciął się od Wiktora Juszczenki, otwarcie gloryfikującego Stepana Banderę i UPA.
Isakowicz przestrzegł, że nacjonalistyczne tendencje ukraińskie, które w przeszłości doprowadziły do utworzenia UPA-OUN, SS-Galizien, kolaboracji z nazistami i mordem na Wołyniu, obecnie się odradzają. – Dziś stawia się pomniki mordercom, a ignoruje pomordowanych – odpowiedział na pytanie jednego z uczestników spotkania o uhonorowanie Bandery przez władze Lwowa pomnikiem.
– Dopóki był jeden wróg, czyli komunizm, łatwiej było o ekumenizm. Gdy komunizmu zabrakło, różnym odłamom chrześcijaństwa na wschodzie trudniej przychodzi współistnienie – w ten sposób skomentował pytanie dotyczące egzystowania obok siebie wszystkich obrządków na wschodzie.
Podczas spotkania nie zabrakło również tematów aktualnych. Z sali padały pytania o komentarz do wyboru arcybiskupa Wiktora Skworca na metropolitę katowickiego, Jarosława Gowina na ministra sprawiedliwości, czy głośną ostatnio sprawę ks. Bonieckiego. – Nie rozumiem, dlaczego człowiek za którym ciągnie się taka przeszłość (podejrzenia o współpracę z SB – red.) został obdarzony taką godnością. Kościół na własne życzenie robi sobie problem – odniósł się gość do pierwszego z zagadnień. Również nominacja dla Gowina nie wzbudziła jego aprobaty. – To filozof, w dziedzinie prawa zupełny dyletant. Choć go znam i cenię, wybór na stanowisko ministra sprawiedliwości to nieporozumienie. Zupełnie jakbym ja miał zostać ministrem górnictwa – stwierdził.
Isakowicz-Zaleski znany jest z tego, że nie kryje sie ze swymi poglądami, co niejednokrotnie udowodnił chociażby w publikacjach np. w Gazecie Polskiej. Miał też z tego powodu kłopoty. – Mi też władze kościoła dwukrotnie kazały milczeć, więc milczałem – przypomniał sprawę sprzed kilku lat, kiedy to wypowiadał sie na tematy związane z lustracją duchowieństwa. – Tymczasem w obronie Bonieckiego występują panie Senyszyn i Olejnik, a on sam uwiarygodnia swoim nazwiskiem i zdjęciem Gazetę Wyborczą. Temu się sprzeciwiam, bo Wyborcza na każdym kroku szarga wartości – skomentował w odniesieniu do tzw. sprawy Bonieckiego.
Obecnego na spotkaniu Marka Rapnickiego zainteresowało, jak ksiądz znajduje czas i energię na całą swoją działalność duchownego, publicysty, szefa fundacji, etc. – Jak długo ksiądz śpi? – zapytał. Jak się okazuje, sporo czasu zwróciła Isakowiczowi rezygnacja z oglądania telewizji: – Gdy było o mnie głośno w związku z lustracją wśród księży, często występowałem w TV. Wtedy przekonałem się, jak bardzo przekaz telewizyjny jest manipulowany, więc przestałem oglądać. Jako że jestem fanem Małysza, na jakiś czas znów wstawiłem telewizor do pokoju, ale pies mi go zrzucił. Uznałem to za znak boży.
/ps/
Zobacz realcje z poprzednich spotkań w parafii NSPJ:
Z Janem Pospieszalskim: J. Pospieszalski: Tusk ma nadal krew na rękach
Z Tomaszem Terlikowkim: Chrześcijaństwo musi kojarzyć się z wielodzietnością
Z Janem Pospieszalskim (pierwsze): Nasz film aktem prawdy
Z Grzegorzem Braunem: In vitro nowczesną formą ludobójstwa?
Z Wandą Półtawską: Oklaski pożegnały przyjaciółkę papieża