W niedzielę o godzinie 11.00 na strzelnicy przy ul. Łąkowej spotkają się członkowie Raciborskiego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego. Odbędzie się tam bowiem, tak jak za dawnych czasów, strzelanie królewskie.
W książce "Dzieje Bractwa Kurkowego w Raciborzu do 1945 roku" Pawła Newerli wspomniano, że o roku odbywało się kilka zawodów strzeleckich. Jedno ze strzelań było połączone z tak zwanym "strzelaniem królewskim", co nie oznacza, iż było zorganizowane na cześć panującego monarchy, a wiązało się z wyłonieniem króla kurkowego, czy strzeleckiego. Wówczas taka impreza trwała zazwyczaj aż trzy dni. Nie można było odbywać większych zawodów na strzelnicy przy dzisiejszej ul. Wojska Polskiego. |e względu na spokój mieszczan zawody strzeleckie &mdash zwłaszcza strzelania królewskie odbywały się w Płoni &mdash wiosce leżącej na wschodnim brzegu rzeki Odry. Trzeba zauważyć, że Płonia była wsią, nad którą jurysdykcję sprawowało miasto Racibórz.
Wspomniano, że strzelania królewskie trwały zazwyczaj trzy dni. W tym czasie także solidnie biesiadowano. Ucztowanie było o tyle przyjemne, że strzelcy nie musieli kosztów pokrywać z własnej kiesy, bo wydatki te sfinansowano z kasy miejskiej. W ten sposób miasto przyczyniało się do wspierania ruchu strzeleckiego &mdash a jak wspomnieliśmy, członkowie bractw strzeleckich mieli za zadanie bronić miasta przed wrogami. Choć od tego czasu wiele się zmieniło, mieszczanie nie obsadzali już murów miejskich w obronie przed najeźdźcami, to jednak zwyczaj ucztowania na koszt miasta pozostał. Autor zwraca także uwagę, że w czasie strzelania w ogóle nie konsumowano piwa. Jednak już 200 lat wcześniej na 272 domostw w mieście Raciborzu aż 184, czyli dwie trzecie ogólnej ich ilości, miało uprawnienia do warzenia piwa. Można zatem przyjąć, że piwo było zupełnie zwyczajnym napojem, zapewne niegodnym konsumowania w czasie strzelania królewskiego. Jedynie strażnicy miejscy raczyli się piwem przy wprowadzaniu króla strzeleckiego oczywiście na koszt kasy miejskiej.
źródło: bractwokurkowe.cba.pl