Do scysji doszło między radnymi Dominiakiem a Jaroszem. Ten pierwszy składając interpelację dotyczącą organizacji pozarządowych usłyszał od zastępcy przewodniczącego rady, że nie powinien być adwokatem we własnej sprawie.
Dominiak, aktywnie udzielający się w organizacjach pozarządowych, co jakiś czas porusza temat współpracy pomiędzy NGO a gminą. Kolejne wystąpienie radnego RSS NaM na ten temat zirytowało wiceprzewodniczącego rady Artura Jarosza (PO), który zarzucił mu, że jako radny powinien reprezentować ogół wyborców, a nie środowisko z którego się wywodzi. – Pan jest adwokatem we własnej sprawie, to niedopuszczalne. Trzeba być orłem, a nie hieną – kategorycznie stwierdził Jarosz.
Zaskoczony Dominiak przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. Próbowali przyjść mu w sukurs koledzy z opozycji,ale Jarosz nie zmienił zdania. – Myślę, że posuwa się pan za daleko – skwitował całą sytuację Tomasz Kusy (KOR).
/ps/
To ten gej, co nosi damskie torebki i pali wąskie faje?