Opozycyjni radni Dawid Wacławczyk i Tomasz Kusy zarzucają prezydentowi, że w czasach "zaciskania pasa" kosztem 30 milionów zł będzie budowany aquapark, pomimo iż nie wiadomo nawet, czy będzie opłacalny.
Temat rozpoczął podczas listopadowej sesji rady miasta Ryszard Frączek pytając prezydenta, czy przed zaplanowaniem budowy basenu na Ostrogu przeprowadzono dokładne analizy opłacalności inwestycji. Chciał dowiedzieć się czy właściwie oszacowano koszty budowy obiektu, a także czy będzie on rentowny jak już powstanie. Zarzucił wtedy, że budowa aquaparku była uzasadniona kilka lat temu, gdy w okolicy nie było podobnych obiektów.
Jako że Frączek od kilku miesięcy konsekwentnie realizuje obietnicę o nieprzychodzeniu na posiedzenia komisji budżetu , o odpowiedź w jego imieniu upomnieli się Kusy i Wacławczyk. Okazja ku temu była tym lepsza, że radni analizowali dziś założenia budżetu na przyszły rok. A w nim nakłady na aquapark stanowią znaczną pozycję, planowane jest w związku z tym 12 mln kredytu.
Prezydent odparł, iż przed podjęciem decyzji o uruchomieniu inwestycji przeprowadzono stosowne wyliczenia, stąd szacunkowe koszty budowy i funkcjonowania aquaparku są znane. Wg niego nie ma niebezpieczeństwa, iż miasto pogrąży się w długach i będzie musiało dopłacać do jego działalności. Kluczową kwestią dla jego rentowności ma być zapewnienie obłożenia w godzinach dopołudniowych. 500 tys. zł, które płaci miasto za naukę pływania raciborskich dzieci PWSZ i SMS-owi, będzie przeznaczona na opłacenie tego samego w nowym basenie. Prezydent liczy ponadto, iż ściągnie uczniów z okolicznych gmin, za którymi także przyjdą pieniądze. – Jeśli będzie dobrze zarządzany, powinien się w miarę przyzwoicie utrzymać – stwierdził Lenk.
Szef miasta ma żal do radnych, że ich pytania pojawiają się dopiero podczas dyskusji o budżecie. – Na początku roku odbyła się prezentacja inwestycji, koszty też wtedy przedstawialiśmy.
Wacławczyk wyraził wątpliwość co do prawdziwości wyliczeń, które nazwał kpiną. Przeprowadził rozeznanie w okolicznych aquaparkach i ze zdobytych informacji wywnioskował, iż raciborskie szacunki są dalekie od rzeczywistości. Również Kusy nie zgodził się z zarzutem o braku zainteresowania opozycji: – Już w 2007 prosiłem o studium wykonalności, ale zanim doczekałem się odpowiedzi, wycofano się z pomysłu budowy. Obydwaj opozycjoniści nie wierzą w urzędowe prognozy i przewidują, że obiekt będzie generował dla budżetu spore straty.
Zdaniem prezydenta aquapark to nie jest przedsięwzięcie, które jest obliczone na zarabianie, i nie chęć zysku była głównym motywem podjęcia decyzji o jego budowie. Oczywiście musi się w miarę bilansować, ale dopuszcza on możliwość dotowania działalności basenu, podobnie jak miasto dopłaca np. do działalności OSiR-u czy muzeum. – To ma być atrakcja dla mieszkańców, czynnik miastowtórczy. Pogląd ten podzielili radni Franciszek Mandrysz i Jan Wiecha. – Jeśli tak na to patrzeć, to nigdy nie był dobry czas na taką inwestycję. To bardzo dobrze że powstaje, bo się przyda. Jeśli wyjdzie na zero to dobrze, ale jeśli trzeba będzie trochę dopłacać, to nic się nie stanie, bo to nie jest najważniejsze – skomentował ten ostatni. – Jeśli Gorzyce stać na utrzymanie, to nas nie będzie stać – dziwił się Mandrysz.
Obydwu oponentów argumentacja radnych koalicji nie przekonała do końca ponad półgodzinnej dyskusji nad tym punktem budżetu. – Czy powinniśmy mieć aquapark? Tak! Ale nie zagłosuję za tym, dopóki nie zobaczę rzetelnych wyliczeń ile to będzie kosztować – zadeklarował Wacławczyk. Ich postawa znalazła odzwierciedlenie w wyniku głosowania: żaden z nich nie poparł projektu budżetu.
/ps/
Jak Lenk ma wyliczenia, to niech je pokaże. Proste. Okaże się, że Krzyżek mu nagryzmolił słupek w zeszycie w kratkę. Oni zbudują aquapark, a dzisiejsza opozycja będzie to za 3 lata spłacać… Jak znam te wyliczenia, to to są ich przemyślenia i zestaw marzeń pt. „jakoś to będzie”, a nie żadna analiza…